Rozdział 5

853 52 9
                                    


Pół godziny później chłopaki weszli do pokoju i z zadowolonymi minami przybili sobie piątkę. Zgromiłam ich wzrokiem. Co za deble. Mogę się założyć że wyglądałam fatalnie w tym rozmazanym makijażu.

- Dobra Ignaś ja muszę spadać i ostatni raz Ci dupe ratuje. - spowarzniał. - Musisz bardziej uwarzać. Wiem że dopiero zacząłeś ale... No nic po prostu uwarzaj bo już nie będę na twoje zawołanie. Trzymaj się. Siema. - klepnoł go po ramieniu. Odwrócił się na pięcie i zbiegł ze schodów.

- Eh... - pokręcił głową patrząc na mnie. - Nie potrzebnie płakałaś. Makijaż Ci się popsuł. Jesteś w dobrych rękach.

- Jak umrę ? - spytałam. Już nie miałam siły się kłócić.

- No wiesz co... - udał obrażonego. - Nie zabije Cię.

- To mnie zostaw. - jęknełam.

- Nie mogę. - westchnął. Był powarzyn w co nie mogłam uwierzyć.

- Dlaczego ?

- Bo nas wydasz. A wtedy nie było fajnie. - zaczął mnie rozwiązywać.

- Co mi zrobisz ? - cały czas byłam przerażona tym wszystkim co się dzieje. Jaka ja jest  głupia.

- Zobaczysz. Tylko nie płacz. Nic Ci nie będzie. - powiedział powarznie. Jego zachowanie zmieniło się gdy tylko opuścił nas blondyn. I nie wiem czy mam się z twgo powodu cieszyć czy płakać.

- Zostaw mnie proszę. Nic nikomu nie powiem. - błagałam. Ale jego miną nie była już powarzna tylko zła.

- Klara nie mogę ! Zrozum. Mogą mnie za to zamknąć. A jeśli nawet byś nic nie powiedziała to ludzie dla których pracuje zabili by mnie. - westchnął. Z powarzną miną pomógł mi wstać. - Idziemy na zewnątrz.

Szłam posłusznie, grzecznie przed nim do drzwi frontowych. Ostatni raz patrzyłam na salon, kuchnie, przedpokój, korytarz obrazy i zdjęcia na ścianach. Łzy leciały mi ciurkiem po policzkach gdy widziałam zdjęcia z mamą i tata. Już nigdy nie zobaczę obojga. Spojrzałam na chłopaka. Też oglądał zdjęcia z powarzną miną.

- Mogę na chwile do kuchni ? - spytałam. Ignacy zdziwiony podniósł zdziwiony brwi.

- Po co ?

- Napiszę tylko coś tacie i wezmę sobie zdjęcie. - bez pozwolenia skreciłam do kuchni. Wzięłam kartkę i napisałam szybko na wietzch" Tata " i dużymi literami w środku.

" Przepraszam za to co zrobiłam. Proszę tato tylko się nie załamuj. Zawsze będę z tobą. Kocham Cię.
                                     Klara "

Złożyłam mokrą kartkę od łez i podeszłam do ściany zdejmując z niej dwa zdjęcia. Na każdym byliśmy ja tata i mama jedno było zrobione tuż przed śmiercią mamy a druge na plaży kiedy miałam pięć lat. I to właśnie to drugie zostawiłam tacie na stole. Wyjęłam pierwsze zdjęcie z ramki i schowałam sobie do kieszeni spodni.

- Chodź musimy już iść. - odezwał się chłopak zza moich pleców.

- Już. Gdzie jedziemy ? - spytałam płacząc.

- Zobaczysz. - wziął mnie za ramie.

Wyszliśmy na zewnątrz było chłodno ale dało się wytrzymać. Na podjeździe stał czarny z czerwonymi dodatkami motor. Tata nie pozwalał mi na nich jeździć ale jak i tak miałam umrzeć to chyba lepiej w taki sposób niż z jego rąk. Brunet podał mi kask i sam założył jeden.

- Widzę że dużo osób uprowadzasz że trzymasz dwa kaski. - rzuciłam w jego stronę. Czyli nie byłam jedyna ale i nie ostatnia.

- Nikogo jeszcze nie porwałem. Ty jesteś pierwsza. I uwierz nie sprawia mi przyjemności to że muszę Cię zabierać. - powiedział z obrzydzeniem.

Aż tak brzydka jestem ? No wiem chłopaka nie miałam ale to nie znaczyło że jestem nie ładna. Ale czym ja się przejmuję ! Jakiś chłopak mnie porywa ! A ja się martwię że mu się niepodobam. Już serio muszę mieć coś nieteges w głowie.

Wsiadłam na maszynę i nie wiedziałam czego mam się trzymać. Obejrzałam się do tyłu i tam też nic nie było. Ignacy chciał ruszać ale zobaczył że jestem cała spięta.

- Wiesz że jak nie będziesz się trzymać to spadniesz. - powiedział.

- To może łaskawy Pan powiedziałby czego mam się trzymać. - warknęłam. Chciałam go zabić jak nie wie co.

- Tego przystojniaka co siedzi za kierownicą. - prychnął.

- Pff... Nie widzę tu takiego.

- Aha. Czyli trzeba też okulary Pani kupić. - zaśmiał się i wziął moje ręce obejmując nimi siebie w pasie. Chciałam zabrać ręce ale chłopak odpali i ruszył. Złapałam się go mocno i nie puszczałam nawet po to żeby zabrać włosy które naleciały mi na oczy.



Hej :) sorki za błędy. Myślę że nie przeszkadzają za bardzo w czytaniu. :-D

InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz