96.Kolejny sen

2K 149 10
                                    

Jeszcze tylko 4 rozdziały :((((((

Remek

Przyjechałem z samego rana do Gdańska. Chciałem się z nią spotkać, porozmawiać. Nie wiem dlaczego jest wściekła i obrażona, ale się dowiem. Muszę wiedzieć co się stało..

Podejchałem pod jej dom. Zapamiętałem adres od razu. Nie wiem dlaczego, ale jakoś wiedziałem że kiedyś tu wrócę.
Zaparkowałem przed bramą. Wysiadłem i skierowałem się pod drzwi. Zapukałem i czekałem aż ktoś mi otworzy. Tupałem nogą że zdenerwowania. Chciałem tam wejść bez ostrzeżenia. Po prostu wlecieć i ją zobaczyć.

Victoria

Usłyszałam pukanie. Nikogo nie było w domu. Wspaniale. Jak to jakiś włamywacz? Nie, chyba by nie pukał. Jehowy?? Nie lubię ich. Są natrętni. Spojrzałam przez wizjer. Nie mogłam uwierzyć kto tam stoi.
Remek, przyjechał?

Otworzyłam powoli drzwi i spojrzałam w jego oczy. Błyszczały kiedy mnie ujrzał. Szeroko się uśmiechnął i cicho mnie przywitał.

-Cześć- szepnął niemal bez głośnie

-Hej Remek, co tu robisz?

-Miałem przyjechać...- zaczął nerwowo bawić się palcami

-Myślałam, że nie weźmiesz tego na poważnie -podrapałam się po karku

-Ale przyjechałem. Specjalnie dla ciebie, porozmawiamy?

-Um...dobrze, wejdź -zaprosiłam go zaprowadzając do salonu

-Jesteś sama?

-Rodzice pojechali na cmentarz

-Rozumiem, a brat?

-U dziewczyny

-Okej. To...oco chodzi?

-Z czym?- zmarszczyłam brwi

-Z tym, że byłaś na mnie zła...

-Sama nie wiem. Odbija mi - usiadłam na sofie i zaczęłam się mu przyglądać

-Jestem przy tobie, spokojnie. Damy rade, ale tylko i wyłącznie razem...- usiadł koło mnie i położył rękę na moim udzie

-Myślisz?

-Ja to wiem Vicki

-Dobrze -wtuliłam się w jego tors

-Kocham cie Vicki, tak kurewsko

-Ty przeklinasz? -zaśmiałam się

-Czasem mi się zdarzy -pocałował mnie w czoło

-Dziękuję, że przyjechałeś

-Mogę przyjeżdżać kiedy zechcesz

-Nie, to za daleko. Nie musisz tego robić

-Dla ciebie mogę nawet do Anglii przyjeżdżać- uśmiechnął się szczerze

-Samolotem czy statkiem?- uśmiechnęłam się

-Chyba statkiem, wole się poruszać samochodem niż taksówką -zaśmiał się

-Ale tam się jeździ druga stroną- przypomniałam mu

-Oh, racja, trudno -przytulił mnie

-Na ile tu zostaniesz?

-A ile mogę?

-Nie wiem, rodzice raczej nie będą zadowoleni

-Mogę spać w samochodzie

-Zwariowałeś? Nie przesadzaj

-Nie przesadzam -uśmiechnął się

-Ewidentnie przesadzasz kolego- zaczęłam napawać się jego perfumami

-Kolego?

-Mój Best Friend Forever

-Twój, ale nie chce być tylko przyjacielem -zaśmiał się

-Wiesz...zawsze mi się to śniło i nie chciałam się budzić, ale teraz mnie to przerasta, mam wrażenie że to mój kolejny sen, no bo wiesz...facet moich marzeń nagle włazi mi do domu i nie chce wyjść -wypuściłam głośno powietrze

-Idź śpij, może ci się coś lepszego przyśni niż ja

-Nie ma nic lepszego

The Forest//Wierzgoń(book I)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz