Rozdział 35

2.1K 99 7
                                    

Isabell

Od wojny minęły już tydzień.Siedziałam Jonathanowi na kolanach.Byliśmy w bibliotece instytutu.Wróciliśmy z Idisu prawie wszyscy.Naprawienie miasta okazało się trudniejsze i Clary musiała zostać.Nie byliśmy z tego zadowoleni a już zwłaszcza Jace.Chciał zostać ale daliśmy mu do zrozumienia że będzie bardziej przeszkadzał niż pomagał.

-Powinniśmy zrezygnować z balu zaręczynowego-oznajmił mój narzeczony.

-Zgoda ale z panieńskiego wieczoru nie zrezygnuję-na moje słowa się zaśmiał.

-Zrobimy tak jak zechcesz-spojrzałam na niego i pocałowałam.

To nie był namiętny pocałunek tylko delikatny pełny miłości.Po chwili oderwał się ode mnie i położył rękę na moim brzuchu.To był dopiero początek drugiego miesiąca więc nie miałam jeszcze dużego brzucha.

-Nie mogę się doczekać dnia w którym przyjdą na świat-wyszeptał mi do ucha.

-Musisz poczekać jeszcze siedem miesięcy.

-Nie wiem jak ja to wytrzymam-powiedział przygryzając lekko moje ucho.

-Wiecie to jest biblioteka powinniście iść do sypialni-rzekł Jace śmiejąc się.

-Masz jakiś ważny powód że nam przeszkadzasz?-spytałam.

-Dla mnie to jest mało ważne.Maryse pyta się kiedy zamierzasz wybrać się po suknię ślubną-rzekł spokojnie.

-Wysłała akurat ciebie?-spytał Jonathan.

-Tylko ja byłem pod ręką bo Alec poszedł do Magnusa-wyjaśnił.

-Po suknię się wybiorę jak tylko Clary wróci.A właśnie nie wiesz kiedy wraca?

-Niestety nie-oznajmił wychodząc.

Jace

Siedzieliśmy w jadalni.Maryse i Hodge wyjechali godzinę temu do Idisu aby załatwić kilka formalności.Niestety na nasze nieszczęście ugotować obiad miała Izzy.Czekaliśmy na nasz koniec.

-Ona naprawdę aż tak źle gotuje?-spytał Nathaniel.

-Ona gotuje strasznie-powiedziałem.

Po chwili do jadalni weszła Isabell z dużym garnkiem.Postawiła go na stole.Kiedy zobaczyłem co jest w środku o mało nie spadłem z krzesła tak samo jak Jonathan.Nathaniel i Alec.W garnku znajdowała się jakaś zielona maź.

-Co to jest?-spytałem.

-Rosół nie widać-odpowiedziała.

-Czy to się rusza?-spytał Nathaniel.

-Ja na pewno tego nie zjem.Chce jeszcze trochę pożyć-oznajmiła Alec.

W chwili kiedy to mówił do jadalni weszła Clary.Miała na sobie jasno różową sukienkę bez ramiączek,jeansową kurtkę,jasne wysokie szpilki.Do tego miała kwiatową kopertówkę i duży naszyjnik.Od razu podeszła do mnie i pocałowała na powitanie.

 -Wybawienie-oznajmiliśmy razem Alec,Jonathan i Nathaniel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Wybawienie-oznajmiliśmy razem Alec,Jonathan i Nathaniel.

-Mogę wiedzieć dlaczego macie takie dziwne miny i co to za maź w garnku?-spytała siadając obok mnie.

-To nie żadna maź tylko rosół-zdenerwowała się Isabell.

-Błagam Clary uratuj nas od zjedzenia tego-rzekł Alec na co wszyscy się zaśmialiśmy.

-Okej tylko dajcie mi trochę czasu-wstała i skierowała się do wyjścia.

Wstałem i poszedłem za nią.Złapałem ją dopiero w kuchni.Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.Odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie swoim cudnymi oczami.Położyłem jedną rękę na jej tali a drugą na jej nodze.

-Długo kazałaś mi na siebie czekać-wyszeptałem jej do ucha na co się zaśmiała.

-Następnym razem zostanę dłużej-wiedziałem że chce się ze mną droczyć.

Przyciągnąłem ją do siebie i namiętnie pocałowałem.Cały czas dłonią błądziłem po jej nodze.

-Już nie jesteś głodny?-spytała między pocałunkami.

-Wolę od razu przejść do deseru-powiedziałem przerywając pocałunek.

-Muszę cię rozczarować.Musisz trochę poczekać-dała mi szybkiego całusa i zabrała się do gotowania obiadu.

Usiadłem na krześle i przypatrywałem się jej.

-Czemu musiałaś zostać tak długo?-spytałem w końcu.

-Odbudowanie miasta trochę mi zajęło.Musiałam potem stawić się przed anielską radą bo złamałam kilka praw-oznajmiła.

-Kilka? To znaczy ile?-spytałem zaciekawiony.

-No dobra kilka to może mało powiedziane.Złamałam połowę anielskich praw w ciągu jednego miesiąca.Cieszę się że dostałam tylko upomnienie bo inaczej było by kiepsko.

-Anioły dają upomnienie? Serio?-spytałem zaskoczony.

-Też byłam w szoku.Myślałam że zostanę ukarana.Mogli mi zablokować moce,odciąć skrzydła.Mieli wiele możliwości a dostałam tylko upomnienie.Właściwie to się z tego cieszę ale to i tak dziwne nawet jak na anioły.

Po ponad godzinie obiad był gotowy.Wszystkim smakował i nawet ku zdziwieniu wszystkich Isabell przyznała że nie potrafi gotować.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz