Rozdział 22

514 32 0
                                    







Gdy przeszliśmy przez duży piękny korytarz z diamentowymi rzyrandolami znaleźliśmy się w dużym pokoju.

Był on cały ozdobiony obrazami na ścianach pokazując jakąś historyjkę. Bardzo dziwną jakby mityczną. Z zaciekawienia wyrwał mnie jakiś głos.

- To nasza historia powstania. - to był głos Borysa. Podszedł on do dużej szafki i wyjął z niej jakieś małe pudełeczka.

- Co to? - spytałam.

- Farby natury zielony, żółty i niebieski. - odpowiedział mi Ignaś.

- Aha. - ciekawe po co nam te farby. Mam im coś namalować? No może nie malowałam najgorzej ale moje prace nie nadawałyby się na pokaz. Ze stresu brzuch mnie bolał.

- Podejdź do mnie dziecko. - powiedział ojciec chłopaka. Otworzył już wszystkie pojemniki z farbą i patrzył na mnie. Nie pewnie ruszyłam w jego stronę. - Uklęlnik. - wykonałam polecenie. - Zostałaś tu sprowadzona przez Ignacego Delera. Wpojony w ciebie chłopak będzie Ci wiecznie wierny. A ty musisz przyjąć jego zwyczaje. Złożysz przysięgę na oczach ukochanego. - w tej samej chwili Ignacy stanął obok mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu. - Ignacy czy jesteś pewien swojego wyboru ?

- Tak jestem. - odpowiedział poważnym tonem.

- Tak więc Klaro zostajesz naznaczona kolorem zielonym który symbolizuje trawy i wszelką roślinność w Nadnaturze. - namalował na mojej twarzy kilka kresek. - Niebieski jak niebo i woda życiodajna. Słońce to kolor żółty jasne i promieniste pozwalające rosnąć wszystkim rośliną. - namalował jeszcze kilka kresek. Ciarki przeszły mi po ciele. - Klaro powstań jako nowy Nadnaturalny.

- Po wszystkim ? - spytałam. Kolana mnie bolały ale po za tym czułam się jakby lżejsza. Przerażenie minęło.

- Tak. Chodz coś ci pokarze. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę ściany. Były na niej różne imiona. - Popatrz. - pokazał palcem na moje imię.

- Co to oznacza ?

- Że jesteś jedną z nas. -  teraz jeszcze tylko nieśmiertelność. Przytulił mnie.  Odrazu się lepiej poczuła.  Moja głowa spoczeła na jego ramienu. Wdychając jego zapach i czując ciepło bijące od niego zamknęłam oczy. To było piękne. I jeszcze może zobaczę się z tatą jak będziemy szukać tego chłopaka.

- Oj... Pobrudze Cię. - odsunęłam się od niego. Zapomniałam że miałam na sobie farbę.

- Kochanie nic już nie masz. To są święte farby które dała nam nadnatura. One się w ciebie wchłonęły. - wróciliśmy na duży korytarz.

- Fajna rzecz. - pomyślałam o tych wszystkich bluzkach które zostały wybrudzone przez farby.

- To co chcesz teraz robić ? - spytał.

- Nie wiem. Może wrócimy do domu ?

- Okej.

- Nie zgadniesz czego się dowiedziałam. - zaczęłam mimowolnie się uśmiechać.

- Czego ?

- Tego że to miejsce pod tarasem to ty stworzyłeś. - załapałam go za rękę. I coś się stało. Przed moimi oczami stanął obraz tego dnia kiedy Ignaś mnie zaprowadził do tego tajemniczego miejsca.

- Też to widzisz ?

- Tak ale co to ? Jak ? - zagubiłam się.

- Nie wiem. Dotknęłaś mnie i zobaczyłaś obraz z moich wspomnień. Dziwne.... Boże już wiem. Klara ty masz dar. - zadowolony chłopak zatrzymał się. Złapał mnie i obkręcił dookoła.

- Serio ? - zdziwiona otworzyłam buzię.

- Ale ja nie jestem...

- Od dziś jesteś już na zawsze. - Pocałował mnie.

Jego usta jak zwykle ciepłe miękkie całowały mnie z oddaniem. Podeszłam bliżej do chłopaka i zarzuciłam mu swoje ręce na szyję.

- Kocham Cię.

- Ja ciebie bardziej. - wymamrotał pomiędzy pocałunki. A ja widziałam wszystko oczym teraz myślał. Widziałam jak patrzył na mnie kiedy spałam nie mógł uwierzyć że tu jestem.

- Skąd ta pewność ? - wyszeptałam.

- Umiem czytać w myślach.

- Ja też. - i po krótkiej wymianie zdań kontynuowaliśmy swój pocałunek.






Przepraszam że tak długo nie dodaje rozdziałów ale szkoła :-\  Wszystko mam na głowie ten spr gimnazjalny i wogóle :-\

InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz