Zasnąłem dopiero w środku nocy. Cały czas rozmyślałem o słowach Davida. On mnie kocha? A ja? Co do niego czuję? Miłość, przyjaźń, czy może uważam go za zwykłego kumpla, którego mam dość? Sam już nie wiem. Wiem tyle, że nie jest mi on obojętny.
Za dużo o tym myślę.
- Isaac, wstawaj, bo śniadanie też opuścisz. - Usłyszałem głos Miltona. Zaczął mnie delikatnie szturchać w ramię.
- Już, daj mi chwilkę.
- Tylko masz wstać.
Pokiwałem twierdząco głową, a on odszedł. Przetarłem oczy by się trochę rozbudzić i nie zasnąć. Już wiem, że moje wory pod oczami będą bardziej widoczne niż normalnie. Właśnie tego mi było trzeba.
Chciałem już się podnieść, ale było tak bardzo zimno. Szczelniej okryłem się kołdrą, ale niewiele to dało. Nadal było mi zimno. Która jest godzina?
Tak trochę słabo się czuję. Podniosłem lewą dłoń i położyłem ją sobie na głowie. Naprawdę nie mam siły by iść gdziekolwiek.
- Coś nie tak, Isaac? - zapytał z troską David.
- Nie, nic. Po prostu jest mi zimno i trochę słabo.
Przyglądałem mu się. Patrzył na mnie zdziwiony. Westchnął głośno i podszedł do mnie. Pochylił się kładąc jedną dłoń na swoim czole, a drugą na moim. Trzymał tak kilka sekund, po czym powiedział:
- Mówiłem, że będziesz chory... Idę do opiekunów!
Jak powiedział, tak zrobił. Chory? Rzeczywiście... Nie ma to jak być chorym na wycieczce szkolnej. Oby mi przynajmniej chodzić nie kazali. Umiem o siebie zadbać, więc możecie mnie tu zostawić. Ja się nie pogniewam.
Kilka minut później brunet wrócił z moją wychowawczynią. W ręku trzymała apteczkę.
- Rany, Isaac! Jak się czujesz? - Podeszła do mnie spanikowana. Położyła mi dłoń na czole. - Faktycznie gorączka. Trzeba ci zmierzyć temperaturę.
Otworzyła apteczkę i wyjęła z niej termometr.
- Pod pachę i tak, aż nie zapika - rozkazała. - Co ja z tobą mam Isaac...
Odeszła i usiadła na krześle w kącie.
- Ktoś będzie musiał z tobą zostać. Nie możemy zostawić cię bez opieki - powiedziała.
- Proszę się nie martwić. Umiem o siebie zadbać. - Zapewniłem ją.
- Na pewno umiesz, ale nie daj boże by się coś stało. Na wszelki wypadek musi być z tobą opiekun.
- Ja mogę zostać. - Zgłosił się David. - Mój brat kiedyś dużo chorował i się nim zajmowałem. Jak by się coś działo to zawołam właścicieli ośrodka.
Kobieta zamyśliła się na chwilę.
- Niech będzie, ale jak by się coś działo natychmiast macie mnie poinformować. Isaac, masz mój numer?
- Tak.
- Więc jakby co zadzwoń od Isaaca to będę wiedziała o co chodzi.
W tym momencie termometr zapikał. Wyjąłem go. David od razu go wziął i spojrzał na ekranik.
- Trzydzieści osiem stopni - przeczytał.
- Nie wiem coś ty robił, że masz taką gorączkę, ale leż tu i odpoczywaj. Ktoś przyniesie ci śniadanie i coś ciepłego do picia. Zapytam, czy mają czajnik elektryczny to bym wam przyniosła żebyś nie musiał co chwilę chodzić.
![](https://img.wattpad.com/cover/63887168-288-k619106.jpg)
CZYTASZ
Nasze Niebo
Teen FictionOpowieść zawiera wątki homoseksualne. Najpiękniejsze jest nocne niebo pokryte milionem gwiazd i księżyc, oświetlający nasze twarze. Najlepiej jest, gdy oglądam je z Tobą. Razem spędzone noce pod czarnym obrazem to coś co chciałbym robić do końca ży...