Rozdział 18

538 29 5
                                    



Był ciepły piękny wieczór. Siedzieliśmy na skórzanej kanapie przed kominkiem. Ogień tańczył w powietrzu a drewno przyjemnie strzelało. Wszystko mnie uspakajało. Taka cisza i jeszcze gorąca herbata. Było idealnie.

- Nie możesz mi tego zrobić. - ideał tego wieczoru przerwał głos bruneta.

-A ty znowu o tym. - westchnełam zrezygnowana. Czyli nici z mojego wspaniałego wieczoru.

- No to mi powiedz.  Tylko prawdę. - odwrócił się w moją stronę. Bacznie mi się przyglądając popijał herbatę z której unosił się dymek.

- Nie wiem. Jesteś nie ogarnięty, zboczony....

- Proszę konkrety. - przerwał mi.

- To są konkrety na to że nie wiem czy chcę zadawać się z takim człowiekiem. - powiedziałam. - A tak wogóle to kto to ta ruda ?

- Eh... Długa historia. Sylwia się nazywa. Dobra ale nie zmieniaj tematu.

- Nie. - chciałam zobaczyć jego reakcję.

- Że co !? - jego mina była bezcenna. Jego oczy tak wielkie otwarta buzia. Ale tego nie przewidziałam kubek z herbatą przechylił się i wylał brunetowi na brzuch Cholera.

- Boże Ignaś nic Ci nie jest ? - odstawiłam kubek na podłogę i doskoczyłam do niego. - Ja tylko żartowałam.

- Jak mogłaś przez Ciebie mogę mieć oparzenia czwartego stopnia.

- Nie przesadzaj. Ściągaj bluzkę. - rozkazałam. Widząc że chłopak wogóle mnie nie słucha złapałem za brzegi koszulki i piciągnęłam w górę.

- Uuu... Szybka jesteś. - spojrzał mi prosto w oczy. Rzuciłam mokrą koszulką w jego głowę. Uśmiechnęłam się.

- Dopiero martwiłeś się o brzuch. - muszę dodać że bardzo ładny. Kurde. Muszę się ogarnąć.

- No tak. Ale tak jakoś odciągnęłaś mnie od tej sytuacji że zapomniałem jak to boli. - usprawiedliwił się.

- Chodź do kuchni. -wstałam.

- A nie lepiej do sypialni od razu ? - zażartował. Wstał pomału.

- A tam masz coś od oparzeń ? - spytałam.

- Nie ale mamy łóżko. - mruknął.

- Naprawdę. Jak chce Ci się spać to dobranoc tylko potem nie jęcz że Cię boli brzuch. - zdenerwowałam się.

- Już spokojnie. Chodźmy do tej kuchni.

- Ty mnie lepiej nie uspokajaj. - warknęłam.

- Dobra. Lodówka prawa kieszonka. - powiedział i usiadł na krzesło wyciągając nogi do przodu.

- No to może mi powiesz kto to ta ruda ? - spytałam podchodząc do niego z pianką w spreju.

- No więc... Ona się we mnie wpojiła... I kiedyś prubowała mnie poderwać ale jej nie wychodziło. I wtedy jej powiedziałem że... Nie czuję do niej tego samego co ona do mnie. Po tej rozmowie nie daje mi spokoju. I tyle. A jutro idziemy do naszego niby prezydenta żeby przedstawić nowego członka Nadnatury. - powiedział. Zdziwiona niechcący dotknęłam jego zranionego brzucha.

- Przepraszam. - powiedziałam gdy chłopak się skrzywił. - Muszę?

- Nio. - pokiwał głową. - Matko wyglądam jakbyś mnie śmietaną posmarowała. - zauwarzył. I rzeczywiście tak było. - Ale jak szczypie. Kurde. Chyba zaraz Ci tu padnę.

- A tylko spróbuj.

- Jejciu płakałabyś za mną. Moja dziewczynka. - pocalował mnie w rękę.

- Bo mnie pobrudzisz. - odsunęłam się.

- Wiesz co ?

- Co ?

- Z każdym dniem poznaję Cię  bardziej coraz mocniej Cię kocham. - wyznał.

A mnie zatkało stałam tak koło niego i gapiłam się jakbym człowieka niewidziała. Chłopak wyszczeżył się i zabrał mi puszkę z pianką. Złapał mnie za rękę i pociągnął tak że siedziałam na jego kolanach.

- Uwarzaj na brzuch. Głupi jesteś zaraz Ci się zmyje. - powiedziałam. Próbowałam zejść z niego ale on za pocno mnie trzymał.

- Piepszyć to. - podniósł ręce do góry. Ujął moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie. - Jezu jak ja Cię kocham. Ta miłość mnie kiedyś zabije.

- Lepij żeby nie. - oddałam pocałunek. - Też Cię kocham głuptasie.

I tak oto stałam się dobrym środkiem przeciw bólowym. Co mi nawet nie przeszkadzało bo cudownie całował. A nasz " bita śmietana wylądowała na mojej bluzce. O nawet nic nie powiedział gdy niechcący dotknęłam jego brzucha. Ale nie miałam zamiaru sprawiać mu bólu więc wzięłam ręce do góry i zaczęłam bawić się jego włosami.


Hej :) sorki że wczoraj nic nie wstawiłam ale problemy z netem :/ Ale dziś wstawię może jeszcze jeden :-D

InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz