Clary
Obudziłam się dość wcześnie.Leżałam na brzuchu Jace'a.Nie mogłam uwierzyć że to zrobiliśmy.Wstałam ostrożnie by go nie obudzić.Wzięłam bieliznę z podłogi i szybko ją ubrałam.Kiedy sięgałam po szlafrok poczułam jak materac obok mnie się ugina.
-Gdzie uciekasz?-spytał podnosząc się.Muskał ustami moją szyję.
-Wyglądam jakbym uciekała?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
On tylko zmarszczył nos i przyciągnął mnie do siebie.Pocałowałam go po czym wstałam i założyłam na siebie szlafrok.
-Dokąd idziesz?-zapytał kładąc się z powrotem.
-Muszę się ubrać-podeszłam do niego i dałam mu szybkiego całusa.
Wychodząc widziałam na jego twarzy niezadowolenie.Kiedy weszłam do swojego pokoju od razu skierowałam się do łazienki.Po wyjściu założyłam zwiewną jasno fioletową sukienkę z dekoltem w serce.Do tego dobrałam czarne wysokie szpilki i torebkę.Założyłam kolczyki i dwa pierścionki dopełniające całość.
Wychodząc z pokoju zobaczyłam Jace'a opierającego się o ścianę.Wyglądał jakby na mnie czekał.
-Naprawdę nie rozumiem dlaczego tak długo się ubierałaś-oznajmił.
-Przeszkadza ci to?-spytałam na co się uśmiechnął.
-Lepiej już chodźmy.Jestem strasznie głodny-powiedział łapiąc mnie za rękę.
Wchodząc do jadalni zauważyłam dziwną atmosferę.Spojrzałam pytająco na Jace'a ale on tylko kiwnął głową.
-Co macie takie miny?-spytałam siadając.
-Izzy planuje swój bal z okazji zaręczyn-rzekł Alec.
-To wspaniale.Naprawdę dziwie się że tak długo z tym zwlekaliście-rzekłam radośnie na co wszyscy zrobili zdziwioną minę.
-Nareszcie chociaż jedna osoba się z tego cieszy-powiedział Jonathan.
-My się cieszymy tylko jesteśmy zaskoczeni tak nagłą decyzją-oznajmiła Maryse.
-Dobrze potem o tym pogadacie a teraz czy mógłby mi ktoś wyjaśnić co się wczoraj wydarzyło?-zapytałam.
-Dostaliśmy wezwanie że pojawiły się demony.Gdy udaliśmy się na miejsce okazało się że to pułapka.Pojawiły się demony,wilkołaki z krwisto czerwonymi oczami i Nathaniel.Demony rzuciły się na Jace'a i odciągnęły nas od niego.Kiedy Jace walczył z Nathanielem my zajmowaliśmy się demonami i wilkołakami.Nathaniel próbował zabić Jace'a ale w ostatniej chwili zrezygnował i zniknął.Razem z nim zniknęły wilkołaki-rzekł spokojnie Alec.
-Jak możesz mówić to tak spokojnie?Trzeba coś z tym zrobić i to natychmiast-powiedziałam.
-Nawet nie wiemy gdzie on jest.A po za tym nic wielkiego mi się nie stało-na słowa Jace'a miałam ochotę krzyczeć.
-Spokojnie.Clary ma rację.Coś takiego nie powinno było się zdarzyć.Wilkołaki zerwały porozumienie muszą ponieść tego konsekwencję-rzekła moja mama.
-Najpierw trzeba porozmawiać z przywódcą sfory.Wilkołaki od tak nie mają krwisto czerwonych oczu.Coś musiało się stać-oznajmiłam.
-To dobry pomysł.Najlepiej będzie jeśli udamy się do Luke'a Garroway.Tylko on będzie w stanie nam pomóc-rzekł mój ojciec.W jego oczach dostrzegłam zmartwienie.
-To kiedy wyruszamy?-zapytał Jonathan.
-Najlepiej jeszcze dziś po południu-powiedziała moja mama.
-Zgoda.Isabell może chciałabyś pogadać?-spytałam widząc jej minę.
-Co?-zapytała zdezorientowana.
-Pytałam czy chcesz pogadać.Wyglądasz jakbyś wogule nas nie słuchała-oznajmiłam.
-Tak jasne.Chodź-wstała i pociągnęła mnie za nadgarstek.
Wychodząc zauważyłam uśmiech Jace'a.Poszłyśmy do pokoju Izzy.Usiadłam wygodnie na fotelu i czekałam aż czegoś się dowiem.
-Izzy o co chodzi?-spytałam.
-O te całe zaręczyny.Jak wiesz tradycja mówi że musi się odbyć bal z okazji zaręczyn. A ta cała sytuacja wczoraj zmartwiła mnie.Kiedy widziałam Jace'a rannego zastanawiałam co by było gdyby chodziło o Jonathana.Nie chcę go stracić.Obawiam się że jak dojdzie do wojny to go stracę.Na dodatek nie będę mogła mu pomóc-mówiła zaczynając płakać.
-Co masz na myśli?-zapytałam nie rozumiejąc.
-O to-podeszła do szafy i wyciągnęła z niej test ciążowy.
-Izzy jesteś w ciąży?-spytałam nie dowierzając.
-Tak...Nie wiem jak mam mu to powiedzieć.Będzie zły że wczoraj narażałam siebie i dziecko-podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Od kiedy wiesz?
-Od kilku dni.Chciałam powiedzieć o tym wcześniej ale tak wiele się dzieje.
-Mogłaś mi wcześniej o tym powiedzieć-rzekłam.
-Wiem ale to dla mnie trudne mam dopiero siedemnaście lat.Bałam się że mnie nie zrozumiesz-powiedziała już uspokojona.
-Teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo twoje i dziecka.Obiecuję zrobię wszystko abyście byli bezpieczni.Nie dopuszczę aby doszło do tej wojny-powiedziałam.
-Nie możesz brać na siebie całej odpowiedzialności.Jeśli coś by ci się stało Jace by sobie tego w życiu nie wybaczył.Pierwszy raz jest taki szczęśliwy-na jej słowa się uśmiechnęłam.
-Chcesz im to teraz powiedzieć?Będziesz już miała za sobą-ona tylko kiwnęła głową.
Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się do biblioteki.Na nasze szczęście wszyscy tam byli.Kiedy Jonathan zobaczyła zapłakaną twarz od razu do niej podszedł.
-Skarbie co się stało?-spytał z troską w głosie.
-Isabell powiedz im-złapałam ją za rękę aby dodać jej odwagi.
-Bo...ja wam o czymś nie powiedziałam-oznajmiła niepewnie.
-Coś się stało?-spytała zaniepokojona Maryse.
-Bo widzicie...jestem w ciąży-gdy to powiedziała wszyscy byli w szoku.
-Będę ojcem?-zapytał nie dowierzając Jonathan.
-Wiem że powinnam była powiedzieć o tym wcześniej-znowu zaczęła płakać.
-Obawiała się waszej reakcji-oznajmiłam.
Jonathan podszedł i przytulił ją.Nadal płakała ale wiedziałam że jest szczęśliwa.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę-oznajmił Jonathan.
Wszyscy byli zdziwieni ta nagłą wiadomością.Widziałam jednak że się cieszą.Podeszłam do Jace'a i usiadłam mu na kolanach.
-No to teraz pasuję żeby Clary i Jace spodziewali się dziecka-oznajmił śmiejąc się Alec.
-Nie zamierzam tak wcześnie zostać babcią-na słowa mojej mamy wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
CZYTASZ
Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1
FanfictionMyśleliście co by się stało gdyby Jonathan i Valentine nie mieli w sobie krwi demona?Gdyby Clary wiedziała kim jest ale nie byłaby córką Jocelin? Gdyby Jonathan nie wiedział że ma siostrę? Co by było gdyby wszystko było tajemnicą? Co by się stało gd...