Rozdział 17

1.2K 55 10
                                    

W sali uzdrowicieli w Leśnym Królestwie medycy walczyli o życie elfki. Nie dawali jej szans na przeżycie, jednak robili wszystko co w ich mocy by wyzdrowiała. Niestety miała połamane 3 żebra, rękę i zwichniętą kostkę. W brzuchu miała ranę po wbitym wcześniej mieczu, a że był to orczy miecz to był zatruty. Elfka miała wysoką temperaturę i była na wpół przytomna. Kiedy uzdrowiciele przyłożyli do jej rany maść dziewczyna zaczęła krzyczeć. Do sali wbiegł przerażony blond włosy elf. Gdy ujrzał swoją ukochaną cały pobladł. 

- Co z nią? - spytał

- Nie za dobrze. Próbujemy pozbyć się trucizny z jej ciała, ale zajęła już prawie cały organizmy.

- To nie możliwe - szepnął - musicie ją uratować! - krzyknął załamany.

Wtedy do sali wszedł Król, gdy zobaczył swojego syna, był w rozpaczy. Dokładnie tak samo się zachowywał gdy dowiedział się o śmierci matki. Thranduil podszedł do niego i go mocno przytulił

- Wyjdzie z tego. Zobaczysz - powiedział

- To nie prawda. Ona umrze i nic jej już nie uratuje.

- Nawet tak nie mów. Pamiętaj, że nadzieja umiera ostatnia.

Rudowłosa elfka nagle się uspokoiła, jej oddech zrobił się miarowy, lecz wciąż był ciężki. Uzdrowiciele przyjrzeli się ranie.

- Udało się - powiedzieli z ulgą - powstrzymaliśmy dalsze przemieszczanie się trucizny, teraz musimy tylko czekać, aż sama zniknie, a ona przeżyje.

- Jak to? Nie wiecie czy przeżyje. Przecież mówiliście, że już się nie przemieszcza.

- Tak ale wciąż jest w organizmie. Jej serce w każdej chwili może się zatrzymać. Jeżeli jej organy przestaną pracować, to już nic nie będziemy wstanie zrobić.

Legolas podszedł do Tauriel i złapał ją za rękę, ta otworzyła oczy, a po jej policzku zaczęły spływać łzy.

- Jak się czujesz? - spytał ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem

Elfka wyglądała coraz gorzej, próbowała powstrzymać łzy, ale nie byłą w stanie. Ból był zbyt silny.

- Tauriel co się dzieje? 

- Boli! Strasznie! - krzyknęła zginając się w pół i łapiąc za brzuch.

- Nie rozumiem, przecież zatamowaliśmy krwawienie i nie ma już trucizny - powiedział jeden z uzdrowicieli

- Dziecko - szepnął Legolas - ona jest w ciąży! - krzyknął

Uzdrowiciele od razu podciągnęli koc, którym była okryta i ujrzeli kałużę krwi.

- Panie, prosimy byś jednak wyszedł

Legolas jednak nie zareagował, wciąż siedział przy ukochanej.

- Synu chodź - powiedział Thranduil kładąc rękę na jego ramieniu.

- Nie mogę jej teraz zostawić - szepnął, a po jego policzku zaczęły spływać łzy

- Wiem co czujesz, ale musisz dać miejsce uzdrowicielom, by mogli się nią zająć.

Legolas podniósł się i wraz z ojcem wyszli na korytarz. Siedzieli tam dosyć dług, Książę coraz bardziej myślał, że Tauriel umrze. W końcu drzwi się otworzyły.

- Niestety nie udało nam się uratować dziecka.

- A jak ona się czuję? - spytał Książę

Uzdrowiciele po sobie spojrzeli po czym rzekli:

- Żyje, ale nie wiemy jak długo. Straciła bardzo dużo krwi i niestety nadal krwawi. Jak to nie ustanie, to nie ma dla niej ratunku.

Legolas zrozpaczony wszedł do pokoju, ujrzał tam elfkę leżącą w łóżku. Była strasznie blada, jej usta były prawie, że bez kolorów. Ogólnie wyglądała jak trup. Gdy elf ją zobaczył stanął w miejscu z przerażenia

- Aż tak ze mną źle? - spytała

- Kochanie oni powiedzieli...

- Wiem, wszystko słyszałam - łza spłynęła jej po policzku - i wiem, że poroniłam - po tych słowach całkiem się już rozpłakała

- Nie płacz, wszystko się ułoży - Thranduil stanął w drzwiach - Przeżyjesz, będziemy dalej szczęśliwi. Będziemy mieli dzieci, małego elfa i małą elfkę, tak jak zawsze marzyłaś. Obiecuje ci to.

- Nie obiecuj czegoś, czego nie będziesz w stania dokonać

- Nawet tak nie mów.

- Kocham cię - szepnęła. Elfka zamknęła oczy

- Tauriel proszę - łzy spływały mu po policzkach

- Synu, ona zasnęła.

- A co jeśli się nie obudzi?

- Obudzi się, zobaczysz.

**********************************************************************************************

Rozdział króciutki, ale tylko taki dałam radę napisać, bo wszyscy chcieli nexta, więc bardzo proszę :D Uważam, że jednak każdy się spodziewał tego. Nexta nie wiem kiedy dodam bo jutro wyjeżdżam i wrócę dopiero w poniedziałek, ale będę miała czas na pisanie więc życzcie m weny :D

- Tauriel

Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz