Rozdział 23

2.4K 119 1
                                    

Clary

Obudziłam się dość wcześnie.Leżałam na brzuchu Jace'a.Nie mogłam uwierzyć że to zrobiliśmy.Wstałam ostrożnie by go nie obudzić.Wzięłam bieliznę z podłogi i szybko ją ubrałam.Kiedy sięgałam po szlafrok poczułam jak materac obok mnie się ugina.

-Gdzie uciekasz?-spytał podnosząc się.Muskał ustami moją szyję.

-Wyglądam jakbym uciekała?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

On tylko zmarszczył nos i przyciągnął mnie do siebie.Pocałowałam go po czym wstałam i założyłam na siebie szlafrok.

-Dokąd idziesz?-zapytał kładąc się z powrotem.

-Muszę się ubrać-podeszłam do niego i dałam mu szybkiego całusa.

Wychodząc widziałam na jego twarzy niezadowolenie.Kiedy weszłam do swojego pokoju od razu skierowałam się do łazienki.Po wyjściu założyłam zwiewną jasno fioletową sukienkę z dekoltem w serce.Do tego dobrałam czarne wysokie szpilki i torebkę.Założyłam kolczyki i dwa pierścionki dopełniające całość.

Wychodząc z pokoju zobaczyłam Jace'a opierającego się o ścianę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wychodząc z pokoju zobaczyłam Jace'a opierającego się o ścianę.Wyglądał jakby na mnie czekał.

-Naprawdę nie rozumiem dlaczego tak długo się ubierałaś-oznajmił.

-Przeszkadza ci to?-spytałam na co się uśmiechnął.

-Lepiej już chodźmy.Jestem strasznie głodny-powiedział łapiąc mnie za rękę.

Wchodząc do jadalni zauważyłam dziwną atmosferę.Spojrzałam pytająco na Jace'a ale on tylko kiwnął głową.

-Co macie takie miny?-spytałam siadając.

-Izzy planuje swój bal z okazji zaręczyn-rzekł Alec.

-To wspaniale.Naprawdę dziwie się że tak długo z tym zwlekaliście-rzekłam radośnie na co wszyscy zrobili zdziwioną minę.

-Nareszcie chociaż jedna osoba się z tego cieszy-powiedział Jonathan.

-My się cieszymy tylko jesteśmy zaskoczeni tak nagłą decyzją-oznajmiła Maryse.

-Dobrze potem o tym pogadacie a teraz czy mógłby mi ktoś wyjaśnić co się wczoraj wydarzyło?-zapytałam.

-Dostaliśmy wezwanie że pojawiły się demony.Gdy udaliśmy się na miejsce okazało się że to pułapka.Pojawiły się demony,wilkołaki z krwisto czerwonymi oczami i Nathaniel.Demony rzuciły się na Jace'a i odciągnęły nas od niego.Kiedy Jace walczył z Nathanielem my zajmowaliśmy się demonami i wilkołakami.Nathaniel próbował zabić Jace'a ale w ostatniej chwili zrezygnował i zniknął.Razem z nim zniknęły wilkołaki-rzekł spokojnie Alec.

-Jak możesz mówić to tak spokojnie?Trzeba coś z tym zrobić i to natychmiast-powiedziałam.

-Nawet nie wiemy gdzie on jest.A po za tym nic wielkiego mi się nie stało-na słowa Jace'a miałam ochotę krzyczeć.

-Spokojnie.Clary ma rację.Coś takiego nie powinno było się zdarzyć.Wilkołaki zerwały porozumienie muszą ponieść tego konsekwencję-rzekła moja mama.

-Najpierw trzeba porozmawiać z przywódcą sfory.Wilkołaki od tak nie mają krwisto czerwonych oczu.Coś musiało się stać-oznajmiłam.

-To dobry pomysł.Najlepiej będzie jeśli udamy się do Luke'a Garroway.Tylko on będzie w stanie nam pomóc-rzekł mój ojciec.W jego oczach dostrzegłam zmartwienie.

-To kiedy wyruszamy?-zapytał Jonathan.

-Najlepiej jeszcze dziś po południu-powiedziała moja mama.

-Zgoda.Isabell może chciałabyś pogadać?-spytałam widząc jej minę.

-Co?-zapytała zdezorientowana.

-Pytałam czy chcesz pogadać.Wyglądasz jakbyś wogule nas nie słuchała-oznajmiłam.

-Tak jasne.Chodź-wstała i pociągnęła mnie za nadgarstek.

Wychodząc zauważyłam uśmiech Jace'a.Poszłyśmy do pokoju Izzy.Usiadłam wygodnie na fotelu i czekałam aż czegoś się dowiem.

-Izzy o co chodzi?-spytałam.

-O te całe zaręczyny.Jak wiesz tradycja mówi że musi się odbyć bal z okazji zaręczyn. A ta cała sytuacja wczoraj zmartwiła mnie.Kiedy widziałam Jace'a rannego zastanawiałam co by było gdyby chodziło o Jonathana.Nie chcę go stracić.Obawiam się że jak dojdzie do wojny to go stracę.Na dodatek nie będę mogła mu pomóc-mówiła zaczynając płakać.

-Co masz na myśli?-zapytałam nie rozumiejąc.

-O to-podeszła do szafy i wyciągnęła z niej test ciążowy.

-Izzy jesteś w ciąży?-spytałam nie dowierzając.

-Tak...Nie wiem jak mam mu to powiedzieć.Będzie zły że wczoraj narażałam siebie i dziecko-podeszłam do niej i ją przytuliłam.

-Od kiedy wiesz?

-Od kilku dni.Chciałam powiedzieć o tym wcześniej ale tak wiele się dzieje.

-Mogłaś mi wcześniej o tym powiedzieć-rzekłam.

-Wiem ale to dla mnie trudne mam dopiero siedemnaście lat.Bałam się że mnie nie zrozumiesz-powiedziała już uspokojona.

-Teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo twoje i dziecka.Obiecuję zrobię wszystko abyście byli bezpieczni.Nie dopuszczę aby doszło do tej wojny-powiedziałam.

-Nie możesz brać na siebie całej odpowiedzialności.Jeśli coś by ci się stało Jace by sobie tego w życiu nie wybaczył.Pierwszy raz jest taki szczęśliwy-na jej słowa się uśmiechnęłam.

-Chcesz im to teraz powiedzieć?Będziesz już miała za sobą-ona tylko kiwnęła głową.

Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się do biblioteki.Na nasze szczęście wszyscy tam byli.Kiedy Jonathan zobaczyła zapłakaną twarz od razu do niej podszedł.

-Skarbie co się stało?-spytał z troską w głosie.

-Isabell powiedz im-złapałam ją za rękę aby dodać jej odwagi.

-Bo...ja wam o czymś nie powiedziałam-oznajmiła niepewnie.

-Coś się stało?-spytała zaniepokojona Maryse.

-Bo widzicie...jestem w ciąży-gdy to powiedziała wszyscy byli w szoku.

-Będę ojcem?-zapytał nie dowierzając Jonathan.

-Wiem że powinnam była powiedzieć o tym wcześniej-znowu zaczęła płakać.

-Obawiała się waszej reakcji-oznajmiłam.

Jonathan podszedł i przytulił ją.Nadal płakała ale wiedziałam że jest szczęśliwa.

-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę-oznajmił Jonathan.

Wszyscy byli zdziwieni ta nagłą wiadomością.Widziałam jednak że się cieszą.Podeszłam do Jace'a i usiadłam mu na kolanach.

-No to teraz pasuję żeby Clary i Jace spodziewali się dziecka-oznajmił śmiejąc się Alec.

-Nie zamierzam tak wcześnie zostać babcią-na słowa mojej mamy wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz