Rozdział 28

285 18 2
                                    























Kiedy już skończyliśmy posiłek przeszliśmy wszyscy do wielkiego salonu. Artur włączył wielką plezme.

- Słuchaj mnie uważnie. - zwrócił się do mnie. A ja wstrzymałam oddech. - Zostaniesz tu z Olafem za godzinę będzie tu twój ojciec. Po tem Olaf powie że to on Cię znalazł i odbierze nagrodę. Ja nie mogę iść z wiadomych powodów, będę w gabinecie. - wstał z kanapy i wyszedł.

- No to co idziemy ? - spytał chłopak wyłączając telewizor.

- Gdzie ? - spytałam przecież mamy jeszcze godzinę.

- Pokaże Ci nasz ogród. - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie dłoń. Nie pewnie podałam mu rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi balkonowych.

- Chodziłeś do naszej szkoły tutaj? - nie przypominałam sobie go. A raczej taki przystojniak nie trzymałby się na uboczu.

- Nie. Miałem bardzo dobrych nauczycieli którzy udzielali mi lekcji w domu. - słychać. Żaden chłopak w jego wieku nie wyrażałby się tak kulturalnie.

- Oh... A wychodzisz wogóle z tego domu ? - moim oczom ukazał się przepiękny ogród z krzrwami róż. Ścieżka po której szliśmy otoczona była drzewami kwitnącej wiśni. Wyglądało to przepięknie ciekawe co jest na końcu.

- Dużo podróżuje. Co prawda z nauczycielami bo mój ojciec musi przebywać w domu. Ale powiem Ci że nie czuję się tu dobrze. Jakaś część mnie nadal należy chyba do Nadnatury. Nigdy tam nie byłem ale... Mam pustkę w sobie która nie chce się zapełnić w żadnym z krajów świata które odwiedziłem. - może on wiersze będzie pisał. Dobra stop ! Muszę się ogarnąć. Oni trzymali mnie tu w jakiejś obleśnej piwnicy ! A mój Igi leży tam dalej. Do moich oczu napłynęły łzy. - Co się stało ? - Olaf zatrzymał się i stanął przodem do mnie. Otarłam szybko mokre oczy.

- Ja po prostu tak nie mogę. Ja chce do Ignasia. - wyznałam. 

- Wszystko będzie dob... Wiesz co mam pewien pomysł. - popatrzył na mnie z dużym uśmiechem  na twarzy. Mimowolnie uśmiechnęłam się słabo bo każdy pomysł się teraz liczył. - Pomogę Ci go uwolnić ale... - no tak. - Pomożesz mi się dostać do Nadnatury.

- Yyyy... - oczywiście chce mieć Ignasia już przy sobie. Ale nie wiem czy ktoś będzie zadowolony że przyprowadze tam Olafa. Choć czy ktoś miał coś przeciwko kiedy to Igi mnie zaciągnął do Nadnatury ? Nawet nie chciałam tam iść a on czuje że tam jest jego miejsce. Czy mogę tak ryzykować ? Borys chyba powinien być mi wdzięczny że uwolniłam Ignasia z łap tego psychola. - No dobra ale co masz zamiar zrobić ?

- A jak można się dostać do Nadnatury? - przed oczami stanęły mi drzwi szafy znajdującej się w chatce w lesie.

- Znam specjalne miejsce. Tylko potrzebny nam będzie transport.- skrzywiłam się.

- To nic trudnego. Zaraz około bramy będą czekać na nas dwa motory. - wyszczerzył się. Że co?! Znów na tych djabelnych maszynach. Miałam ochotę jeszcze raz się popłakać. Stop! Robię to dla Ignacego. Westchnęłam. - Idź przed bramę i czekaj na nas. Musimy działać szybko bo za pół godziny twój ojciec tu przyjdzie. - pobiegł w stronę domu.

Truchtem zaczęłam przemieszczać się na przód domu. Przeskoczyłam małą tujkę i wylądowałam na kamienistej ścieżce. Pobiegłam w stronę bramy. Otworzyłam furtkę i stanęłam przed dwoma dużymi motorami. Z przerażeniem w oczach zobaczyłam zbliżającą się postać. To był mój tata... Nie tylko nie to łzy spłynęły mi po policzkach. Odwróciłam się w stronę domu i ujrzałam Ignasia biegnącego w moją stronę. Wyglądał o wiele lepiej niż przed dwoma godzinami.

- Klara. -pocałował mnie w czoło i uniósł sadzając na jednej z maszyn.

- Ruszajmy! - krzyknął Olaf i z piskiem opon ruszyliśmy do przodu. Wtulona mocno w plecy Igiego płakałam patrząc jak mój ojciec biegł w naszym kierunku zapłakany krzycząc moje imię.

- Tato... - szepnęłam choć dobrze wiedziałam że mnie nie usłyszy. Włosy klejiły się do mojej mokrej twarzy. Wiem że kiedyś na pewno go spotkam. Muszę...












InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz