Nowy Początek 25

778 43 13
                                    

Bitwa dobiegła końca, wygrana przez sojusz ludzi i elfów. Niestety ogrom strat przytłaczał wszystkich. Zginął Theoden, Eowina, a ciała Thranduila nikt nie mógł znaleźć. Każdy żywy elf szukał swego władcy, jednak po kilku godzinach uznano go za zmarłego. Wszyscy pogrążyli się w żałobie. Dwóch potężnych władców poległo w tej bitwie.

- Trzeba powiadomić Legolasa i Tauriel o śmierci Thranduila - powiedział Gandalf.

- Nie wierze, że on nie żyje - warknął Aragorn - może źle szukali.

- Przyjacielu, wiem że strata boli, ale wojna jeszcze nie skończona. Między Frodem, a Górą Przeznaczenia jest 10 tys. orków. Musimy odwrócić ich uwagę.

- Jak chcesz to zrobić skoro nas jest zaledwie garstka - wtrącił Gimli.

- 10 tys. na niecałe 2 tys. Nie mamy szans tego wygrać, ale to jest jedyny sposób, by Frodo zniszczył Pierścień.

- Masz rację. Pójdźmy razem na tę ostatnią bitwę.

Wtedy drzwi do sali tronowej się otworzyły i wbiegło przez nie kilku elfów.

- Panie znaleźlismy naszego władcę - powiedział jeden z nich do Aragorna.

- Żyje?

- Jeszcze tak, ale uzdrowiciele nie dają mu szans na przeżycie.

Aragorn z Gandalfem i Gimlim od razu udali się do sali medyków.

- Powiedzcie Legolasowi i Tauriel, że bardzo ich kocham, a to, że chciałem ich rozdzielić to był największy bład w moim życiu - szepnął z trudem Thranduil

- Sam Panie im to powiesz - powiedział Aragorn

- Wszyscy wiemy, że nie dożyje wschodu. Chcę tylko żebyście im to przekazali i że zawsze byłem z nich dumny - po tych słowach zamknął oczy i wydał swoje ostatnie tchnienie.

***

- Jak się czujesz? - spytał Legolas widząc, że Tauriel powoli otwiera oczy.

- Dużo lepiej - odpowiedziała elfka i się lekko uśmiechnęła.

Książę nachylił się nad ukochaną i złożył jej na wargach namiętny pocałunek. Wtedy do komnaty ktoś zapukał.

- Proszę - powiedział Legolas

- Mój ojciec przyjechał i nie ma dobrych wieści - szepnęła Arwena wchodząc do pokoju - czeka na was w sali tronowej.

Legolas z Tauriel spojrzeli po sobie i zaczęli się ubierać. Po drodze weszli jeszcze do komnaty obok, a gdy weszli ujrzeli zapłakane zielone oczka. Elfka podeszła do córki i wzięła ją na ręce. W trójkę udali się do sali tronowej gdzie czekał na nich zaniepokojony Elrond.

- Miło was znowu widzieć - powiedział smutnym głosem.

- My również się cieszymy. Elrondzie czy coś się stało? - spytał Legolas.

- Gondor wygrał - zaczął - jednak nikt nie świętuje. Straty są bardzo duże. Theoden oddał życie za swych ludzi i twój ojciec... też.

- Co?! Nie! - krzyknął zrozpaczony Książę i upadł na kolana - Nie!

- Legolasie wiem, że to bardzo boli, ale musicie wrócić do Leśnego Królestwa i przejąć władze.

- Ja... nie mogę - szepnęła Tauriel - nie jestem jeszcze gotowa by zostać Królową.

- Ja też - dodał Książę podnosząc się - nie dam rady przejąć władzy.

- Posłuchaj mnie. Jesteś jedynym następcą tronu, musisz na nim zasiąść. Gdy zostawisz królestwo bez władcy rozpadnie się. Nie masz wyboru - powiedział poważnym głosem Elrond - za kilka dni strażnicy przyniosą ciało twego ojca do pałacu, musicie tam być.

Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz