Był ciepły piękny wieczór. Siedzieliśmy na skórzanej kanapie przed kominkiem. Ogień tańczył w powietrzu a drewno przyjemnie strzelało. Wszystko mnie uspakajało. Taka cisza i jeszcze gorąca herbata. Było idealnie.
- Nie możesz mi tego zrobić. - ideał tego wieczoru przerwał głos bruneta.
-A ty znowu o tym. - westchnełam zrezygnowana. Czyli nici z mojego wspaniałego wieczoru.
- No to mi powiedz. Tylko prawdę. - odwrócił się w moją stronę. Bacznie mi się przyglądając popijał herbatę z której unosił się dymek.
- Nie wiem. Jesteś nie ogarnięty, zboczony....
- Proszę konkrety. - przerwał mi.
- To są konkrety na to że nie wiem czy chcę zadawać się z takim człowiekiem. - powiedziałam. - A tak wogóle to kto to ta ruda ?
- Eh... Długa historia. Sylwia się nazywa. Dobra ale nie zmieniaj tematu.
- Nie. - chciałam zobaczyć jego reakcję.
- Że co !? - jego mina była bezcenna. Jego oczy tak wielkie otwarta buzia. Ale tego nie przewidziałam kubek z herbatą przechylił się i wylał brunetowi na brzuch Cholera.
- Boże Ignaś nic Ci nie jest ? - odstawiłam kubek na podłogę i doskoczyłam do niego. - Ja tylko żartowałam.
- Jak mogłaś przez Ciebie mogę mieć oparzenia czwartego stopnia.
- Nie przesadzaj. Ściągaj bluzkę. - rozkazałam. Widząc że chłopak wogóle mnie nie słucha złapałem za brzegi koszulki i piciągnęłam w górę.
- Uuu... Szybka jesteś. - spojrzał mi prosto w oczy. Rzuciłam mokrą koszulką w jego głowę. Uśmiechnęłam się.
- Dopiero martwiłeś się o brzuch. - muszę dodać że bardzo ładny. Kurde. Muszę się ogarnąć.
- No tak. Ale tak jakoś odciągnęłaś mnie od tej sytuacji że zapomniałem jak to boli. - usprawiedliwił się.
- Chodź do kuchni. -wstałam.
- A nie lepiej do sypialni od razu ? - zażartował. Wstał pomału.
- A tam masz coś od oparzeń ? - spytałam.
- Nie ale mamy łóżko. - mruknął.
- Naprawdę. Jak chce Ci się spać to dobranoc tylko potem nie jęcz że Cię boli brzuch. - zdenerwowałam się.
- Już spokojnie. Chodźmy do tej kuchni.
- Ty mnie lepiej nie uspokajaj. - warknęłam.
- Dobra. Lodówka prawa kieszonka. - powiedział i usiadł na krzesło wyciągając nogi do przodu.
- No to może mi powiesz kto to ta ruda ? - spytałam podchodząc do niego z pianką w spreju.
- No więc... Ona się we mnie wpojiła... I kiedyś prubowała mnie poderwać ale jej nie wychodziło. I wtedy jej powiedziałem że... Nie czuję do niej tego samego co ona do mnie. Po tej rozmowie nie daje mi spokoju. I tyle. A jutro idziemy do naszego niby prezydenta żeby przedstawić nowego członka Nadnatury. - powiedział. Zdziwiona niechcący dotknęłam jego zranionego brzucha.
- Przepraszam. - powiedziałam gdy chłopak się skrzywił. - Muszę?
- Nio. - pokiwał głową. - Matko wyglądam jakbyś mnie śmietaną posmarowała. - zauwarzył. I rzeczywiście tak było. - Ale jak szczypie. Kurde. Chyba zaraz Ci tu padnę.
- A tylko spróbuj.
- Jejciu płakałabyś za mną. Moja dziewczynka. - pocalował mnie w rękę.
- Bo mnie pobrudzisz. - odsunęłam się.
- Wiesz co ?
- Co ?
- Z każdym dniem poznaję Cię bardziej coraz mocniej Cię kocham. - wyznał.
A mnie zatkało stałam tak koło niego i gapiłam się jakbym człowieka niewidziała. Chłopak wyszczeżył się i zabrał mi puszkę z pianką. Złapał mnie za rękę i pociągnął tak że siedziałam na jego kolanach.
- Uwarzaj na brzuch. Głupi jesteś zaraz Ci się zmyje. - powiedziałam. Próbowałam zejść z niego ale on za pocno mnie trzymał.
- Piepszyć to. - podniósł ręce do góry. Ujął moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie. - Jezu jak ja Cię kocham. Ta miłość mnie kiedyś zabije.
- Lepij żeby nie. - oddałam pocałunek. - Też Cię kocham głuptasie.
I tak oto stałam się dobrym środkiem przeciw bólowym. Co mi nawet nie przeszkadzało bo cudownie całował. A nasz " bita śmietana wylądowała na mojej bluzce. O nawet nic nie powiedział gdy niechcący dotknęłam jego brzucha. Ale nie miałam zamiaru sprawiać mu bólu więc wzięłam ręce do góry i zaczęłam bawić się jego włosami.
Hej :) sorki że wczoraj nic nie wstawiłam ale problemy z netem :/ Ale dziś wstawię może jeszcze jeden :-D

CZYTASZ
Inny
Teen FictionSzesnastolatka prowadzi zwykłe młodzieżowe życie. Które ją denerwuje bo jej ojciec jest policjantem. Pewnego dnia ktoś napada na bank. Dziewczyna jak zwykle znajduję się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze dnia. Tylko co jeśli złodzi...