Rozdział 16

51 4 33
                                    

- Jak pizga! - wykrzyczałem, pocierając dłońmi ramiona.

- No ja nie wierzę! - Zaczął zaskoczony Matt. - Tobie jest zimno!

- To oznacza tylko jedno... Idzie zima! - powiedzieli chórem.

Spojrzałem na nich krzywo.

- No wiesz... - Zaczął Sebastian. - Jak idzie zimna to robi ci się zimno, a jak idzie wiosna to robi ci się ciepło. Jesteś jak żywa prognoza pogoda.

- Dzięki - powiedziałem zniechceniem. - Nauczony na sprawdzian? - Zwróciłem się do przyjaciela.

- Co?! Z czego? - Zrobił wielkie oczy.

- Francuski.

- Pomożesz mi, prawda? - zapytał. - Inaczej obleję.

- Zawsze ci pomagam - stwierdziłem.

- No wiem. - Zaśmiał się.

*Na lekcji*

Jak na razie myślę, że dobrze mi idzie. Sprawdzian był łatwy. Podczas, gdy pisałem kolejne zadanie Matt podał mi kawałek kartki, którą pewnie znowu urwał z rogu sprawdzianu.

- Czwarte - szepcze.

Wziąłem ją o niego, napisałem odpowiedź i oddałem mu ją.

- Co będzie w piątym, zdanie drugie? - wyszeptał.

- "Dlaczego pan idzie do parku?"

- Przecież to nie ma sensu.

- Jakiś na pewno ma.

Zabrałem się za rozwiązywanie kolejnych zadań. Po kilku minutach znów usłyszałem:

- A co będzie w... siódmym?

- Yyyy... - Wróciłem oczami do tego zadania. - To będzie jeden c, dwa a, trzy d i cztery b.

- Dziękuję! - Pisnął.

I tak minęła cała lekcja.

* * *

Szedłem korytarzem cały wkurzony. Matematyczka po raz kolejny wstawiła mi jedynkę bez powodu oraz punkty ujemne za "dyskusję" z nauczycielem. Przewróciłem oczami. Ten babsztyl nie ma co innego do roboty? I to niby ma być wzorowy nauczyciel...

- Ej, pedale! - Usłyszałem za sobą nieznajomy głos. Nie odwróciłem się. Serio, nie musisz się tak drzeć.

Szedłem dalej i starałem się nie zwracać na to uwagi, ale mimo, że się oddalałem głos w cale się nie ściszał.

- Pedale, czekaj! - Nie wytrzymałem. Tak mi dzisiaj humor zniszczyć...

Odwróciłem się do szatyna, do którego najprawdopodobniej należał głos. Zacząłem krzyczeć:

- Możesz się w końcu zamknąć?! Nie jesteś tutaj sam, a nie wszyscy mają ochotę słuchać jak drzesz mordę na cały korytarz!

- Jakbyś się od razu odwrócił nie musiałbym tego robić. - Usprawiedliwił się i podszedł do mnie bliżej.

- Słucham? - zapytałem niezrozumiale. - Zwracałeś się do mnie?

- Ależ oczywiście! - Pochwalił się dumny z siebie.

Przybliżyłem się do chłopaka tak, że dzieliło nas kilkanaście centymetrów. Był ode mnie dużo niższy, więc z przyjemnością patrzyłem na niego z góry.

- Jak mnie określiłeś? - spytałem.

- Pedał - odpowiedział jakby nigdy nic.

- Dlaczego tak?

Nasze NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz