Rozdział 19 [cz.1]

29 3 8
                                    

- Chcesz się wybrać ze mną do kina? - usłyszałem pytanie Davida.

- Co? - Nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie. Dzisiaj chodziłem jakiś zamyślony.

- Pytałem, czy pójdziemy razem do kina - powtórzył.

Pomyślałem chwilę i odpowiedziałem:

- Jasne, czemu nie.

Uśmiechnął się, gdy usłyszał moją zgodę.

- Jaki dzień ci pasuje?

- Każdy kolejny po środzie. W tedy powinienem być wolny.

- To może czwartek? - zaproponował.

- Idealnie!

*Kilka dni później*


- Na co chcesz iść? - spytał, kiedy byliśmy już na miejscu.

- Na jakąś bajkę.

- Bajkę? - Spojrzał na mnie zaskoczony.

- Tak. Mam ochotę wrócić do tych czasów dzieciństwa. Dawno nie oglądałem żadnej animacji. Chyba, że ty nie masz na to ochotę, to możemy obejrzeć film

- Nie, podoba mi się twoj pomysł. Będzie fajnie.

Po kupieniu biletów poszliśmy na salę. Usiadliśmy w ostatnim rzędzie.

- Trochę dziwnie się czuję wśród tych wszystkich małych dzieci. Dobrze, że mamy te miejsca, przynajmniej nie będziemy nikomu zasłaniać - oznajmiłem.

- Racja. - Zaśmiał się. - To przykre, że już nigdy nie będziemy dziećmi.

Uśmiechnąłem się smutno.

- Dzisiejszy dzień także już się nigdy nie powtórzy - stwierdziłem.

Przez pierwszą połowę filmu milczałem. Później się rozkreciłem i pewnie przeszkadzałem jemu i innym w seansie, ale nie przestawałem mówić.

- Pewnie skończy się tak, że oni i oni będą razem - szeptałem. - Tak kończą się wszystkie bajki i romase. Zobaczysz.

- Może masz rację.

Co jakiś czas śmiał się z moich komentarzy. Nie wiedziałem, czy rzeczywiście go to bawiło czy zwyczajni nie chciał mnie urazić, ale nie zaprzatałem sobie tym głowy.

Zakończenie wyglądało tak jak przewidziałem.

Po wyjściu z sali od razu zacząłem mówić.

- I widzisz? Skończyło się dokładnie tak samo jak myślałem! I-den-ty-cznie! - przesylabowałem zadowolony z siebie.

- Tak, widziałem. - Kiedy wyszliśmy z budynku zapytał: - Chcesz iść do naleśnikarni? W pobliżu jest dobra.

- Jeśli mówisz, że dobra to chętnie skosztuję.

Po kilku minutach marszu do szliśmy na miejsce. W środku bardzo mi się podobało. Lokal urządzono w stylu pierwszej połowy dwudziestego wieku.

Do słodkich naleśników zamówiłem sobie kawy.

- Jaki jest twój ulubiony owoc lub warzywo? - Usłyszałem pytanie, więc odwróciłem głowę w jego stronę.

Nasze NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz