Rozdział 29

2.4K 105 12
                                    

Jace

Siedzieliśmy w biblioteką nie wiedząc co robić.Kiedy poszedłem do sali chorych zobaczyłem że nie ma w niej ciała Clary.Od razu wszystkich obudziłem.

-Jak to się mogło stać?-spytała po raz kolejny Izzy.

-Może ktoś ją wyniósł-oznajmił Alec.

-Po co ktoś miałby to robić?-spytała Elizabeth.

-No właśnie Nathaniel-warknąłem.

-To ma być niby moja wina-rzekł stając na przeciwko mnie.

-Uspokójcie się.Magnus masz jakiś pomysł jak ją znaleźć?-spytał Valentine.

-Nie potrafił jej pomóc a ma ją znaleźć?Życzę powodzenia-prychnąłem.

-Coś wymyślimy-oznajmił Jonathan.

-Niepotrzebnie-usłyszałem tak dobrze znany mojemu sercu głos.

Spojrzałem w stronę drzwi to była Clary.Stała opierając się o ścianę.Bez zastanowienie w szybkim tempie podszedłem do niej i przytuliłem.Nie obchodziło mnie czy zechce mnie odepchnąć po prostu musiałem to zrobić.Ona tylko wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.Po chwili wszyscy otrząsnęli się z szoku i zaczęli witać się z Clary.Kiedy jednak przytulała Nathaniela poczułem się dziwnie widząc to.

-Ale jak?-zapytała jej mama.

-Porozmawiamy za chwilę a teraz chodźcie przygotowałam śniadanie-oznajmiła.

Wchodząc do jadalni od razu poczułem cudowny zapach przygotowanego śniadania.Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.Muszę przyznać to było pyszne.Siedzieliśmy w ciszy tak jakby nikt nie wiedział co ma powiedzieć.

-Od jak dawna...jesteś...no wiesz żywa?-spytał Magnus.

-Wzięłam prysznic,umalowałam się,ubrałam i zrobiłam śniadanie więc trochę czasu minęło-odpowiedziała.

-Ale jak?-ponowiła pytanie Elizabeth.

-To skomplikowane a po za tym nie o wszystkim wolno mi mówić-rzekła.

-Niech zgadnę.Znowu obowiązują się anielskie zasady?-spytał z uśmiechem Nathaniel.

-Teoretycznie one zawsze mnie obowiązywały tylko z praktyką było gorzej-odpowiedziała z uśmiechem.

-Zaraz powoli.Nie nadążam -oznajmiła Isabell na co wszyscy się zaśmialiśmy.

-Kiedyś to zrozumiesz,wiem z doświadczenia-rzekł Nathaniel.

-Więc z tobą jest już dobrze?-spytał Alec jakby chciał się upewnić.

-Tak.Właściwie odrodziłam się na nowo-wszyscy oprócz Nathaniela zdziwiliśmy się na jej słowa.

Clary

Robiło się już ciemno.Siedziałam na parapecie patrząc na krajobraz miasta.Wszystko wydawało się takie samo ale coś było inaczej.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę-krzyknęłam.

-Znowu będziesz odcinać się od świata?-spytał Nathaniel.

Wszedł i położył się na moim łóżku.Uśmiechnęłam się na jego zachowanie.

-Nie będę.Po prostu tak dawno to ukrywałam że teraz jakoś tak dziwnie się odzwyczaić.

-Nic się nie zmieniłaś-oznajmił.

-Trochę tak tylko jeszcze tego nie zauważyłeś.

-Ten twój były chyba mnie nie polubił-oznajmił nagle.

-Masz na myśli Jace'a?-spytałam mimo że wiedziałam o kogo chodzi.

-Niby o kogo innego?Przecież ty nigdy żadnego nie miałaś.No chyba że ja o czymś nie wiem-na jego słowa zaczęłam się śmiać.

Znowu usłyszałam pukanie do drzwi.Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć do pokoju wszedł Jace.Kiedy zobaczył Nathaniela leżącego na moim łóżku widziałam że jest zdenerwowany i zły.

-To ja was zostawię-oznajmił Nathaniel wychodząc.

-Chciałem porozmawiać o nas-powiedział podchodząc do mnie.

-Nic nie musisz mówić.

-Chciałem cię przeprosić.Wiem że źle cie potraktowałem-rzekł.

-Słyszałam wszystko co mi mówiłeś kiedy leżałam prawie martwa.Wiem że przychodziłeś do mnie codziennie.Nic więcej nie musisz już mówić-oznajmiłam.

Patrzył mi prosto w oczy.Widziałam że się wahał ale w końcu mnie pocałował.Było to bardziej muśnięcie wargami.Złapałam za jego koszulkę i przyciągnęłam go bliżej siebie pogłębiając pocałunek.Wplotłam ręce w jego włosy.Podniósł mnie i po chwili leżałam pod nim na łóżku.Cały czas mnie całował. Nie tracąc czasu zdjęłam jego koszulkę.Spojrzał na mnie zaskoczony.

Usłyszałam kolejne pukanie do drzwi.Wstałam i podeszłam do drzwi.Kontem okaz zauważyłam jak Jace zakłada koszulkę.Otwierając drzwi zauważyłam Isabell.Szybko weszła do mojego pokoju i usiadła na łóżku obok Jace'a.Nie zdziwiła się na jego widok.

-Isabell coś się stało?-spytałam.

-Chłopiec czy dziewczynka?-wypaliła nagle.

-Izzy dobrze się czujesz?-spytał Jace.

-Clary jesteś aniołem.Czyli możesz mi odpowiedzieć na pytanie dotyczące płci mojego dziecka-wyjaśniła na co Jace zaczął się śmiać.

-Nawet jeśli bym wiedziała to nie mogłabym ci powiedzieć.

-No proszę ja chce wiedzieć a Jonathan woli mieć niespodziankę-rzekła.

-No dobrze powiem ci le jeszcze nie teraz.

Przytuliła mnie po czym wyszła.

-Jestem ciekaw kiedy my będziemy mieli takie problemy-zaskoczyło mnie to co powiedział.

Podeszłam do niego i pocałowałam.W ten pocałunek przelałam całą miłość do niego i tęsknotę.

 


Pierwszej osobie która skomentuje dedykuję rozdział.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz