Nowy Początek 18

734 38 9
                                    

Po 2 tygodniach Legolas, Aragorn, Gimli i Gandalf wyruszyli do Fangornu. Po drodzę nie mieli żandych przeszkód, oprócz kilku drobnych walk z orkami. W miesiąc dotarli do lasu, a gdy do niego weszli po krótkim marszu ujrzeli Drzewca.

- Witaj przyjacielu - powiedział czarodziej

- Witaj Gandalfie. Nie martw się o niziołków są w Isengardzie, ale zastanawia mnie co tu robi Książę Leśnego Królestwa.

- Witaj drzewcu, dawno się nie widzieliśmy - odparł Legolas

- Minęło ponad 300 lat. Jak cię ostatnio widziałem byłeś jeszcze taki młody i nie okrzesany, ale wydoroślałeś.

- Każdy kiedyś dorasta, a pamiętasz jeszcze Tauriel?

- To ta mała rudowłosa dziewczynka, która zawsze ściągała na ciebie gniew ojca i się za tobą chowała?

- Tak, ale teraz jest już zupełnie inną osobą.

- Tak, ale teraz to ty Legolasie się za nią chowasz - wtrącił Aragorn, a Książę spiorunował go wzrokiem.

- Dość tych pogaduszek, bo nasz elfik zaraz się zaczerwieni ze wstydu - zaśmiał się Gimli.

- Chodźcie przyjaciele za mną. Pokaże wam gdzie są hobbici - powiedział Drzewiec i ruszył w stronę wieży Sarumana.
Po dłuższym marszu doszli do wierzy, a w okół było pełno wody.

- Co tu się stało? - spytał Gimli, który miał wody po pas.

- Stoczyliśmy tutaj małą walkę z Sarumanem - odpowiedział Drzewiec i podeszli do murku, na którym siedział Marry i Pippin objadający się.

- A co wy się tak obiadacie? - spytał Gimli

- Chodźcie starczy dla każdego! - zawołali obaj

- Nie mamy czasu na jedzenie - powiedział podniesionym głosem Gandalf i ruszył pod wieże.

Wszyscy ruszyli za nim, a po chwili stali już pod nią. Na jej szczycie stał Saruman

- Stracił swą moc - przemówił Gandalf

- To nie zmienia faktu, że i tak przegracie - warknął starzec - z Sauronem nie da się wygrać!

- Sauron nie jest w stanie nam nic zrobić. To że ma armie nie znaczy, że nas pokona - powiedział Aragorn

- Ale ma coś co was zainteresuje - rzekł spokojnym głosem po czym wyjął palantir z rękawa i użył jego mocy.

Przed nimi pokazała się czarna kula, która zaczęła robić się coraz większa, a po chwili pojawił się obraz.

( POV LEGOLAS )

Patrzyłem z zaciekawieniem na kulę, a po chwili zaczął pojawiać się obraz. Wtedy cały świat wokół mnie się zatrzymał. Patrzyłem z przerażeniem jak Meril bije batem po plecach Tauriel. Łzy zebrały mi się w oczych, a pięści z całej siły zacisnąłem. Nie mogłem w to uwierzyć, dlaczego nikt mi o tym nie powiedział. Nie wytrzymałem. W mgnieniu oka wyjąłem strzałę i wystrzeliłem ją prosto do Sarumana, by po chwili trafić w jego serce. Jego ciało spadało z wieży, a po chwili wbiło się na pal.

- Legolasie - zaczął Aragorn kładąc mi rękę na ramieniu - to nie jest prawda.

Strąciłem jego rękę i nieco się od nich odsunąłem, by nie widzieli moich łez. Musiałem się dowiedzieć czy to prawda, dlatego usiadłem na kamieniu, zamknąłem oczy i mocno się skupiłem.

- Legolasie, czy coś się stało? - spytała Lady Galadriela.

- To ja się powinienem o to spytać. Gdzie ona jest?!

- Przepraszamy, chcieliśmy ci powiedzieć, ale nie wiedzieliśmy jak.

- Kiedy ją zabrała?

- 3 tygodnie temu.

- Muszę ją uratować. A co z dziećmi?

- Twój ojciec się nimi zajmuje. Niestety Anarion nie możemy uspokoić. Eärendil jakoś sobie radzi, ale czuję że jest załamany i przestraszony.

- Znajde ją.

- Nie rób nic pochopnie.

- To co, mam bezczynnie siedzieć i udawać, że wszysyko jest dobrze?

- Nie, chodzi mi o to, żebyś trochę poczekał. Jak ustale gdzie jest, to odezwe się.

- Dziękuję

Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Moja biedna, ukochana Tauriel w rękach tej kanalli.

***

- Aaa... - po korytarzach po raz kolejny rozchodził się krzyk.

- Pprosszę pprzesstaań - wydukała ledwo Tauriel.

Od jej porodu minęły 2 miesiące i w ciaże nie była w pełni sił. Teraz stawała się coraz słabsz. Krew płynąc z jej pleców, brzucha i nóg nie mogła zakrzepnąć.

- Szybko z tobą skończę suko - warknęła Meril

- Czego ode mnie chcesz? - spytała słabym głosem

- Zemsty! Zabrałaś mi ukochanego!

- Legolasa? Przecież on od zawsze był mój.

- Widzę, że ci nie powiedział co zaszło międzynami, gdy wyruszył z Drużyną Pierścienia.

Tauriel otworzyła szeroko oczy, nie mogła w to uwierzyć.

- W łóżku jest najlepszy - szepnęła Meril z perfidnym uśmiechem na twarzy.

- To nie prawda. Legolas by mnie nigdy nie zdradził! - krzyknęła elfka, a z jej oczu polały się łzy.

- To niby z kim jestem w ciąży? - spytała i pokazała jej swój brzuch - nie.. - szepnęła i straciła przytomność.

- Kochanie zabierz ją do drugiej sali. Nie chce by naszemu dziecku się coś stało - powiedziała blondwłosa do wysokiego dobrze zbudowanego bruneta.

Ten wziął Tauriel na ręce i położył na ziemi w drugiej sali. Przed nią było jeszcze 16.

************************************************************

Hahaha, ja zawsze umiem zniszczyć ich szczęście xD

Mam nadzieję, że się spodoba i mnie nie rozszarpiecie :***

Od razu przepraszam za błędy, ale jestrm skazana na pisanie na telefonie :(

Życzę miłego czytania i obiecuję, że next pojawi się jeszcze dziś i będzie dłuższy :***

- Tauriel


Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz