Rozdział 8

3.4K 178 0
                                    

Clary

Po tym jak wyszłyśmy z kuchni skierowałyśmy się do mojego pokoju.Jak się okazało mój pokój znajdował się na przeciwko pokoju Jace'a.Ucieszyłam się z tego powodu bo naprawdę go polubiłam.Ciągle miałam w głowie jego cudne złote oczy.Moje rozmyślenia przerwała Isabell.

-Dziewczyno masz jeszcze więcej ubrań niż ja i do tego lepszy gust-powiedziała z udawaną urazą.

-To tylko część ubrań.Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.Wcale nie jest tego tak dużo.

-Musimy się razem wybrać na zakupy i to jak najszybciej.

-Dobrze ale może nie teraz najpierw chciałabym się rozpakować. Po kilku godzinach wszystko było już rozpakowane.Isabell pomogła mi także urządzić pokój aby był bardziej przytulny.Kiedy skończyłyśmy usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać.

-Clary mam pytanie?

-Jakie?

-Co sądzisz o Jace'ie? Tak szczerze i nie mów mi że ci się nie spodobał bo i tak ci nie uwierzę.

-Ledwo go znam.Teraz nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.Ale pierwsze wrażenie zrobił całkiem dobre.

-Wiedziałam.

Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.Wstałam i otworzyłam.Zobaczyłam stojącego Jace'a. -Maryse kazała wam przekazać że na dziesięć minut jest kolacja-gdy to powiedział obok mnie zjawiła się Izzy.

-Jace może zaprowadzisz Clary do jadalni.Ja muszę iść na chwilę do pokoju-powiedziała po czym wyszła pośpiesznym krokiem.Wiedziałam że zrobiła to specjalnie.

-Dobrze a więc chodźmy-wyczułam w jego głosie zdenerwowanie i zakłopotanie. Całą drogę przebyliśmy w ciszy.Gdy wreszcie dotarliśmy do jadalni.Zobaczyłam tam siedzącą Isabell wraz z Jonathanem.Maryse nakrywała do stołu.

-Jesteście.Siadajcie zaraz przyniosę kolację-powiedziała po czym wyszła.Usidłam obok Isabell i Jace'a. Po kilku minutach Maryse wróciła z jedzeniem.Od razu wszyscy sobie nałożyliśmy i zaczęliśmy jeść.

-Clary niedawno przyszła wiadomość od twojej mamy.

-Coś się stało?-zapytałam zaniepokojona.

-Nie wiem nie otwierałam.Jeśli chcesz możesz go teraz otworzyć.

-Dobrze-powiedziałam po czym podała mi kopertę.

Mimo że byłam zdenerwowana zaczęłam powoli otwierać kopertę.Gdy już ja otworzyłam zaczęła świecić po czym wyskoczył z niej mała biała lisiczka.To była moja Iris.

Wszyscy siedzieli i patrzyli jak lisiczka do mnie podchodzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszyscy siedzieli i patrzyli jak lisiczka do mnie podchodzi.Pogłaskałam ją delikatnie po czym podeszła do Jace'a.Wydawał się zaskoczony.

-Polubiła się-stwierdziłam z uśmiechem.

-Ktoś może mi wyjaśnić jak ten lis zmieścił się w kopercie?-zapytał Joanthan.

-Moja mama pewnie użyła czaru żeby ją tam zmieścić.

-Ale po co ją tu przysłała-spytała Izzy.

-Iris pewnie się za mną stęskniła.

-Mam rozumieć że Iris to ta lisiczka która się teraz na mnie gapi i że tu zostanie-powiedział aroganckim głosem Jace.

-Maryse może zostać?-zapytałam z nadzieją.

-Może pod warunkiem że nie będzie sprawiać problemu-uśmiechnęłam się na jej odpowiedz.

-No dobrze a teraz możesz ja zabrać.Dziwnie się szuję jak tak na mnie patrzy-nie wiem czemu ale chciałam się z nim podroczyć.

-Polubiła cię.Przez najbliższą godzinę będzie za tobą chodzić i nawet ja nic nie mogę na to poradzić.A teraz wybacz idę do pokoju.Tylko na nią uważaj potrafi czasem sprawić kłopot-powiedziałam po czym skierowałam się do wyjścia.

-Czekaj.Dokąd idziesz masz zabrać tego lisa-rozkazał o czym poszedł za mną. Przyśpieszyłam krok i weszłam do swojego pokoju.Po chwili usłyszałam pukanie.Wiedziałam kto to więc otworzyłam drzwi.Przeczucie mnie nie myliło Iris cały czas była przy nim nie odstępując go na krok.

-Weź ją natychmiast-powiedział wchodząc do mojego pokoju.

-Choć bym chciała to nie mogę.To bardzo uparta lisiczka.Skoro za tobą chodzi to coś znaczy.

-No dobra wytrzymam tę godzinę ale musisz mi to wynagrodzić-to co powiedział wcale mnie nie zdziwiło.

-Czyli co?Mam się z tobą umówić?

-Zgadłaś.

-A jeśli mnie wogule nie interesujesz i nigdzie nie pójdę-na moją odpowiedz zareagował inaczej niż bym się spodziewała.Spuścił głowę i zaczął iść w stronę wyjścia.Mój umysł kazał pozwolić mu wyjść ale serce mówiło co innego.

-Zgadzam się-sama nie wierzyłam że to powiedziałam .

-Co?-zapytał nie dowierzając.

-Umówię się z tobą.Ale porozmawiamy o tym jutro dobrze?

-Zgoda-uśmiechnął się po czym wyszedł.

Tym razem Iris za nim nie poszła.Wyglądała taka jakby się z tego cieszyła.Wtedy zrozumiałam że nie bez powodu moja mama ją przysłała.Przypomniałam sobie jej słowa o tym że może sobie kogoś znajdę.Wiedziałam że to zaplanowała ale nie miałam jej tego za złe wręcz przeciwnie bardzo się z tego ucieszyłam.


Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz