Wszyscy odpoczywaliśmy przed telewizorem po śniadaniu. Cały czas nie pasowało mi to że muszę siedzieć z dwoma chłopakami w samej koszuli. Przeżyłabym to może lepiej gdyby nie było tu Iwa.
- No to na co masz teraz ochotę? -odezwał się mój chłopak.
- Nie wiem a ty ?
- Eh... Lepiej nie wiedzieć. - przyznał.
- No to już wiem. Daj mi jakieś normalne ciuchy. - powiedziałam.
- No przykro mi kochanie ale ja nie chodzę w damskich ciuchach. - uśmiechnął się. Wstałam z sofy i stanęłam przednim.
- Chodzi mi o twoje ciuchy. - pociagnęłam go za rękę.
- Ale taka mi się bardziej podobasz. - mruknął.
- Tak ? Ale twojemu koledze może się to nie podoba. - udało mi się go podnieść.
- Któremu ? Zaraz mu przywale. - stał bardzo blisko mnie.
- Jest tu tylko jeden. - zaówarzyłam.
- Nie... Jest jeszcze. Jak mogłaś o nim zapomnieć. - oburzył się. A ja nadal nie wiedziałam o co chodzi i on chyba to zaówarzył. - Chodzi mi o tego co mnie nie zostawia ani na chwilę. - i już wiedziałam o co chodzi. Odruchowo spojrzałam na jego spodnie a potem znowu na jego oczy. Poczerwieniałam.
- Mogę się założyć że akurat mu byś nie przywalił. - szepnęłam opierając ręce na jego torsie.
- Wcale bym nie musiał bo mu bardzo się podobasz. - mruknął. A ja zaśmiałam się.
- Ej chłopie możesz nie rozmawiać ze swoją dziewczyną o swoim kutasie przy mnie? - wtrącił się Iwo.
- Chodź i przestań marzyć o nie wiadomo czym. - pociagnęłam go za sobą w stronę góry.
- Jak o nie wiadomo czym.
- Dobra. Nie kończ. Wam chłopakom tylko jedno w głowie. - westchnełam.
- Ej no... Wcale że nie. Oprócz tego cały czas myślę o tym że Cię kocham a ty mi jeszcze nigdy tego nie powiedziałaś. - przyznał i miał rację. Zetrzymał się i spojrzał na mnie. Aha czyli to teraz miałam mu powiedzieć.
- No i co kotku ? - podszedł do mnie i objął mnie w talli. I jak za każdym razem przebiegł mnie dreszcz. Cięki materiał koszuli sprawiał że czułam dokładnie jego ręce jakbym wcale jej nie miałam.
- No więc.... - zaczęłam.
- No więc - powtórzył.
- Kocham Cię... - nie mogłam uwierzyć że to powiedziałam.
- Mój kotek. - pocałował mnie krótko w usta. I pociągnął w stronę swojego pokoju.
- Poczekam w łazience. - powiedziałam.
- Tak ? A na co ? - wyszczeżył się.
- A na ubrania.
- A jak Ci ich nie dam. - złapał mnie za ramiona. - Chodź gdzieś ze mną.
- O... Nie kochaniutki. - i znów ten jego uśmieszek aż mi się śmiać chciało. - Nigdzie się nie ruszam bez ciuchów. Jeszcze będą się na mnie patrzyć.
- Cieszę się że nie chcesz żeby ktoś inny widział cię prawie nagłą oprócz mnie. Ale tam gdzie Cię zabieram będziemy sami nikt nie zna tego miejsca.
- A co jeśli nie pójdę ?
- Wtedy wezmę Cię na ręce i zaniosę o własnych siłach.
- Kusząca propozycja ale.... Nie. - odsunęłam się od niego i położyłam na łóżku. - Co ja niby będę z tego mieć że z tobą pójdę? - spytałam.
- Mnie całego. - podszedł do łóżka. Oparł swoje ręce po obu stronach mojej głowy tak że jego głowa znalazła się nad moją. - Ale jak nie chcesz... - popatrzył na moje oczy później usta i w duł. Teraz jeszcze bardziej pożałowałam że się położyłam.
- No dobra pójdę. - zrezygnowałam z dalszego kwestionowania bo bałam się na czym to się skończy. Niby wczoraj powiedział mi że bez pośpiechu ale teraz nie byłam tego taka pewna.
- Ale teraz to chyba mi się nie chce. - powiedział. Opierając się na jednej ręce zaczął bawić się moimi włosami a potem pogłaskał kciukiem mój policzek.
- No chodź leniu. - spróbowałam go odsunąć kładąc ręce na jego ramionach ale ani drgnoł. Zaśmiał się. A ja przełknełam głośno śline.
- Co ? Boisz się mnie ? - zdziwił się. Jego włosy śmiesznie sterczały gdy tak był nademną pochylony.
- Nie...
- Oj... Uwarzaj bo uwierzę.
- No nic... - pokręciłam głową. Dyskretnie obciągnęłam koszule ale chłopak i tak to zaówarzył.
- Chodzi o to samo co wczoraj ? - spytał a ja zagryzłam dolną wargę. - Klara no przecież mówiłem. - westchnął. - I co ja mam zrobić żebyś mi uwierzyła ?
- Nic już Ci wierzę.
- Ja...sne...nie tak łatwo mnie oszukasz. Jeśli twój były się tak szybko nabierał to musisz wiedzieć że ja jestem inny.
- Nie miałam żadnego byłego. - wyznałam.
- Serio ? Wow... To ja jestem ten pierwszy i ostatni. - jego uśmiech był jeszcze szerzszy.
- Co się tak szczeżysz ? Idziemy ?
- No bo... Poprostu cieszę się że byłem tylko ja. To znaczy jestem. Kocham Cię. Idziemy. - odbił się od łóżka i złapał mnie za ręce pomagając mi wstać.
- Ja Ciebie też. - powiedziałam to już drugi raz. Otworzy drzwi balkonowe i trzymając mnie za rękę wyszliśmy na taras.
Hej ;) dziś ostatni tydzień wakacji :(

CZYTASZ
Inny
Teen FictionSzesnastolatka prowadzi zwykłe młodzieżowe życie. Które ją denerwuje bo jej ojciec jest policjantem. Pewnego dnia ktoś napada na bank. Dziewczyna jak zwykle znajduję się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze dnia. Tylko co jeśli złodzi...