Szliśmy w stronę głównej drogi trzymając się za ręce. Ignaś wyjaśnił mi że kiedyś był z Sylwią. Chodzili ze sobą dopóki nie zjawiłam się tutaj.
- Ale... Jak ze sobą zerwaliście ? Przecież nie widzieliście się osobiście odkąd mnie tu sprowadziłeś.
- Iwo się z nią widział. A tak wogóle to co chcesz sobie kupić?
- Jakieś fajnie ubrania. - wyjaśniłam.
- Ona chce mnie się pozbyć ?
- Tak... Ale ja jej nie pozwolę na to. Nikt i nic Cię nie skrzywdzi. - pocałował mnie w czoło.
Gdy znaleźliśmy się na drodze wysypanej kamykami skręciliśmy w stronę białego budynku. Ich sklepy prawie niczym nie różniły się od tych z mojego świata.
- Nie musisz ze mną iść. - liczyłam na to że sobie odpuści i pozwoli mi samej pójść do sklepu. Czułam się trochę skrępowania na myśl o tym że miałby widzieć to co chcę sobie kupić.
- Klaruś. Każda chwila z tobą mnie nie męczy. Pokocham nawet zakupy z tobą.
- Zobaczymy. - mruknęłam pod nosem.
- Coś mówiłaś?
- Nie nie. Chodźmy.
Weszliśmy do dużego sklepu. Przeszliśmy obok ochroniarzy w czarnych uniformach. Czyli trafiają się i złodzieje w tym idealnym świecie.
Skierowałam się w stronę półek z bluzkami i leginsami. Prawie od razu wiedziałam co wziąść. Kilka białych bluzek z nadrukami cztery pary różnych leginsów. Ignaś na początku udawał zainteresowanego ale później usiadł na kanapie i patrzył obojętnie na to co robię.
Wiedziałam że się znudzi. Uśmiechnęłam się triumfalnie sama do siebie. Wzięłam parę nowych białych trampek i czarnych baletek. Dobra teraz zostały jakieś bluzy. Podeszłam do wieszaków i zaczęłam przerzucać ubrania.
- Już ? - zza moich pleców wyłonił się Ignaś.
- A co zmęczony ? - spojrzałam na niego. Przeczesał ręką włosy. Był zakłopotany. - " Klaruś. Każda chwila z tobą mnie nie męczy " - zacytowałam.
- Oj tam. - objął mnie w talii.
- Jeszcze chwilę. A co z Iwo ? - odepchnęlam go lekko.
- Wpadnie jutro rano.
Popatrzyłam jeszcze raz na ciuchy. Dobra wiem bordowa czarna granatowa szara i jakiś sweter. Dobra mam chyba wszystko. Spojrzałam na niezły stos ubrań na kanapie. Starczy. Możemy się zmywać.
- Kaniec.
- Boże kochanie kocham Cię. - podniósł mnie do góry.
- Puszczaj mnie. - rozkazałam. - Teraz możesz zabrać też rzeczy z kanapy.
- No nie... Zlituj się kobieto... - jęknął.
- Jak chcesz. Nic mnie tu nie trzyma. - wzruszyłam ramionami i odwróciłam się na pięcie.
- No wiesz co. A ja ? - oburzył się. Złapał mnie za rękę i obkręcił w swoją stronę.
- No co TY? - droczyłam się z nim.
- Kotku...- Dobrze już spokojnie. Żartowałam. - dotknęłam jego policzka. - Chodź. - odwróciłam się i z uśmiechem podeszłam do kasjerki.
- Masz szczęście że żartowałaś. - odezwał się.
- Tak?
- Tak. Bo jeśli chciałabyś stąd iść to musiałbym Cię tu na siłę zatrzymać.
- Ciekawe jakbyś to zrobił. - zakpiłam.
- Już bym coś wymyślił. Na przykład skożystałbym z twojego pomysłu. I przywiązałbym Cię do łóżka. - powiedział. Starsza kasjerka popatrzyła na niego z przerażeniem.
- Haha. - zaśmiałam się. - Nie strasz Pani Ignaś.
- Ta Pani wie że ja żartuje. Prawda ? - popatrzył na kobietę z szerokim uśmiechem.
- Tak oczywiście Ignasiu.
- No widzisz. - zwrócił się chłopak do mnie. Czułam się zdezoriętowana. - To jest przyjaciółka mojej babci zna mnie od dziecka. - wyjaśnił. - Marika to jest Klara. Moja... Jak narazie dziewczyna.
- No ja myślę że jak narazie. - pogroziła chłopakowi palcem. - Miło mi Cię poznać. - uścisnęła moją rękę.
- Mi również. - uśmiechnęłam się. Staruszka podała Ignacemu duże torby.
- Dozobaczenia.
- Dowidzenia. - pożegnałam się.
- To co zamierzasz mi jeszcze uciekać ?
- No... Chyba nie. Ale po twoich planach ze mną w roli głównej. - zahihotałam.
- Masz coś do nich ?
- Nie skądże. - latarnie się zapaliły.
- Coś Ci nie wierzę. Gdybym tylko nie miał tych toreb w rękach zaniósłbym Cię do domu i wcielił swój plan w życie. - zaśmiał się.
Byliśmy już bardzo blisko naszej willi. A ja dziękowałam Bogu za to że on ma te cholerne torby w rękach.
Hejo :) I jest kolejny rozdział ! :) :D Sorki za błędy.
CZYTASZ
Inny
Teen FictionSzesnastolatka prowadzi zwykłe młodzieżowe życie. Które ją denerwuje bo jej ojciec jest policjantem. Pewnego dnia ktoś napada na bank. Dziewczyna jak zwykle znajduję się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze dnia. Tylko co jeśli złodzi...