Nowe Zło 12

407 37 23
                                    

Cirion został zamknięty w celi. Król nawet nie zastanawiał się nad karą, bo od razu skazał go na śmierć. Chłopak nie wiedział co w niego wstąpiło. Nigdy nie zamierzał skrzywdzić Anarion, ale wiedział, że to przez jego matkę, ona zatruła jego umysł i nim kierowała. Nie mógł sobie tego wybaczyć, że tak ją skrzywdził.

Księżniczka zamknęła się w sobie. Z nikim nie rozmawiała i nikogo nie wpuszczała do komnaty. Tauriel była jedyną osobą, która była w stanie ją choć trochę uspokoić. Nocami przychodziła do córki, gdyż ta budziła się z krzykiem. Anarion zawsze na początku nie mogła znieść jej dotyku, ale później zasypiała w jej objęciach. Rano budziła się wraz z matką, ale od razu ją wyganiała, bo nie chciała, by widziała jej łzy. Tauriel była załamana, tak bardzo cierpiała z powodu jej bólu, z resztą nie tylko ona. Legolas z Eärendilem bali się o nią, że się nie pozbiera i że im na nowo nie za ufa, jednak w najgorszym stanie był Amras. Obwiniał się, że to przez niego do tego doszło, bo nie poszedł z nią na polanę. W dodatku bał się, że Księżniczka nie będzie wstanie na tyle mu zaufać, by znów z nim być. Tauriel zapewniała go, że jak tylko do siebie dojdzie to będzie jak dawniej, ale sama w to nie wierzyła.

- Kiedy będę mógł z nią porozmawiać - spytał Amras.

- Wiesz przecież, że musi do siebie dojść. Jak będzie gotowa, to na pewno będziesz pierwszą osobą, która będzie mogła ją przytulić - odpowiedziała Królowa. 

- Mam nadzieję - szepnął z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Pójdę do niej, bo pewnie zaraz się obudzi - powiedziała Tauriel i udała się do komntaty córki.

Kiedy weszła do środka ujrzała, że Anarion siedzi na parapecie i patrzy się w horyzont. Królowa podeszła do niej i ujrzała jej zapłakane oczy, w których widziała jedynie lęk i przerażenie. Dziewczyna spojrzała na nią i wpadła jej w ramiona, a z jej oczu polały się łzy.

- Cii...jestem przy tobie - szepnęła Tauriel i mocno ją do siebie przytuliła - czemu nic nie zjadłaś? - spytała lekko ją od siebie odsuwając.

- Nie jestem głodna - mruknęła, ocierając łzy ręką.

- Kochanie od kilku dni nic nie jadłaś. Wiesz przecież, że po tej truciźnie musisz nabrać sił, więc musisz jeść i odpoczywać.

- Wiem, ale nie jestem w stanie. Gdy tylko włożę coś do buzi robi mi się nie dobrze, a gdy tylko zamknę widzą Ciriona - powiedziała, a jej głos z każdym wyrazem coraz bardziej drżał - nie jestem w stanie znieść dotyku, którego sama nie zadam. Ja mam już tego dosyć. Ciągłe koszmary i obrzydzenie własnego ciała. Nie mogę już tego znieść.

- Anarion - usłyszały za sobą czyjś głos, na który Księżniczka aż się wzdrygnęła - przepraszam.

- Amras - szepnęła elfka patrząc na niego szklistymi oczami - mamo zostawisz nas?

- Oczywiście. W razie czego będę u siebie - odpowiedziała Tauriel i udała się do swojej komnaty.

- Jak się czujesz? - spytał elf powoli podchodząc do ukochanej.

- Źle - szepnęła siadając na łóżku.

- Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz o siebie zadbać. Twoja mama mówiła mi, że nie śpisz, a nie wspomnę już o jedzeniu. Anarion w ten sposób się wykończysz - powiedział klękając przy niej i powoli łapiąc ją za rękę.

Księżniczka od raz ją zabrała i spojrzała na niego przepraszająco.

- Chcę, żebyś była szczęśliwa, żebyś była taka jak dawniej. Wiem, że musisz się pozbierać po...po prostu chcę, żebyś tak nie cierpiała, byś nie nie odczuwała takiego bólu. Chcę być przy tobie, móc Cię uściskać, pocałować, ale wiem, że potrzebujesz na to czasu - po tych słowach wstał i zaczął kierować się w stronę drzwi.

Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz