Staliśmy przy basenie. Ciepłe promienie słońca przebijały się przez cienki materiał koszuli. Tylko niech mi nie mówi że to jest to jego miejsce którego nikt nie zna. Bo to miejsce raczej wszyscy znają.
- To tutaj ? - spytałam.
- No chyba żartujesz. Chodź. - złapał mnie za rękę i podeszliśmy do samego końca tarasu.
Chłopak nachylił się i wyjął jakąś płytkę. Zdziwiona otworzyłam szeroko oczy wcześniej tego nie zaówarzyłam. Matko. Kiedy ten chłopak przestanie mnie zaskakiwać. Nie dość że jest nadnaturalnym to jeszcze ma tyle niespodzianek. Normalnie kocham go. Z nim chyba nie będzie mi się nigdy nudzić.
- Wow...
- To jeszcze nic zobaczymy co powiesz gdy zobaczysz co jest na końcu tego korytarza. - powiedział i puścił mnie przodem.
Zeszłam powoli po kamiennych zimnych schodkach. Było mi zimno w nogi ale bardzo chciałam zobaczyć co jest na samym końcu.
Korytarz był cały z kamienia dlatego zdawało mi się że jestem w jaskini. Na ścianach były pojedyncze pochodnie które oświetlały nam drogę. Tylko kto je zapalił czy Ignaś przygotował to wcześniej. Musiał chyba wiedzieć że się zgodzę.
- Daleko jeszcze ? - spytałam. Stopy aż mnie szczypały od zimna.
- Nie... Chwila... - powiedział.
I tylko gdy skończył to zdanie naszym oczom ukazało się wielkie jeziorko. Znajdowaliśmy się w dużej jaskini oświetlonej pochodniami. A na samym środku było jakby jeziorko miało czystą wręcz przejżystą wode ale nie to nie było najdziwniejsze. Ta woda była podświetlana na niebiesko i czerwono. Na samym dnie nie było roślin tylko sama skała.
- Boże. Ignaś co to jest ? Tu to podświetlasz ?
- Nie to wszystko jest naturalne. A odkryłem to dwa miesiące temu. - powiedział dumny z siebie. - Podoba Ci się ?
- No jasne. - podeszłam do jeziorka. Uklękłam tak żeby koszula mi nic nie odsłaniała i dotknęłam jej... - Ona jest ciepła? - zdziwiłam się. W całej jaskini nie było za ciepło a tu proszę.
- Tak to coś wiąże się z tym że ta woda wydobywa się z wnętrza ziemi. - wyjaśnił.
- Oh... - cieszę się że pokazał mi to miejsce. - Warto było przyjść.
- A ty nie chciałaś. - przypomniał mi.
- Wiem.
- To co pływamy? - spytał.
- Co ?! O nie, nie , nie. - zaprzeczam. Nie wchodzę tam nie dość że nie miałam ciuchów to jeszcze pływać nie umiałam.
- Dlaczego ? - posmutniał.
- Widzisz jak ja wyglądam ?
- Przepięknie.
- A nawet pływać nie umiem. - pożaliłam się.
- To od czego masz mnie ja Cię nauczę. - i po co ja to powiedziałam.
- Może innym razem. - powiedziałam i wstałam z ziemi.
- O nie. - powiedział i popchnął mnie lekko. Ale to lekko wystarczyło żebym zachwiała się i wpadła do wody.
- Ej... - krzyknęłam. Koszula pływała na około mnie tak powietrza nabrała. Szybko ją opuściłam. Ale zaraz zaczęłam schodzić na dno było tu głębiej niż myślałam. Krzyczałam. - Ignacy !
- Tak kotku. - usłyszałam koło ucha. A potem jego ręce powędrowały na moje żebra i uniosły mnie do góry. Skrepowana złapałam jego ręce i wzięłam przesunęłam je na biodra. Chłopak zaśmiał się.
- Możemy już wracać ? - spytałam. Nie za bardzo mi się uśmiechało zostanie tutaj z nim prawie naga. Dobrze że pomyślałam i założyłam jego bokserki ale nie miałam stanika.
Kurde.- Nie podoba Ci się tu ? - posmutniał.
- Podoba ale wolę tu wrócić jak będę ubrana w normalne ciuchy.
- Aha czyli moje nie są normalne ?
- Oj przestań. - szybko złapałam się brzegu i podciągnełam się do góry. Byłam cała mokra. Koszula strasznie przylegała do mojego ciała przez co bardzo dobrze odsłaniła kształt moich piersi. Odwróciłam się tyłem do chłopaka i pociagnęłam koszule zawiązując dwa rogi. Trochę lepiej co prawda nadal wszystko było widać i brzuch i nogi i bokserki...
- Oh... - chłopak stanął przede mną i spojrzał na mnie a jego wzrok zatrzymał się na moich piersiach. Skrzyżowałam ręce tak żeby chociaż częściowo zasłonić brak stanika.
- Co się tak gapisz ? - obużyłam się.
- Nie... Po prostu podziwiam jaka piękna jest moja dziewczyna. - odezwał się w końcu wzrok z cycków i przeniósł na moje oczy. I wyszczeżył się głupio pokazując zęby.
- Tak... A ja i Ciebie jakoś nic nie podziwiam. - warknęłam. Ja w przeciwieństwie do niego umiem się ogarnąć.
- Jak chcesz to zaraz będziesz miała co podziwiać. - mruknął.
- Lepiej trzymaj swojego kolegę przy sobie. - ostrzegłam. - I zaczynam wątpić w to że jesteś moim chłopakiem. Bo zachowujesz się jak zbok.
- Ej... No... Wcale nie. Ja po prostu. Jestem mężczyzną...
- To nie wytłumaczenie. Prawdziwy mężczyzna zachowywałby się normalnie. - ruszyłam z powrotem na górę.
- Klaruś...
- Nieklaruśuj mi tu. - powiedziałam.
- Tylko nie mów że nie chcesz ze mną chodzić. - dogonił mnie.
- Zastanowię się.
- Nie zrobisz mi tego. - oburzył się.
- No nie wiem. - weszłam po schodach na górę.
- Klara ! - krzyknął. - Nie możesz. Ja wiem że nie pozwolisz mi zostać samemu. - powiedział. I miła cholera rację. Za bardzo go kocham. Ale jeszcze się nim pobawię...
Heja :) co tam i was ? Bo ja może sobie wyjade na te ostatnie dni wolności XD
CZYTASZ
Inny
Dla nastolatkówSzesnastolatka prowadzi zwykłe młodzieżowe życie. Które ją denerwuje bo jej ojciec jest policjantem. Pewnego dnia ktoś napada na bank. Dziewczyna jak zwykle znajduję się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze dnia. Tylko co jeśli złodzi...