Nowe Zło 4

445 37 9
                                    

  - Wstawaj śpiochu.

- Almáriel, co ty tu robisz? - spytał zaspanym głosem Eärendil

- Nie pamiętasz? Dziś zaczynacie szkolenie - odpowiedziała pół elfka i namiętnie go pocałowała.

Książę odwzajemnił pocałunek, a po chwili pociągnął ją na łóżko i zawisnął nad nią.

- Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - szepnął przegryzając jej ucho.

Dziewczyna cicho jęknęła i zdjęła mu koszulę. Wtedy do komnaty wpadł Amras. Eärendil z Almáriel wstali jak oparzeni.

- Co ty tu robisz? - spytał Książę.

- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale Król nas wzywa - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.

Księżniczka była cała purpurowa, a Eärendil spiorunował go wzrokiem. Elf wyszedł z komnaty i usiadł na korytarzu czekając na przyjaciela. Do oczu napłynęły mu łzy, chciałby być teraz z Anarion, móc ją przytulić, pocałować. Powoli zaczął żałować swojej decyzji, że ją zostawił. Nawet nie zauważył kiedy jego przyjaciele wyszli z komnaty.

- Nie długo się zobaczycie - szepnęła Almáriel.

Amras się do niej uśmiechnął i wstał.

- To co idziemy? - spytał i ruszył w stronę sali tronowej.

Po chwili we trójkę weszli do sali, w której oczekiwał ich Aragorn.

- Jak wiecie dziś zaczyna się szkolenie. Treningi będą odbywać się rano i wieczorem po dwie godziny, a w ciągu dnia będzie teoria i raz w tygodniu patrol. Im lepiej będziecie walczyć tym częściej będziecie wyjeżdżać na zwiady i różne misje. 

- Panie ile czasu będzie trwało to szkolenie? - spytał Amras.

- Jeżeli będziecie się starać to myślę, że co najmniej rok. Teraz idźcie do sali treningowej poznać swojego trenera.

Elfy lekko się skłoniły i udały się we wskazane miejsce.

- A ty moja droga gdzie się wybierasz? - spytał Aragorn gdy Almáriel chciała iść za nimi.

- Chce iść z nimi i popatrzeć na ich trening - powiedziała błagalnie dziewczyna.

- Twój nauczyciel już na ciebie czeka. Jak usłyszę, że opuściłaś jakąś lekcje to nie pozwolę ci wybierać się na przejażdżki konne.

- Co?!

- Idź już! - warknął.

Księżniczka tylko burknęła i poszła do biblioteki. Kiedy wychodziła z sali tronowej wpadła na Arwenę. 

- Witaj kochanie co tu robisz? Myślałam, że będziesz oglądać szkolenie.

- Bo chciałam, ale tata sobie wymyślił, że akurat w tym samym czasie będę miała lekcje.

- Nie martw się, przecież możecie spotykać się po treningach - powiedziała z uśmiechem Królowa i pocałowała córkę w głowę, po czym weszła do sali.

- Gdzie byłaś kochanie? - spytał Aragorn schodząc z tronu i podchodząc do niej.

- Dlaczego Ty jesteś taki zazdrosny? - rzekła z pretensją.

- O co Ci chodzi?

-O Almáriel i Eärendila. 

- Ona jest jeszcze małą dziewczynką i nie wie nic o miłości. Może gdy skończy 30 lat to pozwolę im być razem.

- Ale ty jesteś uparty, zupełnie jak Legolas. Żadne z was nie widzi, że wasze ukochane córeczki nie są już takie małe i sobie znalazły kogoś.

***

W Leśnym Królestwie było wielkie zamieszanie. Księżniczka Anarion uciekła i nikt nie mógł jej znaleźć. Władcy zaczynali się coraz bardziej martwić, bo strażniczy nie wracali już od ponad tygodnia. Legolas był strasznie nerwowy, według poddanych zmieniał się w Thranduila. Tauriel również to widziała, ale nie była w stanie nic zrobić. Sama była zdruzgotana. Jej syn jest w Gondorze, a córka nie wiadomo gdzie. Co dziennie modliła się do Valarów, by nic jej się nie stało.

Dziś Legolas postanowił wysłać kolejną grupę na poszukiwania Anarion. Siedział z Tauriel w sali tronowej i czekał, aż przybędzie Kapitan Straży. Królowa trochę tęskniła za swoim starym życiem ale nie żałowała swojej decyzji. Nagle drzwi do sali tronowej się otworzyły i stanęła w nich trójka strażników. Jeden z nich był poważnie ranny. Wiedział, że nie długo umrze, więc od razu chciał przekazać wieści Legolasowi. Władcy widząc go z przerażeniem do niego podbiegli.

- Przepraszam Panie, ale nie mieliśmy szans - ledwo wydukał - zabrała ją.

Nic więcej nie powiedział tylko wydał ostatni dech.

- Zabierzcie go do sali medyków - rozkazał drżącym głosem Król.

- To nie może być prawda - powiedziała z płaczem Tauriel, a Legolas ją mocno przytulił.

Oboje wiedzieli o kim mówił strażnik. Wiedzieli, że Meril kiedyś powróci, ale nie spodziewali się, że będzie w stanie posunąć się do czegoś takiego. Ona chciała się zemścić na nich, a największym dla nich bólem będzie utrata dziecka. Kilka minut później do sali tronowej wszedł Kapitan Straży i Galadriela, która po ucieczce Anarion postanowiła zostać w Leśnym Królestwie, aż do jej powrotu.

- Zbierz wojsko i o świcie wyruszamy do Minas Morgul - rozkazał Legolas.

- Przyjacielu ona tylko na to czeka. Wie, że mając Anarion będziecie w stanie poświęcić całe swoje wojsko.

- Myślisz, że to pułapka? - spytała zrozpaczona Tauriel.

- Uważam, że Meril coś zaplanowała, ale nie możemy podejmować pochopnych decyzji.

- To co mamy zrobić! - krzyknął wściekły Legolas.

- Musimy czekać na rozwój wydarzeń.

***

Anarion siedziała w swojej komnacie w Minas Morgul. Przez te kilka dni, które tu spędziła przestała się czuć samotna. Meril traktowała ją jak córkę przez co elfka czuła się tutaj bezpiecznie. Nie zwracała uwagi, że po pałacu chodzą różni źli ludzie, którzy w jednej chwili mogliby ją zabić. Ona sama zaczynała pogrążać się w ciemności. Nienawiść do swych bliskich rosła z każdym dniem, była gotowa stanąć w przeciwnej armii. Była gotowa by własnymi rękami ich zabić.

********************************************************************************************

Hahahaha no musiałam :D ale chyba nie będziecie źli, że zabiłam strażników, a Anarion przeszła na złą stronę. Co lepsze jej brat i ukochany o niczym nie wiedzą, ale spokojnie w następnym rozdziale będzie więcej akcji i oczywiście będzie dłuższy :D

- Tauriel











Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz