Clary
Obudziłam się dość późno.Nie dziwie się w końcu do późna nie mogłam zasnąć.To co się dzieje jest coraz trudniejsze.Widzę że Jonathan zaczyna coś podejrzewać chciałabym mu wreszcie powiedzieć prawdę i cieszyć się tym że w końcu tak naprawdę mam brata.Na dodatek to dziwne uczucie.Tak jakby część mnie którą kiedyś straciłam odradzała się na nowo.Jeszcze mama dowiedziała się o Nathanielu nie wspominając o tacie.Najgorsze w tym wszystkim jest to że oni nie wiedzą wszystkiego.Zdobywałam informacje z różnych źródeł o których oni nigdy by nie pomyśleli.Bardzo prawdopodobne jest to że jak się dowiedzą to dostanę dożywotni szlaban.
Nadal rozmyślając wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic i skierowałam się do garderoby.Wybrałam luźną ciemno fioletową sukienkę.Dobrałam do tego wysokie platformy i skórzaną kurtkę.Paznokcie pomalowałam na czarno.Założyłam kolczyki i bransoletkę.Wzięłam także torebkę.
Kiedy już byłam gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni.Wszyscy już tak czekali.Usiadłam na wolnym miejscu i zaczęłam słuchać o czym rozmawiają.Nie miałam zbytnio ochoty na jedzenie,nalałam sobie tylko soku.
-Najlepiej będzie zwołać naradę-oznajmiła Maryse.
-Najlepiej jak najszybciej-rzekł Hodge.Z ciekawością zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.
-To dobry pomysł.Tylko nadal nie wiemy kto nam zagraża-oznajmił mój ojciec.
-Valentinie trzeba powiadomić Clave.Nigdzie nie jest już bezpiecznie-powiedziała moja matka.
-To pewnie sprawka wampirów albo wilkołaków nigdy nas nie lubili-rzekł Alec.
-To na pewno ich sprawka-zgodzili się z nim pozostali.
-Kiedy tak was słucham mam wrażenie że nałykaliście się proszku feari-oznajmiłam z wielkim uśmiechem.
-O czym ty mówisz?-spytał Jonathan.
-Obwiniacie ich za coś czego nie zrobili.A także za swoje nie powodzenia-odpowiedziałam zdenerwowana.
-Clary uspokój się-powiedziała moja mama.
-Wy naprawdę nie zdajecie sobie sprawy z powagi sytuacji?Wampiry czy wilkołaki nie maja z tym nic wspólnego.No bo nie uwierzę że ktoś z tych gatunków miałby tak wielką moc żeby kontrolować demony z całego świata-rzekłam.
-Clary ma rację-poparł mnie Jace i uśmiechnął się.
-Więc co sugerujesz?-spytał mnie tata.Pozostali siedzieli w ciszy i przysłuchiwali się rozmowie.Zauważyłam że Iris siedzi na kolanach Izzy i wesoło macha ogonem.
-Żyjecie o wiele dłużej na tym świecie i nie wiecie co to może znaczyć.Ja mam siedemnaście lat a rozumiem więcej niż wy.Chodzi o to że nikt żyjący w pełni nie kontroluje demonów.To potrafią tylko upadli.A jak wam zapewne wiadomo upadli byli kiedyś aniołami.Nocni łowcy mają w sobie anielską krew w połączeniu z krwią potężnego demona,no i czarów mogą stać się wyklętymi-przerwałam widząc ich miny.Nie wiedziałam że tak słabo znają historię-Wyklęci albo jak wolicie zdrajcy gatunku.Eksperymentowali na sobie i na innych żywych istotach.Dzięki czarom powodowali że ich krew łączyła się z krwią demona.Mogli dzięki temu kontrolować demony a zarazem sprawiać wrażenie normalnych Nefilim.Ostatni taki przypadek zdarzył się jakiś tysiąc lat temu-oznajmiłam.
-A więc twierdzisz że ten kto nam zagraża jest wyklętym?-spytał niedowierzając Hodge.
-To najbardziej prawdopodobne.Dziwi mnie jednak wasz brak znajomości historii.To podstawy których uczyłam się dawno temu.Nie rozumie czemu o tym nie wiecie-powiedziałam z uśmiechem.
-Ja cie tego na pewno nie uczyłam.Więc skąd to wiesz?-zapytała moja mama.
-Ja wiem wiele rzeczy.No ale wracając do tematu co zamierzacie zrobić z narada?-spytałam.
-Jeszcze dziś wyślę listy aby powiadomić członków kręgu o naradzie.Odbędzie się jeszcze dziś wieczorem.Powinnaś się na niej pojawić-powiedział tata patrząc na mnie.
-Ja?-o mało nie zachłysnęłam się sokiem który właśnie piłam.
-Masz dużo do powiedzenia.Nie da się ukryć że wiesz zdecydowanie więcej niż my.Przydasz się-oznajmił.
-No dobrze-zgodziłam się.Wstałam z krzesła i wyszłam z jadali.Usłyszałam jka ktoś za mną wychodzi.Od razu wiedziałam że to Jace.
-Nie dostałem buziaka na powitanie-powiedział z urażoną miną.
-To była kara-rzekłam.
-Za co?-spytał.
-Nie przyszedłeś do mnie.Prawie całą noc nie mogłam spać-odpowiedziałam.
-Dziś ci to wynagrodzę.
-Dziś jest narada na której muszę być.Pewnie potrwa do rana albo i dłużej.Znając ich możliwości pewnie wrócę albo późno wieczorem albo pojutrze rano.
-Więc mam mało czasu żeby się tobą nacieszyć.
-Bardzo mało.Muszę się jeszcze przygotować na wieczór-oznajmiłam z zadziornym uśmieszkiem.
-Mam być zazdrosny?-spytał po czym mnie pocałował.
-Jest tu może jakieś wyjście na dach?-zapytałam między pocałunkami.
-Jest-przerwał pocałunek i pociągnął mnie na dach.
Usiedliśmy na niewielkiej ławeczce która się tam znajdowała.Jace przytulił mnie mocno.Wtuliłam się w niego i położyłam głowę na jego ramieniu.Poczułam jak się uśmiecha i całuje mnie w czoło.
CZYTASZ
Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1
FanfictionMyśleliście co by się stało gdyby Jonathan i Valentine nie mieli w sobie krwi demona?Gdyby Clary wiedziała kim jest ale nie byłaby córką Jocelin? Gdyby Jonathan nie wiedział że ma siostrę? Co by było gdyby wszystko było tajemnicą? Co by się stało gd...