Kolejnego dnia jak zwykle najpierw udałam się na wykłady. Na korytarzu
zastałam oczywiście Kubę, mojego niedoszłego ,,amanta" mającego mnie za
amatorkę paczuszek z gumkami. Studiował na innym wydziale dlatego spotkałam go
pierwszy raz od czasu jego feralnej wizyty w knajpie. Poza tym chyba mnie unikał.
Najwyraźniej mu to przeszło. Mimo wszystko chciałam być miła i przywitałam się.
– Cześć Jakub. Dawno cię nie widziałam.
– Widocznie za dużo czasu spędzasz na schadzkach z tym swoim- odparował.
Mówiłam coś o tym, że zamierzam być miła? Chyba się przejęzyczyłam.
– To nie jest twoja sprawa, a jeśli już chcesz wiedzieć to nie spotykam się z
Jackiem.- uśmiechnął się ironicznie sugerując, że mi nie wierzy.
– Jasne, właśnie widziałem jaką limuzyną przyjechałaś kiedyś pod blok. Nie
myślałem, że lecisz na forsę.- zarzucił mi.
– Zaraz, zaraz: jak to widziałeś? Szpiegujesz mnie?!- wkurzyłam się.
– Nikogo nie szpieguję- oburzył się i chyba mówił prawdę- tylko wtedy
czekałem na ciebie, bo chciałem cię przeprosić. Ale okazało się, że to
daremne.- znowu wrócił do poprzedniego wątku- a myślałem, że jesteś inną
dziewczyną...- przerwałam mu niegrzecznie jego niedorzeczny zamierzony
wywód:
– Tak jestem zimną, wyrachowaną dziewczyną lecącą tylko na kasę. Cześć-
Matko, już chyba wolałam Kubę śliniącego się do mnie niż Kubę zranione
serce.
W knajpie też nie było najlepiej. Magda chodziła jak struta, a gdy trzeba był iść do
magazynu wysłała tam mnie:
– Idź Karola po towar, bo ja nie chcę spotkać tego idioty- powiedziała ze złością.
– Kogo? Jacka?- upewniłam się.
– No a znasz jeszcze jakiegoś innego? Wyobraź sobie, że powiedział mi, że nie
tamten pocałunek nie powinien się zdarzyć, bo nic do mnie nie czuje.
Uwierzysz?!- żachnęła się- Jeszcze dodał, że interesuje go inna, pieprzony
Casanova. Opowiem ci w czasie przerwy, leć już.
– Jasne- odparłam lekko oszołomiona tym co usłyszałam- Już idę.
W magazynie nie spotkałam Jacka. Dopiero po chwili zobaczyłam, że stoi przy
tylnym wejściu i przygląda mi się. Przywitałam się.
– Cześć. Mógłbyś mi pomóc i zanieść skrzynki za bar?
– Jasne. Widzę, że Magda jest ostro wkurzona.
– Na ciebie? Tak. Powiedziała mi jak ją potraktowałeś.
– Uważasz, że to moja wina?
– Nie, po prostu powtarzam ci jej słowa. Dla niej to nie był tylko pocałunek.
Wiesz, zazwyczaj jest on sygnałem czegoś więcej.
– A dla ciebie?- spytał cicho tak, że nie wiedziałam nawet czy dobrze
usłyszałam.
– Co dla mnie?
– Co znaczył dla ciebie nasz pocałunek?- zatkało mnie i nie wiedziałam co mu
odpowiedzieć.
– Po co teraz o to pytasz?- odpowiedziałam pytaniem- przecież wcześniej
prosiłeś mnie żebym o nim zapomniała.- przypomniałam mu.
– A zapomniałaś?- nadal drążył ten temat. O co mu tak naprawdę chodzi?
– Jak widać nie. Wszystkie dziewczyny, które kiedykolwiek pocałowałeś o to
pytasz?- zażartowałam i zaczęłam kierować się do wyjścia dając mu do
zrozumienia, że musimy już iść z towarem. Gdy mijał mnie szepnął tak, żebym
tylko ja usłyszała:
– Nie. Pytam tylko te, których reakcja mnie interesuje.- i po prostu wrócił z
powrotem do magazynu zostawiając mnie skonsternowaną.
Tak jak przypuszczałam, po pracy, przed wejściem stał On. Postanowiłam, że w
końcu rozmówię się z nim definitywnie i powiem mu, że mam dość tych żartów i
podchodów. Mimo iż nie wyleczyłam się jeszcze z tego głupiego zauroczenia
uznałam, że tak będzie lepiej i w końcu da mi spokój. Dlatego tym razem to ja
zaproponowałam rozmowę.
– Dobrze, może odwiozę cię do domu...-zaczął, ale chyba przypomniał sobie
ostatni raz i stwierdził:- Nie, to nie jest dobry pomysł. Pewnie cię wtedy
przestraszyłem co?- uśmiechnął się z przymusem.- Może w ogóle nie
powinniśmy rozmawiać i zostawić to tak jak jest- stwierdził, ale ja
zaprzeczyłam.
– Mylisz się. To ja zaproponowałam tą rozmowę i ją skończę. Mam tylko 5
minut, więc będę się streszczać. Mam powyżej dziurek w nosie twoich
humorów, żartów i jakichś dziwnych aluzyjnych rozmów. Wcześniej wydawało
mi się, że się rozumiemy, dobrze nam się rozmawiało i sądziłam, że uważasz
mnie za dobrą koleżankę. A ty bawisz się ze mną w zgadnij jaki mam nastrój.
Nie mam zamiaru tego dłużej znosić, dlatego poprzestańmy na relacjach
służbowych.- zakończyłam swą dość marną przemowę. Jacek stał odrobinę
skamieniały.
– Zrobię to, jeśli chcesz. Ale to nieprawda co o mnie powiedziałaś. No, może nie
do końca- zgodził się- Nigdy się tobą nie bawiłem. I naprawdę uważam cię za
przyjaciółkę, nawet bardzo dobrą przyjaciółkę. I właśnie w tym tkwi problem.-
westchnął ciężko.- Nadal nic nie rozumiesz, prawda? Jesteś taka niewinna...
– Daruj sobie- odrzekłam z sarkazmem- jeśli myślisz, że znowu mnie
nastraszysz tak jak ostatnio to przeliczyłeś się. Nie jestem naiwną gąską dodałam
dumnie.
– Boże, dla ciebie byłoby chyba lepiej gdybyś się mnie jednak bała.
– Skończysz wreszcie te aluzyjne gatki nie wiadomo o czym?- zaczął mnie
denerwować- Myślisz, że jak jesteś tajemniczy to laski na ciebie lecą?
– Nie, ale chciałem, żebyś wtedy się mnie przestraszyła i uciekła nie chcąc mnie
znać. Dlaczego tego nie zrobiłaś?- spytał, a moja cierpliwość się wyczerpała
– O nie mój drogi, mam dość twoich głupich psychologicznych analiz. Testujesz
na mnie jakąś swoją nową teorię, co? A później śmiejesz się z głupiej idiotki!-
oburzyłam się chcąc odejść, ale on złapał mnie za ramiona i lekko kucnął tak,
że nasze oczy były na tym samym poziomie.
– Nigdy nie robiłem na tobie żadnych testów, rozumiesz? Jesteś dla mnie
najważniejsza, ważniejsza niż cokolwiek innego, nawet moje nędzne życie.
Jesteś jak promyk słońca w pochmurny dzień. I wiem, że to banał, ale nic
innego w tej chwili nie przychodzi mi do głowy.- wpatrywałam się w niego bez
słowa oniemiałam i niezdolna w to uwierzyć. A może to prawda? Po chwili
kontynuował:- Właśnie dlatego zachowywałem się ostatnio jak idiota. Bo
przyjaźń już mi nie wystarczała. Zrozumiałem wtedy, spacerując z tobą po
parku, że chce czegoś więcej, czegoś znacznie więcej. I dlatego cię
pocałowałem. Dopiero teraz cię wystraszyłem co?- zapytał błędnie
interpretując moje wielkie jak spodki oczy.- Powiedz coś wreszcie.- dodał
czekając mojej reakcji. A co ja mogłam powiedzieć?
– Jacek, ja naprawdę nie wiedziałam. Znów żartujesz tak?- spytałam chcąc się
upewnić czy nie robi sobie ze mnie jaj. Jakby jego poważny wyraz twarzy i
malujące się na niej emocje nie wystarczyły.
– Myślisz, że żartuję?- spytał i po chwili poczułam jak mnie całuje. Tym razem
odwzajemniłam lekko pocałunek.- Teraz mi wierzysz?- zapytał ponownie, a ja
uśmiechnięta skinęłam głową.- I co ty na to? Śmiejesz się ze mnie?- spytał
widząc moją reakcję.
– Tak głupku, bo nie rozumiem twojego wcześniejszego zachowania. Po co na
przykład pocałowałeś Magdę?
– Bo chciałem przekonać siebie, że to co czuję do ciebie nie jest miłością. Ale
nie mogłem okłamywać sam siebie. Nigdy tak się nie czułem. Chodzę przez to
jak struty. Każdego dnia czekam z utęsknieniem aż cię zobaczę, nawet
przelotnie, w pracy; myślę o tobie po powrocie z niej. Nie wiem jak to się w
ogóle stało. Mam 27 lat a po raz pierwszy mi się to zdarza jak jakiemuś
pieprzonemu nastolatkowi. Nigdy nie sądziłem, że coś takiego jest możliwe.
Ale gdy widzę ciebie...- urwał- a najgorsze jest to, że ty w ogóle o niczym nie
wiesz i nawet nie domyślasz się moich katuszy. I, że nie wiem co do mnie
czujesz.- nagle poczuł się chyba speszony. Ja dla odmiany czułam się tak
pewna siebie jak to tylko możliwe. Cieszyłam się jak głupia, że chłopak taki
jak Jacek zwrócił na mnie uwagę.
– Jacek, przecież wiesz, że czuję to samo. I nawet jeśli tylko ze mnie kpisz to nie
wstydzę się tego wyznać.- uśmiechnęłam się gdy mnie objął i przekręcił w
swoją stronę.
– Nawet nie wiesz jak się cieszę.- pocałował mnie znowu, a ja całkowicie ufna
oddałam pocałunek z całą żarliwością na jaką było mnie stać. Gdy
oderwaliśmy się od siebie szepnęłam do jego roześmianej twarzy:
– Wiesz, chyba będziesz musiał mnie odwieźć, bo jakieś 5 minut temu uciekł mi
autobus.
– To dobrze. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy- I wyszczerzyliśmy do
siebie zęby jak para nastolatków.
Jadąc już w jego samochodzie patrzyłam na jego radosną twarz i sama nie mogłam
uwierzyć, ze to nie sen. Że ten przystojny siedzący obok mnie mężczyzna mnie
kocha. No a przynajmniej tak mu się wydaje. Jacek wyraźnie się odprężył. Co chwila
zerkał na mnie z nieznacznym uśmiechem i żalił z chwil kiedy cierpiał z powodu
nieodwzajemnionej miłości. Śmiałam się z tego razem z nim, bo nareszcie od bardzo
długiego czasu nie byłam już tylko zadowolona ze swojego nudnego życia, ale i
szczęśliwa. W brzuchu czułam przyjemne łaskotanie, moje serce wykonywało
podwójne salto, a umysł skandował zdanie: on mnie kocha!. Nawet gdy dojechaliśmy
pod mój blok jakoś nie mogłam się z nim rozstać.
– Poczekaj- poprosił- posiedź tu ze mną chwilę. Nie mogę uwierzyć, że to dzieje
się naprawdę. Czuje się tak lekki i wolny od wszystkich moich zmartwień i
problemów jakby to wszystko nie istniało- uśmiechnął się- Nie mogę
uwierzyć, że odwzajemniasz to uczucie. Teraz chce mi się śmiać z mojego
nieśmiałego zachowania. Dawniej po prostu...
– Co po prostu?- zaciekawiłam się gdy urwał
– Nie pytałbym cię o zdanie.- kolejny raz mnie pocałował i objął. A ja byłam w
siódmym niebie.
CZYTASZ
Niebezpieczna Miłość.
Teen FictionHistoria opowiada o studiującej, młodej dziewczynie, która na imię ma Karolina. Dziewczyna pracuje w barze jak co wieczór by móc utrzymać mieszkanie. Całe jej życie ulega zmianie gdy poznaje tajemniczego Jacka. Wszystko na początku idzie bardzo dobr...