Gdy w końcu pożegnałam się z Jackiem weszłam do mieszkania cała w
skowronkach. Beti z Krysią, gdy tylko mnie zobaczyły od razu to zauważyły.
– Coś ty taka radosna? Marcin dał ci podwyżkę czy co?- spytały, a ja jeszcze
szerzej się uśmiechnęłam.
– Gdyby nadszedł ten dzień byłby to chyba koniec świata- zażartowałam.
– Więc o co chodzi? Gdybyś to nie była ty pomyślałabym, że się zakochałaś...-
nadal milczałam- A więc chcesz powiedzieć, że ty i ten twój Jacek...o Matko
Kryśka słyszysz?- wydarła się- No nareszcie dziewczyno!- śmiała się Beti
– Ej, przecież niczego nie potwierdziłam- powiedziałam.
– Czyli to nieprawda?- spytała Krysia. Nie mogłam udawać. Rozpierało mnie
szczęście, którym chciałam się podzielić.
– Chyba wszystko wskazuje na to, że prawda.- przytaknęłam.
– Karola to super! I w dodatku takie ciacho. Nie umywa się do Kuby zażartowała
Beti.
– No i dobrze. Mam go już dosyć. Dzisiaj męczył mnie wylewaniem swoich żali
na temat tego jak bardzo się co do mnie pomylił. Uwierzycie?
– Nie zmieniaj tematu- zganiła mnie Beata.- Opowiadaj robiliście to już?
– Beata!- zwróciła się do niej Kryśka- opanuj się.
– Jasne. Sory. To przecież Karola a nie ja- roześmiała się Beti a ja przewróciłam
oczami.- To opowiesz coś wreszcie?
I tak oto opowiedziałam im wszystko: o tym jak przebiegały nasze relacje, nawet o
jego pocałunku z Magdą i scenie w samochodzie. Beata była wniebowzięta, ale
Kryśka miała nietęgą minę.
– O co chodzi Krysia?- spytałam ją
– O nic.- pokręciła przecząco głową.- po prostu martwię się o ciebie. Nigdy nie
widziałam cię w takim stanie dlatego musisz być ostrożna. Poza tym nie
zapominaj, że go widziałam i to nie jest typ romantycznego kochasia. Boję się,
że może chce cię tylko wykorzystać. Nie gniewaj się, ale jakoś nie mogę sobie
wyobrazić, że ty i on...już raczej prędzej pasowałby do Beti.
– Jestem za!- ucieszyła się tamta, a ja poczułam się lekko urażona. Okej, troska
troską, ale niech nie traktują mnie jak jakąś oderwaną od rzeczywistości
nastolatkę, która nie wie nic o życiu.
– Krysia, nie wiem o co ci w ogóle chodzi.- naskoczyłam na nią- Przecież
dopiero co go poznałam i nie mówię, że chce się żenić. Jak słusznie
zauważyłyście to moja pierwsza miłostka i mam prawo się nią cieszyć, a ty
traktujesz to wszystko jakby Jacek był jakimś niebezpiecznym bandziorem
chcącym mnie tylko wykorzystać. Co może poleciał na moją kasę?-
zażartowałam na koniec widząc jej skruszoną minę.
– Przepraszam Karola. Masz rację, ale z nadmiernej troski o ciebie zachowuję
się jak kwoka. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz?
– Oczywiście, że nie. No a teraz lecę jeszcze do pokoju, bo muszę trochę
ogarnąć i obiecałam mamie, że do niej zadzwonię.
– Jejku, Karola jak ja bym chciała, żeby moja matka nie traktowała mnie jak
wrzut na tyłku i była choć trochę podobna do twojej.- stwierdziła Beti.
– Nie przesadzaj. Zobaczymy co byś powiedziała gdybyś chociaż przez tydzień
musiała spowiadać się jej ze wszystkiego i znosić kolejne próby swatania.
– Ale teraz już ich nie będzie, nie? Bo chyba powiesz jej o Jacku?
– W życiu. Już chyba wolę, żeby dalej mnie swatała- roześmiałyśmy się
wszystkie trzy.
Gdy posprzątałam co nieco mój burdel i zadzwoniłam do mamy opadałam z sił i nie
miałam już ochoty suszyć włosów. Leżąc myślałam o Jacku. Mimowolnie
uśmiechnęłam się. Czy to możliwe, że ktoś taki jak on mnie kocha? A może gdy jutro
przyjdę do pracy okaże się to tylko żartem i powie mi, że się pomylił?
Na szczęście nic takiego się nie stało. Gdy tylko weszłam do knajpy przywitawszy
się z szefem, który jakoś ostatnio stał się odrobinkę mniej uszczypliwy dla mnie (być
może za sprawą tamtych dwóch bilansów, które za niego odwaliłam, ale przecież
odmówiłam kolejnych, więc może jednak nie?) zobaczyłam Jacka. Jedno spojrzenie
w jego twarz wystarczyło bym zorientowała się, że wczorajszy dzień nie był snem i
to wszystko między nami stało się naprawdę. Mimo wszystko nie wiedziałam jak
mam się zachowywać. Dlatego byłam taka jak zawsze- o ile to w ogóle było
możliwe. Aśka śmiała się z mojego roztargnienia i nie szczędziła drobnych żartów.
Miałam to w nosie. Czekałam z utęsknieniem na przerwę aby móc spotkać się z
Jackiem. Gdy tylko przestąpiłam próg magazynu poczułam się jak idiotka. Nigdy nie
byłam zbyt śmiała i teraz pomyślałam, że może się mu narzucam. Ale robiąc parę
kroków w tył, będąc już na korytarzu usłyszałam jego głos wypowiadający moje imię
– Karolina, choć do magazynu.- i już bardziej ośmielona spełniłam jego prośbę.
Gdy powtórnie przekroczyłam próg magazynu nagle Jacek porwał mnie w
ramiona i zaczął gwałtownie całować. Sprawiło mi to ogromną przyjemność,
ale niespodziewanie do mojej głowy wróciło echo słów Kryśki: ,, może chce
cię tylko wykorzystać", ,,to nie jest tym romantycznego kochasia". Jacek
zauważył, że coś jest ze mną nie tak i powiedział:- Przepraszam, że tak się na
ciebie rzuciłem. Ale nie wyobrażasz sobie jak wielką miałem na to ochotę
odkąd dzisiaj cię ujrzałem- uśmiechnął się, a ja rugałam się w duchu za tamte
myśli. To wszystko przez Kryśkę i te jej morały.
– Nic się nie stało. Po prostu zaskoczyłeś mnie i zaczęłam to wszystko
analizować. Zawsze za dużo myślę- może lekko minęłam się z prawdą, ale
miałam mu wyznać, że moja najlepsza koleżanka ma go za jakiegoś
podejrzanego typka, bo nie wygląda jak ugrzeczniony chłoptaś?
– Naprawdę wszystko w porządku? Wydajesz się taka inna.
– Tak. Po prostu nie mogę w to wszystko uwierzyć uwierzyć.
– Nie ufasz mi?- wyszeptał mi wprost do ucha, aż przeniknął mnie słodki
dreszcz.
– Nie o to chodzi. Po prostu to wszystko stało się tak nagle i nie wiem co o tym
myśleć. Wczoraj dałam się trochę ponieść, ale dziś...
– Masz rację, to trochę za szybko. Ale mam nadzieję, że twoje wczorajsze słowa
są nadal aktualne?- zrobił poważną minę czekając na moją odpowiedź.
– Oczywiście.- przytaknęłam a on odetchnął z ulgą.- A twoje?
– Przecież wiesz, że tak. Mam cię przekonać?- znów mnie pocałował tym razem
delikatnie i czule. Czułam się jak nigdy wcześniej.- Chodźmy dziś razem
gdzieś po pracy- zaproponował- chciałbym spędzić z tobą trochę czasu sam na
sam, a tutaj to niemożliwe.
– Dobrze, ale nie więcej niż dwie godziny, bo rano muszę wstać na wykłady.
– Dobrze, to musi mi na razie wystarczyć. Obiecałem przecież przystopować.
Nie chcę, żebyś się mnie bała.
– Wczoraj mówiłeś coś innego- zażartowałam, ale on zrobił się poważny.
Pogłaskał mnie po policzku i rzekł:
– Być może tak byłoby lepiej, ale chce nareszcie zacząć żyć, a nie tylko
wegetować. Mam prawo do szczęścia prawda?- Przytaknęłam znów nie
wiedząc o co mu chodzi. Miałam niejasne wrażenie, że te ciągłe aluzje wiszą
nad nami jak niewidzialna sieć.
Po pracy spędziliśmy z Jackiem bardzo miły wieczór w tej samej restauracji, do
której zaprosił mnie poprzednio. Wciąż wypytywał mnie o różne rzeczy: ulubiony
kolor, film, muzykę. Śmiał się ze mnie nazywając niepoprawną romantyczką gdy
wyznałam, że uwielbiam komedie romantyczne ze szczęśliwym zakończeniem i moją
miłość do małych kotków. A mi po raz pierwszy nie przeszkadzało, że ktoś uważał
mnie za delikatną i kruchą. Bo po raz pierwszy czułam, że chce aby ktoś się mną
zaopiekował. Tym kimś był Jacek. I do diabła z jakimiś radami Kryśki- ja i tak
wiedziałam, że to przysłowiowy ten jedyny. Jednak gdy odwiózł mnie pod blok w
głowie pojawiła mi się niepokojąca myśl: dlaczego przyśnił mi się wtedy tamten sen
o nim w roli bandyty?
Następne dni płynęły podobnie. Spotykałam się z Jackiem po pracy. Nie
przeszkadzało mi, że trochę przysypiam na wykładach. Liczyły się tylko chwile
spędzone z nim. Jacek był trochę zły, że na weekend pojechałam do rodziny mieszkali
jakieś 50 km od Warszawy, więc nie mogłam tego robić często- ale
przecież obiecałam to mamie. W dodatku Marlena była już prawie w drugim
miesiącu w ciąży i chciałam sprawdzić osobiście jak się czuje. Jednak obiecałam mu,
że następny weekend spędzimy razem. I już cieszyłam się na samą myśl o tym. Ale w
piątek podczas pracy Magda zagaiła:
– Jesteś z Jackiem, prawda?- nie było sensu zaprzeczać, więc tylko skinęłam
głową. Nie wiedziałam jak na to zareaguje, w końcu kiedyś bardzo jej się
podobał.- Nie mam do ciebie pretensji czy coś- natychmiast rozwiała moje
obawy.- Jesteś szczęśliwa?
– Tak- przytaknęłam kolejny raz.
– To dobrze. Tylko bądź ostrożna dobrze?- poprosiła, a ja po raz poczułam lekką
złość. To, że wybrał mnie nie znaczy, że musi tak okazywać zazdrość w taki
sposób.
– Madzia wiem, że kiedyś chciałaś, żeby coś między wami było i nie wyszło, ale
to nie powód aby od razu traktować Jacka jak jakiegoś wyrzutka.
– Karola nie o to mi chodzi. Ty po prostu jesteś mało doświadczona i...
– Daruj sobie- rozdrażniła mnie jeszcze bardziej. Czemu wszyscy myślą, że jak
dziewczyna się nie puszcza na prawo i lewo to jest już całkowicie totalną
idiotką w materii mężczyzn?- to, że Jacek cię odrzucił nie znaczy, że..
– Odrzucił?- przerwała mi- widzę, że totalnie cię omamił, więc wyznam ci
prawdę. Karola ja spałam z Jackiem.
– Co?- byłam w szoku. Jak ona może tak kłamać byleby mnie tylko z nim
poróżnić.- nie wierzę ci.
– Spytaj go. Jeśli jest taki uczciwy jak myślisz to ci się przyzna. Ale radzę ci
przyjąć do wiadomości, że to zwykły podrywacz i bawidamek. Jeszcze
niedawno widziałam go z jakąś młodą dziewczyną pod knajpą w czasie
przerwy. Wygonił ją gdy zobaczył, że na nich patrzę, ale mówię ci nie
wyglądała mi na jego siostrę.- przerwała na chwilę- Karolina, ja naprawdę
bardzo cię lubię i uważam za kogoś więcej niż koleżankę z pracy. Gdyby to
była Jolka czy jakaś inna dziewczyna nie powiedziałabym tego, ale ty...Chce
tylko, żebyś poznała prawdę.- Skinęłam lekko głową i kontynuowałam pracę. I
dobrze, bo skupiając się na pracy odsuwałam od siebie bolesne myśli. Jak to?
Czyżbym aż tak bardzo się pomyliła? Kiedy on spał z Magdą? Jak mógł mnie
tak oszukać?! I jeszcze obiecałam mu, że spędzimy razem weekend. Dopiero
teraz dotarło do mnie o co mu chodziło. Przecież chciał się ze mną przespać, ot
na czym polegała jego miłość. Jestem naprawdę naiwną idiotką. A
najśmieszniejsze jest to, że przecież mi to wiele razy powtarzał. Czułam się tak
jakbym dostała obuchem w brzuch. Totalnie rozbita. Miałam ochotę wyjść z
knajpy iść do domu i popłakać do poduszki. Ale nie mogłam. Dobrze, że
chociaż z zewnątrz wyglądałam na opanowaną.
Bałam się końca zmiany, bo jak zwykle od niecałych trzech tygodni kiedy byliśmy z
Jackiem parą odwoził mnie codziennie pod mój blok. A teraz co? Najchętniej
wróciłabym autobusem, ale przecież musiałam się chociaż z nim rozmówić. Ale to z
kolei spowodowałoby, że spóźniłabym się na autobus, a odwiezienie mnie do domu
przez Jacka nie wchodziło w grę. No cóż, może powiem mu tylko, że chcę wrócić
autobusem, bo czeka na mnie Krysia? Wiem, jestem tchórzem, ale mam dwa wyjścia:
albo się przed nim rozpłakać i wszystko wygarnąć, albo zachować resztki godności i
uciec na chwilę. Tylko dziś. No, może jeszcze jutro ignorować jego telefony a w
niedzielę udawać chorą. A w poniedziałek..
– O Karola już jesteś- gdy przekroczyłam próg knajpy przywitał mnie Jacek
całując w policzek.- a ja gdy tylko go zobaczyłam od razu wybuchnęłam
gdzieś mając moje wcześniejsze przemyślenia:
– Przestań. Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj ty zakłamany hipokryto!-
krzyknęłam oskarżycielsko nie zważając na to, że mogą mnie usłyszeć Magda
z Dawidem przebywający jeszcze w szatni knajpy. Ruszyłam w stronę
kierującą mnie na przystanek autobusowy. Jacek zatrzymał mnie gestem ręki.
– Karolina, o co ci chodzi? Nie rozumiem.
– Wiem, że nie rozumiesz a ja nie mam zamiaru ci tłumaczyć. Ale powiem ci
tylko tyle: pomyliłeś się co do mnie, bo ja nie jestem tak łatwą zdobyczą jak
myślałeś. Szukaj sobie kolejnej naiwnej. Cześć- dla mnie temat był skończony.
Dla niego najwyraźniej nie, bo nadal blokował mi drogę. Spojrzałam na niego
z irytacją- Przepuść mnie.
– Nie zrobię tego dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz. Ktoś naopowiadał ci
głupot na mój temat?- przerwał widząc wychodzącą Magdę z Dawidem i
dodał- chodźmy do mojego samochodu. Porozmawiajmy na spokojnie.
– Jacek, ja już powiedziałam wszystko co miałam do powiedzenia. Przeliczyłeś
się co do mnie. To koniec o ile istniało coś takiego jak nasz związek- nie wiem
jak w takiej chwili stać mnie było na ironię.
– Przestań się powtarzać- przybrał władczy ton i złapał mnie za rękę. Wyrwałam
mu się- nigdzie z tobą nie idę!
– Nie zachowuj się jak dziecko. Chyba mam prawo wiedzieć dlaczego się tak
zachowujesz co?
– Skoro tak bardzo chcesz- postanowiłam grać w otwarte karty- wiem, że się
mną tylko bawisz i nie mam zamiaru tego dłużej tolerować. Zadowolony?
– Jak to się tobą bawię? Oszalałaś? To raczej ty wyskakujesz z jakimiś durnymi
tekstami, bo Magda naopowiadała ci jakichś głupot. Widziałem jak
szeptałyście pod barem.
– Opowiadała głupoty tak? A co przyznasz, że z nią nie spałeś?- zapytałam
wprost i niespodziewanie ogarnęły mnie wątpliwości. A jeśli Madzie skłamała?
Nie, ona jest moją przyjaciółką i znam ją od 3 lat. A Jacka nawet nie pół
roku...- Jakoś nie zaprzeczasz
– Jezu, Karola to o to chodzi? Tak, nie zaprzeczam, ale to było jakieś 3 miesiące
temu. I to był tylko seks bez zobowiązań. Przecież nie byłem wtedy z tobą usprawiedliwiał
się. Faceci.
– I to jest dla ciebie czynnik łagodzący? To dlaczego o tym nie wspomniałeś
wcześniej co? Tak ważny fakt jak spanie z moją przyjaciółką umknął twojej
uwadze?
– Nie, po prostu dla mnie nie miało to żadnego znaczenia. Wiem, że to co mówię
jest brutalne, ale taka jest prawda.
– A gdy w końcu i mnie przelecisz będziesz to samo opowiadał innej naiwnej
co? Może to ta z którą widziałam cię ostatnio na przerwie co?- blefowałam, bo
to przecież tylko wersja Magdy, ale widzenie czegoś osobiście znacznie
zwiększało wiarygodność.
– O kim ty mówisz?
– O ładnej brunetce z którą cię widziałam- tak opisała ją Magda i miałam
nadzieję, że nie będzie się więcej dopytywał.
– No tak, masz rację.- przyznał się po raz drugi a mnie zamurowało. Może sadzi,
że jeśli do wszystkiego się przyzna i przeprosi to mu wybaczę?
– No widzę, że doszliśmy do porozumienia. To na razie- i tak prawdopodobnie
spóźnię się na autobus, ale co tam. Najwyżej poczekam godzinę na następny.
– Ta ładna brunetka o której mówisz to była właścicielka mojego mieszkania.
Przyszła do mnie i poinformowała, że jakiś idiota z dołu zalał mi mieszkanie.-
wyjaśnił Jacek- zatrzymaj się, proszę- posłuchałam. Mimo wszystko czułam,
że go kocham i chciałam mu wierzyć. Czy wszystkie zakochane tak mają?
Chcą wierzyć nawet w najbardziej nieprawdopodobne historyjki ich facetów
oszukując same siebie? Ja nie chciałam. Nie chciałam powtarzać schematu
mojej mamy przez lata żyjąc w poniżeniu i cierpieniu. Ona męczyła się z
alkoholikiem wybaczając kolejne eskapady, a ja miałam niewiernego chłopaka,
któremu wybaczałabym kolejne zdrady. Jak dla mnie nie było żadnej różnicy.
– Jacek, być może mówisz prawdę, ale ja tak nie mogę rozumiesz? Nie chcę
zastanawiać się czy mogę ci ufać. To nie wypali.
– Dlaczego tak mówisz?- zbliżył się do mnie- przecież cię kocham- powiedział i
kolejna warstwa lodu w moim sercu skruszała. Na szczęście nie cała.
– Przecież ja właściwie nic o tobie nie wiem!- wyrzuciłam- ty wciąż wypytujesz
mnie o wszystko a co ja wiem o tobie? Nic. A gdy tylko poruszam ten temat ty
zbywasz mnie jakimiś wymówkami i zmianą tematu. Może i jestem naiwna jak
to nazwałeś, ale nie głupia.
– Karolina, spójrz na mnie- spełniłam jego polecenie- powtarzam: kocham cię i
to wszystko powinno starczyć ci za odpowiedź. Ale w ten weekend powiem ci
prawdę. Tylko zgódź się spędzić go ze mną proszę. Do niczego nie będę cie
zmuszał. Tylko rozmowa. Obiecuję. Zgadzasz się?- nie wiedziałam co
powiedzieć. A jeśli to blef? Dobra, muszę zaryzykować bo inaczej nigdy sobie
nie wybaczę straconej okazji.
– Okej. Tylko pamiętaj: wyłącznie rozmowa.
Potem odwiózł mnie do domu. Przed blokiem popatrzył na mnie smutno i trzymając
za rękę powiedział:
– Chcę żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym i jeśli wydawało ci
się, że coś ukrywam to robiłem to tylko ze strachu przed odrzuceniem. Ale
masz rację powinnaś poznać prawdę. Czekaj na mnie jutro o ósmej przed
klatką.- a gdy skinęłam głową odjechał.
Heej wam. Wracam do was z kolejnym rozdziałem książki. Mam nadzieję, że wam się podoba i czyta się to w miarę dobrze. Zachęcam to głosowania i komentowania co wam się podoba a co nie w moim stylu pisania. Miłego Wieczorku życzę wszystkim! ;* ;3
CZYTASZ
Niebezpieczna Miłość.
JugendliteraturHistoria opowiada o studiującej, młodej dziewczynie, która na imię ma Karolina. Dziewczyna pracuje w barze jak co wieczór by móc utrzymać mieszkanie. Całe jej życie ulega zmianie gdy poznaje tajemniczego Jacka. Wszystko na początku idzie bardzo dobr...