Wstałam z dziwnym uczuciem że coś jest nie tak. Nie otwierając oczu przywracałam sobie plan wydarzeń wczorajszego wieczoru.
Pamiętam że jak tylko się od siebie odkleiliśny zaczęliśmy zmywać z siebie piankę od oparzeń. Później położyliśmy się zmęczeni spać. Zdziwiłam się że bez żadnych podrywów. Może zmądrzał.
Aha chyli tak minął nam wieczór ciekawie. Tylko dlaczego ledwo co pamiętam. Otworzyłam oczy i rozejżałam się. Mało na zwał nie padłam. Ignacy stał przodem do łóżka w sportowym stroju i patrzył się na mnie.
- Dzień dobry. - przywitał się. - I co gotowa ?
- Na co ? - czegoś nie pamiętam ? Chłopak zaczął zdejmować bluzkę odsłaniając umięśniony brzuch.
- Zapomniałaś ? - wszedł na łóżko w samych spodniach. A ja usiadłam i powoli z każdym jego krokiem odsowłam się do tyłu. O co mu chodzi ? - Coś nie tak ? - spytał zdziwiony.
- Nie wiem o czym mówisz. - przyznałam. W końcu doszłam do ściany i już nie miałam gdzie się ruszyć.
- Mam Cię. - zaśmiał się. Pochylił się i pocałował mnie. Był taki gorący chyba na zewnątrz jest ciepło. - Idziemy dziś do mojej rodziny.
- A no tak... - miał mnie przecież przedstawić swojemu ojcu który jest niby prezydentem. - Ale ja nigdzie się nie ruszam bez moich ubrań.
- Szkoda tak ładnie wczoraj wyglądałaś. - przypomniała mi się koszula mokra mocno przylegająca do ciała.
- A weź ty.
- Ciebie ? Chętnie. - uśmiechnął się. - Chodź. Kupiłem Ci coś. - wyciągnął zza siebie jakaś czarną torbę. Wzięłam ją od niego i zajrzałam do środka.
- Jeju dziękuję. - rzuciłam mu się na szyję. W torbie były jakieś damske ciuchy.
- Proszę. - zszedł z łóżka. No nie idzie do łazienki. Kurde muszę iść do innej.
- Spotkamy się w kuchni. - powiedziałam podchodząc do drzwi.
- A gdzie idziesz ?
- Do łazienki.
- Chodź do mnie pomogę Ci. - puścił mi oczko.
- Spadaj. - uśmiechnęłam się krzywo żeby zakryć śmiech.
Kiedy znalazłam się już w łazience szybko zdjęłam szare dresy i czarną bluzkę. Wysypałam wszystko z torby. Było w niej trochę kosmetyków aż dziwne , spódnica bluzka biała z dużym sercem na środku i... bielizna ? Matko. Przyjrzałam się wszystkiemu. Uf... Dobrze że koronkowej nie kupił bo bym padła. Założyłam wszystko szybko ogarnęłam włosy i pomalowałam lekko twarz.
Gotowa do wyjścia wrzuciłam brudne ubrania do kosza zabrałam kosmetyki i pobiegłam na górę. Położyłam je na stolik nocny i zbiegłam na duł. Chłopak chyba jeszcze nie wyszedł z łazienki bo w kuchni to nie było. Westchnęłam. Popatrzyłam na wszystkie urządzenia. Dobra trzeba zabrać się do roboty. Obciągnęłam trochę zakrótką spódnice i weszłam za barek. Na około siebie miałam blaty i szafki ze zmywarką i tak dalej. Po koleji otworzyłam wszystkie szafki zabierając to co będzie mi potrzebne.
Właśnie kończyłam dekorować naleśnika kiedy do kuchni wszedł Igi. Uśmiechnął się do mnie rozglądając się dookoła.
- Proszę bardzo. Moja dziewczyna umie zajebiście gotować. - powiedział kiedy wszystko zjedliśmy.
- No a ja chcę zobaczyć jak mój chłopak umie zajebiście sprzątać. - zaśmiałam się.
- Chyba nie zobaczysz bo za chwile wpadną tu sprzątaczki. - spojrzał na zegarek.
- To z nią mnie zdradzasz. - zażartowałam.
- Nigdy Cię nie zdradzę. Jesteś tą jedyną. - powiedział i o wilku mowa. Do kuchni weszły cztery dziewczyny.
- Dzień dobry. - przywitały się.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam.- A jak tam brzuch ?
- Hym... Myślę że dobrze. Ale jak chcesz to możesz sprawdzić. - mruknął.
- Haha. Może później teraz się spieszymy.
- To może poczekać...
- Nie wykręcaj się. Chodź. - wstałam i piciągnęłam go za rękę.
- No dobrze. - poszedł za mną nadal trzymany za rękę. - Pozwolisz że ja poprowadzę. No może że znasz drogę.
- Yhm... Proszę. - wyszliśmy na zewnątrz i rzeczywiście było gorąco.
Przeszliśmy przez trawnik prosto do bramy. Gdy Ignaś ją zamknął skraciliśmy w lewo. Szliśmy jakąś leśną ścieżką aż wyszliśmy na główną ulicę z kamyków. Coraz bardziej podobało mi się takie ekologiczne życie. Nadal wszyscy spoglądali w naszą stronę ale Ignaś powiedział że to się zmieni po tej wizycie. Trochę bolał mnie brzuch ze stresu. Ale nic narazie nie psuło mojego dobrego humoru.
Hejo :) wczoraj nie udało mi się dodać kolejnego rozdziału bo leń mnie złapał XD ale za to dziś jest :-)

CZYTASZ
Inny
Genç KurguSzesnastolatka prowadzi zwykłe młodzieżowe życie. Które ją denerwuje bo jej ojciec jest policjantem. Pewnego dnia ktoś napada na bank. Dziewczyna jak zwykle znajduję się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze dnia. Tylko co jeśli złodzi...