Wróciliśmy na drzewo z którego kilka godzin temu uciekłam. Ignacy położył się i wyciągnął do mnie rękę z łajdackim uśmieszkiem na twarzy. Uniosłam lekko kąciki ust do góry. Podałam mu dłoń a on pociągnął mnie na drzewo które wyglądało całkiem jak podłoga tylko było wygodniejsze. Uklękłam powoli i po chwili już leżałam w ramionach Ignasia. Było mi tak dobrze i ciepło. Jego zapach działał na mnie kojąco.
Zamknęłam oczy i wtuliłam się głębiej w jego szyję. Chłopak poprawił się i pocałował mnie w głowę. Po chwil jego mięśnie rozluźniły się.
- Kocham Cię. I nikt tego nie zmieni ze mną zawsze będziesz bezpieczna. - szepnął.
Po tych słowach i moje ciało się rozluźniło a oddech uspokoił. Jeszcze chwilę słyszałam lekki wietrzyk a potem cisza.
Ktoś szarpnoł mnie mocno za włosy. Otworzyłam oczy i zaczęłam krzyczeć. Nadal byliśmy na tym drzewie. Tylko był dzień i jakaś ruda suka ciągnęła mnie za włosy. Miałam ochotę jej przywalić ale to co potem zobaczyłam za bardzo mnie zszokowało. Dziewczyna która mnie zaatakowała zaczęła zbliżać się do Ignasia. Złapała jego twarz w obie ręce i spojrzał mu prosto w oczy które zdążył dopiero otworzyć.
- No no kochaniutki tak się zdradza swoją dziewczynę ? Nie wiesz że się w Ciebie wpoiłam? - zaczęła gadać do ledwo rozbudzonego chłopaka. Wogóle nie wiedziałam o co chodzi.
- Klara ? - spytał chłopak. Dziewczyna zaczęła aż kipieć ze złości.
- Coś ty kurwa powiedział !? - wrzasnęła na niego rzucając jego głowę i twardą podłogę. - Zginiesz. Ruda skoczyła na niego i zaczęła go bić tak brutalnie że stracił przytomność ale ona jeszcze nie skończyła. Dalej się na nim wytrzymała. Przerażona zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać.
- Zostaw go. - prosiłam. Kobieta odwróciła się do mnie gwałtownie.
- No tak jeszcze ty suko.
Skoczyła na mnie i zaczęła mnie bić podobnie jak przed chwilą Ignasia.
Obudziłam się cała spocona. Rozejrzałam się gwałtownie na wszystkie strony ale rudej tu nie było. Czyli to był sen. Straszny sen.
- Klara? Co się stało? - usłyszał zmartwiony głos. Podskoczyłam jak opatrzona. Chłopak przysunoł się do mnie i przytulił mocno.
- To tylko zły sen. - zaczęliśmy się kołysać w lewo i prawo.
- Co Ci się śniło? - spytał.
- To straszne Ignaś... - zatrzymał się na chwilę i wstrzymał oddech gdy usłyszał jak go nazwałam. - Ona Cię zabiła. - zaczęłam płakać.
- Ja tu nadal jestem. To był sen nie płacz. - glaskał mnie po plecach kiedy ja wtuliłam się w niego mocząc mu koszulkę. - Kto mnie zabił ?
- Nie wiem. Jakąś ruda. - wychlipałam.
- Już spokojnie. Jutro mi dokładnie opowiesz. Teraz chodź połóż się koło mnie. - wziął mnie unisł i położył obok siebie.
- Ja nie chcę żebyś zginął. - jęknełam.
- Nie zostawię Cię. - szepnął mi do ucha. - Śpij już kotku.
Obudziłam się całkiem wypoczęta. Było jasno no może nie sam ranek ale... Co tam warzne że się wyspałam. Wzdrygnęłam się gdy przypomniał mi się wczorajszy sen. Zdjęłam z siebie rękę chłopaka i usiadłam. Wyprostowałam się. Wstałam i popatrzyłam na to wszystko. Było tu wspaniale. Tak czysto. Nabrałam w puca świerzego powietrza.
- Dzień dobry śpiąca królewna. - usłyszałam za sobą głos. Nie należał on do bruneta.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam gdy zobaczyłam blondyna. Miał teraz strasznego siniaka pod okiem. - Boli ?
- Nie kurde łaskocze. - zaśmiał się. - Co w nocy tak się wierciłaś ?
- Miałam zły sen. A co ?- A nic tak pytam.
- Hej. - odwróciłam się do tyłu.
Ignacy siedział wyprostowany i przecierał oczy. Jego włosy były w nieładzie a bluzka odsłaniała mu połowę umięśnionego brzucha. Uśmiechnęłam się do niego szeroko a on odwzajemnił uśmiech.
- Ej stary weź ogarnij się. Nie chcę dochodzić co robiłeś kiedy spałem. - odezwał się Iwo.
- Nie no wiesz sam specjalnie podniosłem sobie bluzkę. - po mojej głowie przeszła myśl. Czy to ja mu jeździłam po klacie? Poczerwieniałam. Matko. I jeszcze tego nie pamiętam.
- Nie no nic takiego nie powiedziałem. - bronił się blondyn. - Myślałem raczej o twojej lasce.
- Nie mów tak na nią. - warknął. Podniósł się i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze. Szefie. - wyszczeżył się kolega. - Zapraszam na śniadanie gołąbki.
- A co przygotowałeś ? - zapytałam.
- Owoce i kanapki. Na bogato. - odsłonił przed nami dwa talerz kanapek i owoców. A nawet sok załatwił.
Hej ;) No sobota więc trochę posprzątać trzeba. :-\ Dlatego będzie tylko jeden dziś rozdział no może że znajdę czas :-))

CZYTASZ
Inny
Teen FictionSzesnastolatka prowadzi zwykłe młodzieżowe życie. Które ją denerwuje bo jej ojciec jest policjantem. Pewnego dnia ktoś napada na bank. Dziewczyna jak zwykle znajduję się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze dnia. Tylko co jeśli złodzi...