Ku mojemu rozczarowaniu Jacek napisał później, że jednak nie możemy
spotkać się w piątek, bo wróci strasznie zmęczony i nie będzie miał siły mnie do
siebie przywieść. W dodatku nie wie dokładnie o której wróci. Odpisałam, że nic nie
szkodzi, ale muszę mu wręczyć jak najszybciej umowę od Marcina, którą musi
podpisać. Dlatego gdy w niedzielę nie odbierał telefonu (tak, tego nowego bo stary
był w moich posiadaniu) sama wsiadłam w autobus i się do niego wybrałam. Gdy
tylko otworzył mi drzwi i weszłam do jego mieszkania natychmiast zaniepokojenie
zmieniło się w złość.
– Cześć, jak widzę dobrze się bawiłeś w ten weekend.- na stole leżały dwie
butelki po wódce i jakimś innym alkoholu. Do tego parę puszek po piwie.
– Karola, nie wiedziałem, że przyjdziesz.- powiedział lekko zażenowany swoim
stanem. No i dobrze mu tak.
– Przyszłam tylko po to, żeby dać ci to.- wręczyłam mu kartki od Marcina kończy
ci się roczna umowa od następnego miesiąca i jeśli nadal chcesz dla
niego pracować musisz podpisać nową. I najlepiej gdybyś zdeklarował się już
w poniedziałek.- powiedziałam to wszystko oficjalnym tonem.
– Jesteś na mnie zła?- spytał.- wiem, że się do ciebie nie odzywałem, ale byłem
w takim stanie, że...
– Właśnie widzę- prychnęłam pogardliwie- jak widzę znalazłeś sobie niezłą
rozrywkę.
– Tak, to znaczy nie.- złapał się za głowę i zmierzwił dłonią i tak potargane już
włosy. Zauważyłam, że robił tak zawsze wtedy, gdy był zakłopotany.- Wiesz
miałem ciężki tydzień.
– I to ma być usprawiedliwieniem takiej libacji? Martwiłam się o ciebie, a ty po
prostu chlałeś do nieprzytomności! I jeszcze masz czelność się tak głupio
usprawiedliwiać- wybuchłam.
– Wiem, przepraszam. Masz rację. Po tym co przeszłaś z ojcem masz prawo tak
reagować.
– Naprawdę myślisz, że chcę cię ograniczać? Jacek, martwiłam się o ciebie. Całą
sobotę kilka razy do ciebie dzwoniłam, a ty nawet nie raczyłeś mi odpisać,
żebym spadała albo że nie masz czasu. Cokolwiek.
– Nie przesadzaj.- zbył mnie
– Dla ciebie ja przesadzam? A co mam myśleć po tym wszystkim co wydarzyło
się wcześniej?
– O czym ty mówisz?- był autentycznie zdziwiony. Ale ja miałam już tego
wszystkiego powyżej dziurek w nosie. Dlatego wyznałam mu prawdę.
– Nie traktuj mnie jak idiotki! Myślisz, że uwierzyłam w tę bajeczkę o tamtych
dwóch bandziorach którzy niby chcieli okraść knajpę? I w to limo, które
zafundowała ci spadająca doniczka? Od kiedy masz kwiaty na balkonie, co?!
– Karolina...
– A może ten wyjazd do zmarłego wuja to też ściema?- powiedziałam tak, żeby
go zdenerwować i sprowokować do powiedzenia prawdy, ale z jego twarzy
wyczytałam, że to również jest prawda.
– O mój Boże. Nie było żadnego spadku, tak?- gdy spojrzał na mnie skruszony
zrobiło mi się słabo.
– Kara, ja przysięgam, że cię nie zdradzam.
– Myślisz, że ja myślę, że mnie zdradzasz?- spytałam, ale po chwili zwątpiłam
nawet w szczerość jego uczuć. Mimo to ciągnęłam dalej:- Na razie wiem tylko,
że nieustannie mnie okłamujesz i nie mówisz prawdy. Zauważyłam, że się
ostatnio zmieniłeś, ale naiwnie liczyłam, że podzielisz się ze mną swoimi
problemami. Ale przeliczyłam się. Bo ty mi w ogóle nie ufasz.
– Oczywiście, że ci ufam- zaprzeczył gorąco, a ja poczułam iskierkę nadziei
– Więc powiedz mi prawdę.- poprosiłam- O co w tym wszystkim chodzi? Kim
były tamte bandziory i kto cię później pobił?
– Już ci powiedziałem, że nie wiem.- zaczął, a ja uśmiechnęłam się ironicznie i
nie chciałam go dłużej słuchać. Miałam już dość tych wszystkich kłamstw.
– Daruj sobie. Jak widzę dalej traktujesz mnie niepoważnie. Trudno, myślałam
że znaczę dla ciebie trochę więcej, ale jak widać się pomyliłam. Cześć.-
zaczęłam zbierać się do wyjścia, ale on zastąpił mi drogę.
– Nigdzie nie pójdziesz. Musisz mnie wysłuchać. Ja robię to wszystko, żeby cię
chronić.
– Przed czym? Przed tobą?- ironizowałam.
– Też. Proszę cię. Zaufaj mi. Kocham cię. I tylko to powinno się dla ciebie
liczyć.
– Nie, już nie. Bo miłość to niestety nie wszystko. Liczy się również szacunek i
zaufanie, a ty odmawiasz mi obydwu. Dlatego chyba lepiej jak odpoczniemy
od siebie- w chwili wypowiadania tych słów już ich żałowałam, ale najgorsze
było dla mnie budowanie czegokolwiek na kłamstwie.- Przepuść mnie.
– Nie mówisz poważnie. Karolina, proszę co mam zrobić?!- był wyraźnie
zdenerwowany i poczułam satysfakcję, że chociaż to co powiedziałam go
poruszyło.
– Wiesz co masz zrobić. Powiedz mi prawdę.- wciągnął głęboko powietrze i
widząc jego gniewną minę myślałam, że zaprzeczy, ale zrobił coś zupełnie
innego.
– Dobrze- powiedział- ale pod jednym warunkiem.- chciałam na niego
naskoczyć, że może sobie wsadzić gdzieś ten swój warunek, ale najpierw
chciałam się dowiedzieć jak on brzmi.
– Jakim?- spytałam
– Chcę, żebyś za mnie wyszła- oznajmił poważnym tonem- I to jak najszybciej.
Spodziewałam się wszystkiego: począwszy od tych najbardziej banalnych jak: jeśli
mi wybaczysz, od kompletnie nierealnych: jestem superbohaterem ratującym świat.
Nic nie zaskoczyło mnie jednak bardziej niż to wyznanie. Z wrażenia nie mogłam
wydusić z siebie słowa.
– I co ty na to?- spytał- Jaka jest twoja odpowiedź?
– Ty mówisz poważnie?- mimo wszystko chciałam się upewnić, że ta cała gadka
to nie bajdurzenia skacowanego faceta, ale prawdziwe uczucia Jacka.
– Jak najbardziej poważnie. Kocham cię i chcę się z tobą ożenić.
– Wiesz, że nawet jeśli teraz powiem tak to po tym co usłyszę mogę zwyczajnie
zmienić zdanie?- postanowiłam być z nim szczera.
– Tak- powiedział- jestem tego świadom, ale mimo wszystko pozostanie mi
świadomość, że się zgodziłaś.
– Och, ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Nie chciałam nic na tobie
wymuszać. Tym bardziej tego.
– Niczego nie wymuszasz, bo zastanawiałem się nad tym od dłuższego czasu.
Kocham cię i chcę z tobą spędzić resztę życia.- był taki poważny, że mimo
wszystko poczułam wzruszenie.
– Jacek, ja...Powiedz mi tylko jedno: czy łączy cię coś z tymi bandziorami?
– Oczywiście, że nie.- zaprzeczył gwałtownie, a ja wiedziałam, że mówi prawdę.
Ucieszyłam się.
– Jesteś żonaty? Masz nieślubne dziecko?- pytałam wiedząc sama jak wielka to
bzdura
– Na Boga, nie!
– Skoro tak, to nie muszę więcej wiedzieć.- wspięłam się na palce i pocałowałam
Jacka w usta. Ten od razu przygarnął mnie do siebie i objął ramieniem. Lekko
mnie uniósł tak, że oddaliliśmy się od holu i znaleźliśmy w jego sypialni, nie
przerywając pocałunków. Czułam się głodna jego pieszczot i oddania, bo w
ostatnim czasie jakoś mi tego brakowało. Teraz znów czułam, że Jacek mnie
kocha i potrzebuje, a jego wcześniejsze wyznanie było jak balsam na moje
rany. Nie obchodziły mnie już jego tajemnice- w tej chwili wydały mi się nic
nie znaczącymi błahostkami. Kochałam go, a on mnie i jak wczesnej stwierdził
tylko to się liczyło.
– Karola, jesteś tego pewna?- spytał mnie ciężko dysząc w przerwie między
pocałunkami.- Z uśmiechem skinęłam głową. Wiedziałam, że od tej chwili nie
będzie już powrotu i definitywnie stanę się kobietą- jego kobietą. Ta myśl
przyniosła mi nieoczekiwaną radość.- Czy mam rozumieć, że zgadzasz się
zostać moją żoną?- spytał ponownie, a ja z radością powiedziałam:
– Oczywiście, że chce. Jak niczego na świecie.- Jacek z szerokim uśmiechem
wrócił do pocałunków. Ja gładziłam jego ramiona i plecy; delektowałam się
męskim zapachem i ciężarem ciała przygniatającego mnie do łóżka. Zniknęły
gdzieś krępujące mnie kompleksy: wystarczyło, że dla Jacka byłam
najpiękniejsza i to sprawiło, że moja nieśmiałość zniknęła. Żar wydobywający
się z mojego ciała promieniował od dołu brzucha; gładzenie ciała Jacka pod
koszulką już mi nie wystarczało- podciągnęłam ją do góry, a on posłusznie
zdjął ją przez głowę.
– A pani nie jest za gorącą w tym sweterku?- zażartował odrywając się ode mnie.
Uśmiechnęłam się i podniosłam ręce pozwalając aby Jacek zdjął mi górną
część ubrania. Zostałam w samym biustonoszu
– Jesteś piękna- szepnął całując mnie w usta i stopniowo schodząc coraz niżej:
na kark, szyję, a potem rowek między piersiami.- Z wrażenia nie mogłam
złapać tchu. Objęłam go więc mocniej nieświadomie przyciągając jeszcze
bliżej nasze ciała do siebie. Jacek wciągnął głęboko powietrze, co sprawiło mi
satysfakcję. Zwłaszcza, gdy wyczułam jego podniecenie przez spodnie. Mimo,
iż praktycznie byłam zupełnie niewinna (osobiście wolę określenie dziewica,
bo to pierwsze kojarzy mi się zdecydowanie pejoratywnie) teoretycznie
wiedziałam na ten temat dość sporo: głównie z doświadczenia moich
koleżanek. Dlatego wiedziałam też, co oznacza ta twardość między jego
nogami. Gdy otarła się o mnie przez materiał jeansów rozkoszny ból w
podbrzuszu wzmógł się. Chciałam jak najszybciej poczuć go w sobie;
pocałunki i pieszczoty mi już nie wystarczały. Moje dłonie zaczęły poczynać
sobie coraz śmielej gładząc jego klatkę piersiową i płaski brzuch zbliżając się
niżej. Doprowadzało go to do szaleństwa.
– Poczekaj.- jęknął, a ja się roześmiałam. To miło czuć nad nim władzę- Takaś
harda?- spytał i poczułam jego dłonie na piersiach. Uśmiech zamarł mi na
ustach i mogłam skupić się jedynie na odczuwaniu tych niezwykłych doznań.
Nie wiadomo kiedy mój stanik wylądował na podłodze, a po nim spodnie i
buty. Całkowicie zatraciłam się w odczuwaniu- zwłaszcza, gdy Jacek całował
moje piersi i ssał delikatnie sutki. Wtedy wiłam się pod nim jak piskorz
niewerbalnie prosząc o coś, o czym sama jeszcze nie wiedziałam, ale
instynktownie wyczuwałam. Gdy w końcu staliśmy się jednością poczułam się
tak jak nigdy przedtem; zniknęły całkowicie nieśmiałość i skrępowanie, liczyło
się tylko to co czuję dzięki Jackowi i jego...hmm męskości. Razem zbliżyliśmy
się do nieznanej mi wcześniej krainy przyjemności, a ja byłam tak
niewyobrażalnie szczęśliwa, że na twarzy cały czas miałam przylepiony
głupkowaty uśmiech od ucha do ucha.
Po wszystkim, gdy zmęczeni leżeliśmy przytuleni do siebie, Jacek patrzył na mnie z
taką czułością i miłością w oczach, że znowu chciało mi się płakać. On niewłaściwie
to odczytał:
– Kochanie stało się coś? Skrzywdziłem cię?- był zmartwiony, a ja nie zdolna nic
powiedzieć pokręciłam głową. On oparł się na łokciach, przytulił do swej
nagiej piersi i zaczął szeptać:- przepraszam, nie powinienem był tego na tobie
wymuszać. Ale jeśli martwisz się przyszłością to wiedz, że to co mówiłem
wcześniej jest nadal aktualne. Chcę abyś została moją żoną. Proszę nie płacz.
Mocno cię boli?
– Nic mnie nie boli, głuptasie. Po prostu jestem sentymentalną idiotką, która
radość okazuje płacząc- otarłam zdradziecką łzę z policzka i dotknęłam dłonią
twarzy Jacka- kocham cię i jestem niewyobrażalnie szczęśliwa z powodu tego
co między nami zaszło. Niczego nie żałuję ani niczego się nie obawiam. Dzięki
tobie przeżyłam jedną z najwspanialszych chwil w życiu.- Jacek odetchnął;
tym razem z ulgą.
– Już myślałem, że czujesz się winna tego wszystkiego i żałujesz. Bo ja niczego
nie żałuję.
– W sumie to trochę żałuję.- powiedziałam zgodnie z prawdą. Jacek spojrzał na
mnie ze zmienioną twarzą- ale tylko tego, że tak długo z tym zwlekaliśmy- i
pocałowałam ponownie jego uśmiechniętą i uspokojoną twarz. Wtedy
poczułam kolejny ,,rosnący" dowód pożądania mojego chłopaka.
Do wieczora, nie wyszliśmy z łóżka. W końcu głód i późna pora zmusiły nas do tego.
Będąc już w kuchni, ubrana w jedną z koszul Jacka (zawsze chciałam ubrać się w
jakąś męską koszulę po seksie- strasznie podobało mi się to w filmach; Jacka to tylko
rozbawiło) wspólnie jadłam z nim kolację. Czułam, że teraz nastrój między nami się
zagęścił; stał się bardziej zmysłowy. Teraz już potrafiłam trafnie odgadnąć co
znaczyły te jego roziskrzone oczy. Pożądał mnie tak mocno jak ja jego.
– Kochanie, wezmę tylko szybki prysznic i lecę do siebie. Możesz mnie
odwieźć?- zwróciłam się do Jacka zmywając po naszej kolacji. On złapał mnie
od tyłu przytulając do siebie.- Hej, co robisz? Zmywam teraz- oburzyłam się
żartobliwie.
– Wiesz, muszę się zastanowić nad twoim pytaniem. Przecież mogłabyś zostać u
mnie.
– Kusząca perspektywa, ale lepiej będzie gdy wrócę do mieszkania. Krysia z
Beatą będą się martwić, bo nigdy nie spędziłam jeszcze nocy poza domem.
– Przecież możesz im powiedzieć, że nocujesz u mnie- powiedział.
– Wiem i właśnie dlatego nie chcę. Przecież one będą wiedziały co robiliśmy.-
roześmiał się
– Kochanie, ty myślisz że one tego nie robią?- pocałował mnie w kark i odwrócił
do siebie gdy skończyłam zmywanie.- Po tym wszystkim nadal jesteś taka
nieśmiała?- żartował ze mnie, a ja się speszyłam
– Bardzo śmieszne. Tak, zawstydza mnie fakt, że wszyscy będą o tym wiedzieć.
A jeszcze bardziej wypytywać. Ale w sumie masz rację: opowiem im
wszystkie detale: ze szczegółami opiszę długość...
– Okej, okej ty mała spryciulo. Idź do łazienki, a potem cię odwiozę.-uśmiechnęłam się do niego z satysfakcją i przesłałam dłonią całusa.
Mam nadzieję, że się podoba.
Zapraszam do głosowania i komentowania! Dziękuję wszystkim moim czytelnikom^^
CZYTASZ
Niebezpieczna Miłość.
Teen FictionHistoria opowiada o studiującej, młodej dziewczynie, która na imię ma Karolina. Dziewczyna pracuje w barze jak co wieczór by móc utrzymać mieszkanie. Całe jej życie ulega zmianie gdy poznaje tajemniczego Jacka. Wszystko na początku idzie bardzo dobr...