Rozdział 17

47 3 13
                                        

Perspektywa David:

Siedziałem w swoim pokoju, na kanapie razem z moją kuzynką. Oglądaliśmy jakiś głupi serial, śmiejąc się i jedząc popcorn.

Nagle dostałem wiadomość od Isaac'a. Myślałem, że już nie napisze. W końcu już po dwudziestej drugiej.

Od Isaac:

Jestem przed drzwiami twojego domu. Otwórz mi.

Wstałem i ruszyłem do drzwi.

- Zaraz wracam - rzuciłem.

Dziewczyna kiwnęła głową.

Zastanawiało mnie jedno - jaki był powód jego przybycia.

Odkluczyłem drzwi i powoli je otworzyłem. Ujrzałem szarookiego z mętną miną. Lewy policzek miał cały opuchnięty. Zmartwiłem się, ale poczułem ochotę dorwać osobę, która mu to zrobiła.

- Mogłeś użyć dzwonka - rzekłem, próbując ukryć złe emocje.

- Nie chciałem robić hałasu - odpowiedział ochrypłym głosem. - Przeszkadzam?

- Nie, skądże. Wchodź.

Wpuściłem go do środka. Chłopak kiwnął głową. Zdjął buty oraz kurtkę, po czym zawiesił ją na wieszaku.

- Chodź do mnie.

Poszliśmy do mojego pokoju.

- Już jestem. - Zwróciłem się do kuzynki. - Przedstawię was sobie.

Dziewczyna zerknęła przez ramię, a po chwili wstała i stanęła przed Isaac'iem, opierając rękę na biodrze.

- To jest Ashley, moja kuzynka. - Wskazałem na szatynkę. - A to jest Isaac, mój... chłopak.

Ashley nie wyglądała na zaskoczoną. No może odrobinę. Spojrzałem na niego. Zauważyłem, że jego policzki delikatnie się rumienią. Nie wiedziałem, czy to od zaistniałej sytuacji czy od chłodu, panującego na zewnątrz.

- Cześć - przywitała się, podając mu rękę, którą uścisnął. - Szczerze to nie spodziewałam się, że mój kuzyn będzie z kimś takim. Wyglądasz na raczej na heteryka.

- Jestem biseksualny.

- Oh. - Zdziwiła się. - Rozumiem, że mam zostawić was samych.

- Byłbym wdzięczny - odpowiedziałem z prośbą.

Przytaknęła. Zanim wyszła, zabrała ze sobą miskę z resztką popcornu.

- Proszę tylko, nie bądźcie z głośno - poprosiła ze cichym chichotem.

- Nie musisz się o to martwić.

Odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi, które grzecznie zamknęła.

- Usiądź, chcesz coś do picia?

- Nie, dziękuję. - Usiadł na sofie, a ja obok niego.

Patrzyłem na niego dłuższą chwilę. Siedział z kolanami pod brodą i patrzył nieobecnym wzrokiem gdzieś na podłogę. Jego twarz nie zdradzała emocji. Po prostu siedział nieruchomo i coś obserwował.

- Wszystko w porządku? - zapytałem z troską. Byłem zmartwiony, nie wiedziałem co się z nim dzieje ani co się stało.

- Nie.

Nie wiedziałem co dalej. Przybliżyłem się do niego i objąłem go ramieniem, a on wtulił się we mnie.

- Będzie w porządku. Kiedyś na pewno.

Nasze NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz