Rozdział 16

630 30 5
                                    




Wszyscy odpoczywaliśmy przed telewizorem po śniadaniu. Cały czas nie pasowało mi to że muszę siedzieć z dwoma chłopakami w samej koszuli. Przeżyłabym to może lepiej gdyby nie było tu Iwa.

- No to na co masz teraz ochotę? -odezwał się mój chłopak.

- Nie wiem a ty ?

- Eh... Lepiej nie wiedzieć. - przyznał.

- No to już wiem. Daj mi jakieś normalne ciuchy. - powiedziałam.

- No przykro mi kochanie ale ja nie chodzę w damskich ciuchach.  - uśmiechnął się. Wstałam z sofy i stanęłam przednim.

- Chodzi mi o twoje ciuchy. - pociagnęłam go za rękę.

- Ale taka mi się bardziej podobasz. - mruknął.

- Tak ? Ale twojemu koledze może się to nie podoba. - udało mi się go podnieść.

- Któremu ? Zaraz mu przywale. - stał bardzo blisko mnie.

- Jest tu tylko jeden. - zaówarzyłam.

- Nie... Jest jeszcze. Jak mogłaś o nim zapomnieć. - oburzył się. A ja nadal nie wiedziałam o co chodzi i on chyba to zaówarzył. - Chodzi mi o tego co mnie nie zostawia ani na chwilę. - i już wiedziałam o co chodzi. Odruchowo spojrzałam na jego spodnie a potem znowu na jego oczy. Poczerwieniałam.

- Mogę się założyć że akurat mu byś nie przywalił. - szepnęłam opierając ręce na jego torsie.

- Wcale bym nie musiał bo mu bardzo się podobasz. - mruknął. A ja zaśmiałam się.

- Ej chłopie możesz nie rozmawiać ze swoją dziewczyną o swoim kutasie przy mnie? - wtrącił się Iwo.

- Chodź i przestań marzyć o nie wiadomo czym. - pociagnęłam go za sobą w stronę góry.

- Jak o nie wiadomo czym. 

- Dobra. Nie kończ. Wam chłopakom tylko jedno w głowie. - westchnełam.

- Ej no... Wcale że nie. Oprócz tego cały czas myślę o tym że Cię kocham a ty mi jeszcze nigdy tego nie powiedziałaś. - przyznał i miał rację. Zetrzymał się i spojrzał na mnie. Aha czyli to teraz miałam mu powiedzieć.

- No i co kotku ? - podszedł do mnie i objął mnie w talli. I jak za każdym razem przebiegł mnie dreszcz. Cięki materiał koszuli sprawiał że czułam dokładnie jego ręce jakbym wcale jej nie miałam.

- No więc.... - zaczęłam.

- No więc - powtórzył.

- Kocham Cię... - nie mogłam uwierzyć że to powiedziałam.

- Mój kotek. - pocałował mnie krótko w usta. I pociągnął w stronę swojego pokoju.

- Poczekam w łazience. - powiedziałam.

- Tak ? A na co ? - wyszczeżył się.

- A na ubrania.

- A jak Ci ich nie dam. - złapał mnie za ramiona. - Chodź gdzieś ze mną.

- O... Nie kochaniutki. - i znów ten jego uśmieszek  aż mi się śmiać chciało. - Nigdzie się nie ruszam bez ciuchów. Jeszcze będą się na mnie patrzyć.

- Cieszę się że nie chcesz żeby ktoś inny widział cię prawie nagłą oprócz mnie. Ale tam gdzie Cię zabieram będziemy sami nikt nie zna tego miejsca.

- A co jeśli nie pójdę ?

- Wtedy wezmę Cię na ręce i zaniosę o własnych siłach.

- Kusząca propozycja ale.... Nie. - odsunęłam się od niego i położyłam na łóżku. - Co ja niby będę z tego mieć że z tobą pójdę? - spytałam.

- Mnie całego. - podszedł do łóżka. Oparł swoje ręce po obu stronach mojej głowy tak że jego głowa znalazła się nad moją. - Ale jak nie chcesz... - popatrzył na moje oczy później usta i w duł. Teraz jeszcze bardziej pożałowałam że się położyłam.

- No dobra pójdę. - zrezygnowałam z dalszego kwestionowania bo bałam się na czym to się skończy. Niby wczoraj powiedział mi że bez pośpiechu ale teraz nie byłam tego taka pewna.

- Ale teraz to chyba mi się nie chce. - powiedział. Opierając się na jednej ręce zaczął bawić się moimi włosami a potem pogłaskał kciukiem mój policzek.

- No chodź leniu. - spróbowałam go odsunąć kładąc ręce na jego ramionach ale ani drgnoł. Zaśmiał się. A ja przełknełam głośno śline.

- Co ? Boisz się mnie ? - zdziwił się. Jego włosy śmiesznie sterczały gdy tak był nademną pochylony.

- Nie...

- Oj... Uwarzaj bo uwierzę.

- No nic... - pokręciłam głową. Dyskretnie obciągnęłam koszule ale chłopak i tak to zaówarzył.

- Chodzi o to samo co wczoraj ? - spytał a ja zagryzłam dolną wargę. - Klara no przecież mówiłem. - westchnął. - I co ja mam zrobić żebyś mi uwierzyła ?

- Nic już Ci wierzę.

- Ja...sne...nie tak łatwo mnie oszukasz. Jeśli twój były się tak szybko nabierał to musisz wiedzieć że ja jestem inny.

- Nie miałam żadnego byłego. - wyznałam.

- Serio ? Wow... To ja jestem ten pierwszy i ostatni. - jego uśmiech był jeszcze szerzszy.

- Co się tak szczeżysz ? Idziemy ?

- No bo... Poprostu cieszę się że byłem tylko ja. To znaczy jestem. Kocham Cię. Idziemy. - odbił się od łóżka i złapał mnie za ręce pomagając mi wstać.

- Ja Ciebie też.  - powiedziałam to już drugi raz. Otworzy drzwi balkonowe i trzymając mnie za rękę wyszliśmy na taras.

Hej ;) dziś ostatni tydzień wakacji :(

InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz