Rozdział 12

56 6 12
                                    

Po śniadaniu wszyscy wrócili do swoich domków by się spakować i zabrać swoje rzeczy. W autokarze dostaliśmy prowiant na drogę. Mieliśmy po drodze się gdzieś jeszcze zatrzymać.

Ja oczywiście siedziałem z moim "chłopakiem", Davidem. Teraz się zastanawiam co mną w tedy kierowało. Ciekawe jak to będzie. Nigdy nie byłem z chłopakiem, więc jest to dla mnie nowością. Nie licząc tej sytuacji z Mattem.

Poniedziałek:

Powoli szedłem do szkoły. Zbytnio mi się nie śpieszyło. Pogoda była pochmurna, a wiatr dodawał tylko uroku. Dłonie schowane miałem do kieszeni ciemnej bluzy. Moja głowa była spuszczona w dół. Podziwiałem jaki to mamy piękny chodnik.
Z słuchawek w moch uszach wydobywała się muzyka. Nie wiem, czy to była Metalica czy może Nirvana, a może coś jeszcze innego. Nie skupiałem się nawet na melodii. W mojej głowie był tylko On. Nie miałem żadnego pojęcia jak to wszystko będzie teraz wyglądać. Muszę dziś kupić kilka rzeczy. Może będzie chciał iść ze mną. Ma dzisiaj padać to może niekoniecznie... Mam parasolkę. Damy jakoś radę.

Po jakimś czasie doszedłem do celu. Po wejściu do budynku doszedłem do sali, gdzie spotkałem moich przyjaciół.

- Brakuje ci jeszcze czarnych włosów i podkreślonych oczu, emosie - powiedział Matt na przywitanie.

- Isaac, mogę ci pożyczyć czarny lakier do paznokci oraz kratkę do oczu. - Zaśmiała się Lili.

- Oh, jakich to ja mam wspaniałych przyjaciół - rzekłem ironicznie, po czym uśmiechnąłem się, chowając słuchawki do torby.

- Zawsze do usłyg. - Ukłonił się blondyn.

- Gdzie jest reszta?

- Mają jakiś projekt do zrobienia i muszą uzgodnić coś z nauczycielem.

- A Jeff?

- Widziałam go wcześniej jak szedł do biblioteki.

- Racja, zapomniałem. Dość często tam bywa.

- Sporo o nim wiesz? - zapytała dziewczyna.

- Nie powiedziałbym. Raz go spotkałem i trochę rozmawialiśmy.

- Przygotowany na dzisiejszy sprawdzian? - Matt uśmiechnął się przebiegle.

- Mamy dzisiaj sprawdzian? - Wyszczerzyłem oczy.

- Nom. Z matematyki.

- Mamy dzisiaj metematykę?!

- Isaac, nie wygłupiaj się.

- Mam na imię Isaac?

We trójkę wybuchneliśmy śmiechem.

- Stare i nie modne - stwierdziła szatynka.

- Ale śmieszne. A tak serio, to jest dzisiaj ten sprawdzian? - Powierowałem pytanie w stronę Matta.

- Owszem. Mógłybyś czasami uważać, a nie tylko z Miltonem i Ottonem gadasz. Niektórzy zaczynają myśleć, że jesteś chory lub coś ćpasz.

- Ej, to nie moja wina, że oni mają coś ciekawszego do powiedzenia niż nauczyciel! - Zaśmiałem się - Znów obleję.

- A znów będę musiał ci pomagać.

- A przeszkadza ci to?

- Nie, jest w porządku. Dobrze jest zbierać doświadczenie.

- Ty naprawdę chcesz zostać nauczycielem najgorszego przedmiotu szkolnego - stwierdziłem zrezygnowany.

- Ja tam lubię matematykę.

- Bo tobie ona wchodzi od tak! - Pstryknąlem palcami. - Gdybyś był na moim miejscu zmienił byś zdanie.

Nasze NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz