- Chłopcy! Pobudka! - Usłyszałem głos starszego mężczyzny.
Leniwie otworzyłem oczy. Dajcie mi jeszcze trochę pospać!
- Bo nie zdążycie na śniadanie! A i załóżcie sportowe ubrania, bo będą zawody!
Westchnąłem zrezygnowany. Powoli odwróciłen się powoli, uważając na Davida, którego niestety tam nie było. Pewniej położyłem się na plecach. Odwróciłem głowę i spojrzałem na Davida. Leżał już ubrany przeglądając coś w telefonie.
Jak siedzi cicho to jest przyjemnie - pomyślałem wrednie.
- Oh, Isaac, chłopie. - Zwrócił się do mnie Ash. - Wstawaj już. Bierz przykład z rannego ptaszka Davida. - Wskazał na chłopaka. - O której ty wstałeś?
- Około szóstej - powiedział nie wzruszony.
Podniosłem się nieco, ale z powrotem upadłem na pościel. Było tu tak dobrze...
- Która jest godzina? - zapytałem z głową w poduszce.
- Szósta trzydzieści sześć - oznajmił Milton.
- Która?! - zdziwiłem się.
- Szósta trzy...
- Słyszałem - przerwałem mu. - Do szkoły ja nawet tak wcześnie nie wstaję. Dajcie mi pospać przynajmniej do siódmej...
- Jak sam nie wstaniesz to ja ci pomogę - powiedział stanowczo David. A tego co ugryzło?
- Dobrze, dobrze. Już wstaję.
Leniwie usiadłem. Przetarłem dłonią oczy, by trochę się rozbudzić. Było tu strasznie gorąco. Odwróciłem się do okna i odtworzyłem je. Powiew chłodnego powietrza uderzył w moją twarz. Od razu poczułem się lepiej. Mimowolnie się uśmiechnąłem i zamknąłem oczy. Było mi tak przyjemnie...
- Zamknij to okno, bo zimno jest. - Usłyszałem głos Miltona.
Odwróciłem się w jego stronę z wymalowanym zdziwieniem.
- Zimno? Jest tu duszno i gorąco.
- Gorąco? Zaraz zmarzniemy. - Zaśmiał się.
- My nie jesteśmy tacy jak ty. - Wtrącił się brunet. Nie lubię, gdy jest taki poważny i oschły. Chyba to zauważył i posłał mi delikatny uśmiech, który odwzajemniłem.
- Niech wam będzie... - powiedziałem trochę oburzony.
Zamknąłem okno. Widząc, że łazienka jest wolna wziąłem z walizki rzeczy i poszedłem do niej. Obmyłem twarz letnią wodą, po czym wytarłem ją. Szybko się ubrałem się w jakieś czarne dresy i zwykły podkoszulek. Uczesałem włosy, umyłem zęby. Przed wyjściem zakryłem jeszcze wory pod oczami.
Po wyjściu z łazienki schowałem pidżamę i popatrzyłem na zegarek. Dochodziła siódma.
- O której jest śniadanie? - zapytałem zakładając granatową bluzę.
- O siódmej piętnaście - odpowiedział blondyn. - Zaraz wychodzimy.
Do plecaka włożyłem najpotrzebniejsze rzeczy.
Weszliśmy do stołówki, na której było już mnóstwo ludzi. Zajęliśmy wolne miejsca i poszliśmy do tak zwanego stołu szwedzkiego. Ja wziąłem jajecznicę, bułkę oraz moje ulubione kakao.
Rozmowa jakoś się toczyła. Nawet dobrze mi się z nimi rozmawiało, ale nie zaprzeczę, że wolałbym teraz przebywać w towarzystwie Matta i reszty.
- Słuchajcie mnie wszyscy! - W pomieszczeniu zapadła cisza. Wszyscy odwrócili się w stronę nauczycielki. - Teraz macie godzinę czasu, by dobrać się w grupy. Zasady są takie, że powiedzmy chłopcy z domku pierwszego będą w grupie z dziewczynami z domku piątego. Mają być grupy chłopcy - dziewczyny. Rozumiecie?
CZYTASZ
Nasze Niebo
Teen FictionOpowieść zawiera wątki homoseksualne. Najpiękniejsze jest nocne niebo pokryte milionem gwiazd i księżyc, oświetlający nasze twarze. Najlepiej jest, gdy oglądam je z Tobą. Razem spędzone noce pod czarnym obrazem to coś co chciałbym robić do końca ży...