-5-

478 50 5
                                    

Kiedy się już przejaśniało i można było uznać to za bardzo wczesny poranek, Leia wyszła na dwór. Spacerowała po łące. Nagle na niebie spostrzegła gwiazdę. Wydawało jej się, że się zbliża. Po chwili przestało jej się wydawać. Ku jej ogromnemu zdziwieniu Sokół Millenium lądował właśnie przed nią. Nie mogła uwierzyć. Kiedy Han wysiadł ze statku Leia podbiegła do niego i przytuliła. On uczynił to samo. Gdy skończyli patrzyli sobie w oczy. Leia namiętnie pocałowała Hana, a on odwzajemnił pocałunek.

W tym momencie Leia znów się obudziła. Niespokojnie przemierzyła wzrokiem cały pokój. Było już rano. Postanowiła wstać. Kiedy się szykowała do jej pokoju wszedł Luke.

-Cześć, Leia - rzucił gdy wchodził
-Hej - mruknęła cicho
-Mam ważną sprawę - zaczął
-Wiadomo coś o Hanie? - pośpiesznie spytała
-Nie, pewnie nadal siedzi na Tatooine - wyjaśnił
-Aha - odparła bez entuzjazmu
-Ale ucieszy cię to, ponieważ tam lecimy - mówił z uśmiechem
-Po co?
-Zaprosili nas na jakieś zawody - mówił obojętnie - Może przy okazji zobaczymy się z nim - puścił jej oczko
-Dobrze - powiedziała obojętnie

Minęło kilka godzin i już lecieli na Tatooine. Z początku Leia cieszyła się, iż być może zobaczy znów Hana. Ale później pytanie "jak zareaguje?" przysłoniło całą radość. Z każdą chwilą drogi denerwowała się coraz bardziej.

-Coś nie tak? - spytał Luke
-Wszystko w porządku - odparła
-Widzę - uśmiechnął się - Chodzi o Hana? - spytał.

Leia uśmiechnęła się słabo i kiwnęła głową.

-Spokojnie - pocieszał ją - Wszystko będzie dobrze - uśmiehnął się
-Nie wiem, czy chcę się z nim widzieć - podzieliła się z nim swoimi obawami - A raczej, czy on chce się widzieć ze mną - ucięła

Ich rozmowę przerwało lądowanie. Wreszcie dolecieli. Luke został na chwilę w statku, a Leia już wysiadła. Rozglądała się. Nigdzie nie dostrzegła Hana. Podszedł do księżniczki jakiś chłopak, niewiele starszy od niej.

-Witam na Tatooine - uśmiechnął się -Kay jestem, a prześliczna księżniczka to Leia, prawda?
-Um, tak - odpowiedziała zmieszana
-Wspaniale - rzucił - Więc pozwól, moja droga, że cię oprowadzę
-Znam to miejsce doskonale - powiedziała - Mogę cię o coś zapytać, Kay?
-Jasne, pytaj
-Znasz Hana Solo? - spytała
-Oczywiście - Leia się ucieszyła, ale zaraz opadł jej entuzjazm - To najlepszy z tutejszych hazardzistów - dodał
-Hazardzistów ? - dopytywała
-Och, tak - patrzył na nią z dezorientacją - Czemu księżniczka pyta o.. niego?
-Nie ważne - zignorowała go - Zaprowadzisz mnie do niego?
-Hm, okay, ale niedługo są te zawody - mówił
-Kogo obchodzą zawody? - machnęła ręką - Zdążymy
-No nie wiem - wahał się
-No to powiedz mi gdzie to jest, to pójdę sama
-Nie - zaprzeczył szybko - Ktoś tak ważny jak ty nie powinien chodzić sam do dziwnych - zrobił nacisk na ostatnie słowo - dzielnic tego miasta. To mogłoby się źle skończyć - dodał
-Wspaniale - ucieszyła się - Chodźmy - zaczęła iść przed siebie
-To w drugą stronę, moja droga
-No, właśnie tam idę - prychnęła i zawróciła

Po kilku minutach drogi dotarli do dość dużego, ciemnego budynku, który u wszystkich wywoływał lęk. Nikogo nie było w okolicy.

-Ekhm - odchrząknęła - To tutaj?
-Tak - potwierdził
-Okay, to, zaczekasz tu?
-Nie ma mowy, idę z tobą - powiedział z odwagą

Weszli do środka. Panowała tam dość dziwna atmosfera. Grała jakaś dziwna, ryjąca mózg muzyka. Było tam dużo ludzi. Pod ścianą stał okrągły stół, przy którym siedziało kilka osób. I Han. Leia od razu go zobaczyła. Szybko opuściła swojego towarzysza i podeszła do mężczyzn.

-Leia - krzyknął za nią Kay - Poczekaj

Nie słuchała go już. Wzbudziła we wszystkich ogromne zainteresowanie.
-Han - powiedziała, co sprawiło, że ten podniósł na nią wzrok
-Leia? - zapytał zdezorientowany
-Możemy porozmawiać ?
-Tak się stęskniłaś, że to nie może poczekać ? - zaśmiał się

Postanowiła to przemilczeć. Patrzyła na niego wyczekującym wzrokiem.

-Okay, już idę, słońce - wstał i podszedł do niej - Chciałaś rozmawiać - zaczął
-Ale nie tutaj - sprostowała

Wyszli przed budynek. Leia zastanawiała się co właściwie ma mu powiedzieć. Że się po prostu stęskniła? Wyszłaby na desperatkę. Przynajmniej tak uważała.

-Zanim zaczniesz zadawać mi pytania, pozwól, że ja to zrobię - przerwał niezręczną ciszę - Co tu w ogóle robisz?
-Niespodziewałeś się mnie, prawda? - nagle wszystkie wątpliwości zniknęły i Leia poczuła coś w rodzaju pewności siebie
-Na pewno nie w takim miejscu - wskazał na budynek
-Ciebie też się niebspodziewałam - mówiła - w takim miescu - zacytowała jego słowa i zrobiła to samo
-Chwila, obchodzi cię to? - uśmiechnął się
-Nie - zrobiła pauzę - Może to wygląda, jakby obchodziło, ale tak nie jest - kłamała
-To po co tu przyjechałaś, księżniczko? - ostatnie słowo wypowiedział z sarkazmem

Już miała mu coś odpowiedzieć, ale z budynku wyszedł Kay.

-Przeszkodziłem ? - zapytał

Han i Leia milczeli. Oboje tylko na siebie patrzyli.

-Leia, o ile się nie mylę, musimy już iść - podszedł do niej

Cały czas patrzyła na Hana.

-Okay - wymamrotała i poszli zostawiając go samego przed budynkiem


star love || L.S. & H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz