Nazywam się Isaac Winston i mam osiemnaście lat. Mierzę sto dziewiędziesiąt centymetrów wzrostu. Kasztanowe, kręcone włosy za uszy oraz szare oczy. Chodzę do trzeciej liceum. Mam dziewczynę oraz paczkę przyjaciół. Według niektórych jestem drugim postrachem szkoły do, której uczęszczam. Jestem członkiem drużyny koszykarskiej. Myślałem też o piłce nożnej, jednak mnie to nie kręci. Dobra, koniec gadania o sobie i pora przejść do opowiadania mojej historii, w której przez jedną osobę moje życie wywróciło się do góry nogami.
Środa, dzień jak co dzień. Pogoda na dworze nijaka. Zero sprawdzianów, czy kartkówek. Normalnie zwykły dzień. Była długa przerwa. Razem z moją dziewczyną trzymaną przeze mnie w tali, z boku oraz członkami mojej grupy przyjaciół szliśmy korytarzem, gdy na przeciwko w naszą stronę zmierzał wysoki, dobrze zbudowany brunet o błękitnych oczach z ciemną obwódką, czyli nijaki David Peterson. Zwany też postrachem szkoły, lecz na mnie nie robi on wrażenia. Człowiek jak każdy inny. Nic szczególnego. Nagle stanął przede mną, a ja razem z resztą także się zatrzymaliśmy. Ludzie na około uważnie przyglądali się zaistniałej sytuacji, gdyż nigdy wcześniej nie wchodziliśmy sobie w drogę. Raczej się omijaliśmy. Tym razem żadne z nas nie ustępowało. Bo w sumie to on wszedł mi w drogę. On, jednak stał przede mną i patrzył na mnie z wyższością. Fakt, że był wyższy o około dziewięć centymetrów i dzieliło nas tylko pół metra, nic nie znaczył. Jak na razie jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Stał tylko i się mi przyglądał. Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy. O co mu chodzi?
- Będziesz idealny - przemówił z przebiegłym uśmieszkiem na twarzy.
On coś knuje.
- Że co proszę? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Niedługo się przekonasz.
Po tych zdaniach zwyczajnie odszedł, a my pokierowaliśmy się do stołówki. Gdy wszyscy już usiedliśmy z jedzeniem przy naszym stoliku zacząłem rozmowę:
- Co to do cholery było?!
- Stary powiem ci tyle, że chyba na ciebie leci. - Odezwał się mój najlepszy przyjaciel.
- To nie pora na żarty, Matt - powiedziałem.
- Ja nie żartuję.
- W jego oczach było widać pożądanie. - Zaśmiał się Sebastian.
W odpowiedzi rzuciłem mu wrogie spojrzenie.
- Dobra wyluzuj. - Uniósł ręce w celu obronnym.
- Ej, kochanie. - Zwróciła się do mnie Natasha. - Nie przejmuj się tym. Może to był tylko taki słaby żart.
- Patrzył na mnie z wyższością, a tego mu tak łatwo nie daruję i on coś knuje. Ja to wiem - powiedziałem.
- Może to jego kolejny wybryk. Moim zdaniem nie powinieneś tego tak bardzo przeżywać - odezwała się zajadająca sałatką, Lili.
- Właśnie - powiedziała reszta chórem.
- A no właśnie. Słyszeliście nowe ploteczki? - Zmienił temat Sebastian.
- Jakie znowu plotki? - zapytała z ekscytacją Lili. On i ona to była pora takich typowych plotkarzy.
- Ten zajebisty Derek i Anita rozstali się! - Prawie krzyknął.
- Jak to? Dlaczego? - zapytała Natasha.
- Podobno Derek okazał się gejem.
- To teraz możesz rwać - odezwał się Matt.
- Nieee... tam. Mam już na oku jednego z sąsiedniej szkoły. Żebyście go tylko widzieli. Jest mega przystojny i do tego ma niezłe ciałko. Nawet chodzenie z babcią na basen zaczęło być przyjemne. On tak świetnie pływa i ma na imię Gabriell i jest taki boski... - Zachwycał się.
CZYTASZ
Nasze Niebo
JugendliteraturOpowieść zawiera wątki homoseksualne. Najpiękniejsze jest nocne niebo pokryte milionem gwiazd i księżyc, oświetlający nasze twarze. Najlepiej jest, gdy oglądam je z Tobą. Razem spędzone noce pod czarnym obrazem to coś co chciałbym robić do końca ży...