Rozdział 11

1.1K 61 7
                                    

Poprawiłam 10 rozdział, bo było małe nie dopatrzenie. Legolas wchodzi przez okno, a Thranduil normalnie przez drzwi wtf? No ale jest już wszystko ok :D

Thranduil wściekły stał w progu komnaty, nie wiedział co zrobić, zostawić ich i później z nimi porozmawiać czy teraz zrobić im awanturę. Jego emocje jednak wzięły górę.

- Co tu się wyprawia! - krzyknął budząc elfy

- Ojcze, co ty tu robisz? - spytał przerażony Legolas, Tauriel w tym czasie szybko się ubrała

- Co ja tu robię?! To chyba wy się powinniście tłumaczyć

- My tylko... - zaczęła elfka

- Dałem ci ostatnią szansę, bo widziałem jak ci zależy aby tu zostać, ale ty i tak złamałaś moją wolę. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko cię wygnać.

- Ojcze nie możesz...

- Dosyć tego. Obojgu wam uświadomiłem co wyniknie z waszego związku, ale i tak wybraliście drogę z samymi problemami. Tauriel masz stawić się w sali tronowej po tym jak złapiecie krasnoludy

- Krasnoludy? - spytała zdziwiona

- Tak uciekły przed chwilą i macie wyruszyć ze strażnikami by je złapać - po tych słowach opuścił komnatę.

- Gdybym nie otwierał tych drzwi - szepnął Legolas

- O co ci chodzi? - spytała elfka

- Wczoraj otworzyłem drzwi i schowałem klucz, byś więcej się przede mną nie zamykała.

- Legi, co my teraz zrobimy? - spytała z płaczem Tauriel

- Nie martw się, mam plan

- Jaki?

- Możemy złapać krasnoludy, ale nie musimy wracać do królestwa

- Chcesz uciec?

- Dla ciebie zrobię wszystko - delikatny uśmiech pojawił się na twarzy elfki.

Niedługo potem biegli już w stronę rzeki, którą uciekały krasnoludy w beczkach. Niestety nie łatwo było je złapać, gdyż zza drzew wybiegli orkowi. Zaczęła się krwawa walka, na szczęście elfy szybko sobie z nimi poradzili, lecz krasnoludy zdołały uciec.

- Wracajcie do królestwa i powiadomcie mojego ojca o ucieczce więźniów - przemówił Legolas do strażników.

- Panie a ty? - spytał jeden z nich

- Muszę załatwić parę spraw. Wrócę po zmroku.

Po tych słowach strażnicy ruszyli w stronę Leśnego Królestwa, a Tauriel z Legolasem udali się przed siebie w świat.

***

- Panie - powiedział strażnik wchodząc do sali tronowej - Książę kazał powiadomić o ucieczce krasnoludów

- Jak do tego doszło? - spytał zdenerwowany

- Strażnicy bramy wodnej zdołali ją zamknąć, lecz pojawili się orkowie, nie zwróciliśmy uwagi, że jeden z krasnoludów otworzył ją i uciekli. Ale na dobre mu to nie wyszło, bo dostał zatrutą strzałą.

- A dlaczego nie ma tu mego syna, tylko przysłał ciebie?

- Zanim wróciliśmy do królestwa powiedział, że mamy wracać, a on wróci po zmroku, bo ma coś do załatwienia i z Tauriel udali się w głąb lasu.

- Z Tauriel? Natychmiast zbierz strażników i wyruszcie na ich poszukiwania. Macie bez nich nie wracać. I nie obchodzi mnie czy ta zdradziecka elfka będzie żywa czy martwa, ma tu być!!!

Król nie zdawał sobie sprawy, że mogli by się posunąć aż do ucieczki. Jednak miał dosyć ich wybryków i uznał Tauriel za zdrajce, za ucieczkę przed karą, łamiąc jego rozkazy i narażając życie księcia. A zdrajcy są skazywani na śmierć.

***

Niczego nieświadomi Legolas i Tauriel szli sobie przez las. Planowali razem spędzić resztę życia, podróżując po całym Śródziemiu

***************************
Nie wiem czy to dramatyczne czy szczęśliwe zakończenie, ale liczę że wam się spodoba. Tak wgl to weny dostałam w poczekalni u lekarza, i od razu przepraszam za błędy bo pisałam na telefonie. Następne rozdziały będą o przygodach naszych kochasiów i mrocznych planach Thranduila :D Tak wgl to zaczęłam pisać nową historię, też o elfach i będzie trochę podobna do tej, tyle że będzie o córce Thranduila Lii. Link podam w komentarzu koło 20

Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz