Rozdział 23

473 31 0
                                    









Droga powrotna minęła nam bardzo szybko. Igi miał rację z tym że nikt nie będzie się już na mnie patrzył. Czułam się trochę dziwnie tak jakby mnie i nature łączyła jakąś więź. Tak silna że wszystko czułam bardziej. Ze zdwojoną siłą.

Ale cieszę się że ten rytuał mam już za sobą. Teraz zostało mi znaleźć tego człowieka żeby móc zostać z moim chłopakiem na wieki. Zdziwiło mnie tylko że mam dar bo przecież jestem człowiekiem przemienionym w nadnaturalnego więc nie powinnam mieć zdolności. Nie żeby mi przeszkadzało to że je mam ale... To takie dziwne nowe pogmatwane.

- No to co chcesz robić w domu ? - spytał Ignaś. Siedzieliśmy na kanapie oglądając jakiś serial.

- Posiedzieć ? Odpocząć ?

- Co ? - jeknął z niezadowolenia.

- No co. To ja w końcu musiałam się stresować przy rytuale. To było takie... Inne. Gdy byłam malowana a twój ojciec wymawiał te słowa. Że każda farba oznacza co innego. Teraz dopiero do mnie dociera co wtedy czułam. Wodę gdy na mojej twarzy zostało coś namalowane niebieską farbą. Zapach ziemi. Kiedyś nawet nie zwracałam uwagi na to że wszystko w naturze wygląda i pachnie inaczej. - wiedziałam że moje zdania były nie składne ale bardzo to przeżywałam.

- Wiem.

- Ty też byłeś tak naznaczony ? - zdziwiłam się. Przecież on się urodził Nadnaturalnym.

- Nie. To znaczy tak. Poprosiłem ojca żeby przeprowadził na mnie taki rytuał. Chciałem wiedzieć jak to jest.

- A wiesz co będzie teraz z tym człowiekiem co ma nam pomuc ? - położyłam się na kanapie.

- Musimy go znaleźć. Artur... Ciekawe jak zarabia tyle pieniędzy. - zamyślił się.

- Musi coś sprzedawać. Może ma dużo firm. - powiedziałam obojętnie.

- Przecież on nie opuszcza domu. Zapomniałaś jak on działa na ludzi.

- Tak. Wiem. No ale wiesz może ma zaufanych ludzi.

- Może. - zapadła cisza. Jedyne co pilnowało tego żebyśmy nie słyszeli swoich oddechów był włączony telewizor.

- Kiedy wracamy ?

- Co ? - zdezoriętował się.

- No do mojego świata. - wyjaśniłam.

- A wiesz że jak wrócimy to... Tam czas płynie inaczej. Tu jesteś kilka dni. Ale w twoim świecie nie ma Cię już prawie dwa miesiące.

- Chyba żartujesz. - podniosłam się gwałtownie. - Przecież mój ojciec jest gliną postawił na nogi pewnie całe FBI.

- Spokojnie śliczna. - przysunął się do mnie. - Nikt nas nie zobaczy oprócz Artura.

- Niby jak chcesz to zrobić. A jeśli on nam nie pomoże.

- Pomoże. A zrobimy to tak. Wiesz że wtedy gdy napadałem na bank nie było śladów włamania. Widzisz. My możemy przemieszczać się wszędzie. Wystarczy że pomyślisz o danym miejscu.

- Głowa mi pęka od tych wszystkich wiadomości. - westchnęłam.

- Jest taka śliczna. Nie pozwolę jej na to. - pocałował mnie we włosy.

- To kiedy tam idziemy ?

- Możemy jutro. Dziś już trochę zapóźno.

- Ale to... Opowiedz mi jaki masz plan.

- No więc. Rano pójdziemy tam gdzie wylondowaliśmy po przejściu przez szafę. To tam znajduje się taki niby portal pomiędzy tym światem a tamtym. - zatrzymał się na chwilę. - Po przejściu przez portal znajdziemy się pod drzwiami domu Artura. Iwo go znalazł przed chwilą. Będzie tu za dziesięć minut. - bardzo przydatne to czytanie w myślach.  

- Aha. Gdzie macie tu sklepy ? - spytałam.

- Na tej głównej drodze te budynki to sklepy. A co ?

- Jeśli mnie tak kochasz to daj mi kasę.

- No chyba żartujesz. - zaśmiał  się. - Nie przepuszcze okazji żeby pójść z tobą na zakupy. I nigdzie Cię samej nie puszczam. - oparł się o sofe.

- Eh... - nie przeszkadzało mi to bo nie chciałam sama tutaj chodzić. Przynajmniej ten pierwszy raz.

- To co idziemy ?

- A co z Iwem?

- Ten pies znajdzie Cię wszędzie.

- Nie mów tak. - zaśmiałam się.

- Szkoda Ci go ? - w tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. - A to... Kuźwa.

- Co jest ?

- Sylwia. - przed oczami stanął mi obraz rudej.

- Oh.

- I tak już wychodzimy. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi.

- Ona mnie nie lubi. Jakbym nie żyła pewnie byś był z nią.

- Nie mów tak. Kocham tylko ciebie. - otworzył drzwi.

- O... Klara. Gratuluję. - ruda uściskała mnie. Zszokowana patrzyłam ze zdziwieniem na Ignasia. Ale jego mina nie wyrażała żadnych uczuć.

- Dzięki.

- Czego ty tu znowu chcesz ? - warknął.

- Chciałam pogratulować. I pogadać z tobą na osobiście. - popatrzyła na niego. Patrzyli sobie prosto w oczy i dopiero teraz uświadomiłam sobie że oni rozmawiają przez myśli.

- Nie ! Spadaj stąd. I ani mi się waż jej tknąć ! - podskoczyłam. Co go tak rozzłościło ? Serce waliło mi ze strachu.

- Nic nie obiecuję. - pomachała nam na pożegnanie.

- Ignaś nie. - zatrzymałam go przytrzymując jego rękę. - Nie warto. - i nagle w głowie usłyszałam całą wypowiedz Sylwi.

Chciała żebym wiedziała o tym co się zdarzyło przed moim przybyciem tutaj. Mówiła że byli by razem gdyby nie ten jego głupi wypad do mojego świata. "Czy to co między nami było się już nie liczy ? " "A co jeśli twojej lasce się coś przypadkiem stanie "  Ignaś zabrał swoją rękę z mojego uścisku.

- Mogłabyś troszkę lżej ? - spytał masując nadgarstek.

- Przepraszam. Co między wami było ? Czy ona chce mnie zabić?






Hej :) Wybaczcie że ostatnio nie pisałam ale dużo nauki w szkole :\ Sorki za błędy. ;)

InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz