4. Przyjaciel czy wróg?

238 11 0
                                    

  Sprowokowana zgodziłam się. W milczeniu oboje szliśmy do samochodu Jacka. Ze zdziwieniem zauważyłam, że to niezły wózek, mimo iż nie za bardzo znam się na samochodach.
Ładny samochód- powiedziałam by przerwać milczenie.
Dzięki. Spodziewałaś się jakiegoś rzęcha?
Szczerze mówiąc tak- przyznałam- To by wyjaśniało czemu nie parkujesz przy knajpie.
No to się pomyliłaś. To gdzie mam jechać?- podałam mu adres- spory kawałek.
Mówiłam, że mogę zaczekać na Krysię- zauważyłam.
Nie o to mi chodzi. Po prostu dziwię się, że pracujesz tak daleko od autobusu i mieszkania.
Jak widzisz nie tak łatwo studentowi znaleźć pracę. Zwłaszcza studiując dziennie.
Ale chyba praca przy barze to nie jest twoje życiowe pragnienie?
A twoim jest rozładowywanie towaru i układanie go w magazynie?- odpowiedziałam pytaniem.
Robię to z nudów- odparł- dwa lata siedzenia bezczynnie mogą się nudzić.
Studiowałeś?
Przez jakiś czas. Potem rzuciłem. Nauka jest nie dla mnie- odparł ironicznie. No tak, wrócił do dawnego kpiarskiego tonu. Mimo to ciekawość przeważyła:
Co studiowałeś?
Naprawdę jesteś ciekawska. Może teraz ja cię powypytuję? Kobiety tak lubią o sobie mówić.
Okej, nie odezwę się ani słowem.- zarzekłam się, a on jak zwykle się roześmiał. Naprawdę mnie wkurzał. Nie lubiłam ludzi, którzy udawali że mają wszystko gdzieś i nic ich nie obchodzi. Że pozjadali wszystkie rozumy, są najmądrzejsi i traktowali innych z wyższością. Taki był Jacek- jak słusznie zauważyła Aśka. A ja nie wiadomo dlaczego myślałam, że jest inaczej. Dlatego wybuchłam:
Musisz wiecznie pozować na małego chłopca i udawać, że wszystko masz gdzieś? Myślisz, że taki jesteś fajny i możesz sobie bezkarnie śmiać się ze mnie bo jesteś nie wiadomo kim? Może inni zgadzali się na takie traktowanie, ale ja nie.
Wow, widzę, że jesteś znawczynią charakterów. Ja tylko sobie tak żartuje, a ty zachowujesz się jak czterdziestoletnia stara panna- porzucił beztroski ton. Chyba go zdenerwowałam.
Nie obchodzi mnie za kogo mnie uważasz. Ale nie lubię ludzi, którzy traktują mnie z góry.- obiecałam sobie, że oprócz pijanego wiecznie ojca nikt nie będzie więcej mnie poniżał. Może to dlatego tak gwałtownie zareagowałam na jego niewinny żart. Ale nie zamierzałam przepraszać.
Mówisz mi to wszystko, a tak naprawdę to sama jesteś gorsza ode mnie. Nie mam zamiaru kłócić się z wieczną złośnicą. Jakoś przestało mnie to bawić. To tutaj?- spytał na końcu gdy dojechaliśmy pod wskazany przeze mnie wcześniej adres. Skinęłam głową i w milczeniu wysiadłam. On odjechał z piskiem opon. Nawet się do mnie nie odezwał.
Od tamtej pory w pracy Jacek w ogóle mnie ignorował. Może tak było lepiej, bo odkąd zaczął pracować w ,,U Martiego" cały czas absorbował moją uwagę. Nie chciałam się zastanawiać dlaczego. Nie miałam większych doświadczeń z innymi chłopakami, ale nie sądziłam, że mogę coś do niego czuć. Przecież był okropny, jedynie wygląd miał zabójczy. A ja nie byłam płytką dziewuszką, która leci tylko na aparycję. A może byłam?
Karolina, obudź się. Klient czeka- wyrwała mnie z własnych myśli Joasia.
Przepraszam. Odpłynęłam na chwilę.- odparłam i dalej kontynuowałam pracę. Chyba rzeczywiście za dużo o nim myślałam.
Któregoś dnia wychodząc z knajpy natknęłam się na Jacka. Spojrzałam mu w twarz i zobaczyłam, że nadal się na mnie gniewa. No trudno, nie będę się przed nim płaszczyć.
Może mogłabyś się chociaż przywitać?- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się.
A więc już się na mnie nie gniewasz?- spytałam
Ja? To Pani Złośnica wiecznie mnie ignoruje.- uśmiechnął się, a mi zrobiło się przyjemniej. Zrobiłam parę kroków w jego kierunku.
To już nie jestem czterdziestoletnią starą panna?
No chyba nie- odparł- Spieszysz się gdzieś?
Na autobus. Nie wszyscy mają taki pojazd jak ty.
Mogę cię podwieźć.
Dziękuję. Nie powinnam tak cię wykorzystywać. Poprzedni raz zdecydowanie wystarczy.
Ok. To do jutra.- pożegnał się, a ja przez chwilę poczułam się rozczarowana, że mnie nie namawiał. Sama już nie wiedziałam czego chce.
W pracy nasze kontakty wyglądały już lepiej, ale jakoś to mnie nie cieszyło. Nie wiem dlaczego, ale lubiłam ten jego kpiarski ton, ironiczny uśmiech. Chyba miał rację i dziewczyny lecą na takie tanie chwyty. Dlatego postanowiłam, że przestanę o nim myśleć. Taki chłopak był nie dla mnie. On mógł mieć każdą- nawet Magda wdzięczyła się do niego jak głupia. Ja nie zamierzałam. Tym bardziej, gdy kilka dni później zobaczyłam ich razem w magazynie. Stali zdecydowanie blisko siebie.
Magda, szef pyta gdzie jesteś. Nie wyrabiam się sama na sali.- przerwałam im słodkie gruchanie.
Och- roześmiała się tamta- już biegnę.
Wychodząc razem z nią, spojrzałam na Jacka. On również zrobił to samo i dostrzegłam w jego oczach rozbawienie. Chyba nie myślał, że jestem o niego zazdrosna?!
Wieczorem czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka. Przy stoliku zauważyłam Kubę z jakimś kolegą, który szczerzył się do mnie. No nie, czemu nie może dać sobie spokoju?
Madzia, obsłuż tamten stolik jak możesz.- powiedziałam błagalnie.
O nie, chcesz pozbawić swojego amanta przyjemności rozmowy z tobą?- bardzo ją to bawiło
Raczej nie chcę pozbawić go twojego towarzystwa. Idę po czyste kufle na zaplecze, bo chyba się kończą.- dodałam i wyszłam z sali. Gdy wróciłam Kuba stał przy barze i najwyraźniej na mnie czekał.
Cześć Karolina. Masz chwilę? Możemy pogadać?- spytał ,,mój amant"
Przykro mi Jakub, ale mam dużo pracy.- spojrzałam na salę, ale jak na złość nie było żadnych nowych klientów. Spojrzałam błagalnie na rozbawioną Magdę. Ta zgodziła mi się pomóc, bo powiedziała zwracając się do mnie:
Tak. Przynieś z magazynu kilka piw, bo już nie ma.
Dobra. Już lecę- ucieszyłam się i poszłam schować się w magazynie. Po kilku minutach ten idiota chyba da sobie spokój. Usiadłam więc na jednym pudle i czekałam. Nagle przestraszył mnie jakiś głos:
Ktoś się tutaj chyba leni.- z zaskoczenia pisnęłam. Jacek zaczął się śmiać.- Spoko nie wydam cię.
Nie, chciałam tylko spotkać się z tobą sam na sam.- wypaliłam bez namysłu dla żartu, ale po chwili przestraszyłam się, ze po tym co wcześniej zrobiła Magda pomyśli, że naprawdę się w nim zadurzyłam. Dlatego dodałam:- Żartuję.
Przecież wiem, że mnie nie znosisz.- odparł, a mnie ulżyło. Spaliłabym się ze wstydu gdyby wiedział, że jest inaczej.- Czegoś brakuje na barze? Mogę przynieść.
Nie, muszę tylko ukryć się przed pewną osobą.- odparłam zgodnie z prawdą.
Ty chowasz głowę w piasek? Myślałem, że niczego się nie boisz. Pamiętam jeszcze twój ciekawy dialog z tamtym dresem- zaśmiał się. Przypominając go sobie też musiałam się roześmiać.
Słyszałeś to? Boże chyba nie dziwię ci się, że nazwałeś mnie wariatką po czymś takim.- śmialiśmy się dalej razem. Ale nagle wparował tam Kuba.
Widzę, że świetnie się bawisz z jakimś facetem.- powiedział, a ja odpowiedziałam:
Co ty tu robisz? Tu nie wolno wchodzić. Musisz stąd jak najszybciej wyjść.
Nie wyjdę dopóki nie porozmawiamy. Jak to wszystko wyjaśnisz?
Co wyjaśnię?- nie wiedziałam o co mu chodzi. Że też musi mi robić taki wstyd przy Jacku.
Co robisz tu z dym facetem.-odpowiedział Jakub wskazując na Jacka. Ten roześmiał się patrząc na mnie:
To przed nim uciekałaś?- wcale mi ni pomagasz, pomyślałam, ale do Kuby powiedziałam:
Jakub, nie wiem o co ci chodzi. Nic tu z nim nie robiłam, to tylko pracownik. Nie chciałam z tobą po prostu rozmawiać.- postanowiłam wyznać mu prawdę.
No tak.- odparł dziwnie spokojnie- teraz widzę, że znalazłaś sobie kogoś innego. To po to były ci tamte gumki. A ja myślałem, że jesteś porządną dziewczyną. Nie mam zamiaru już za tobą latać. Na razie.- i wyszedł, a mnie zatkało. Dopiero po chwili z zadziwienia wyrwał mnie głos Jacka i uświadomiłam sobie, że on to wszystko słyszał. Zrobiłam się cała czerwona.
Ja nie mogę, ale kretyn. Dobrze, że go kopnęłaś.- śmiał się
To nie jest zabawne- wycedziłam zażenowana.
Oj uspokój się. Żyjemy w XXI i rozmowy o ,,takich sprawach" nie powinny cię krępować- O Matko, co on musiał o mnie myśleć?!- Mimo to nie powinien o tym wspominać.-dodał, ale śmiał się dalej.
Widzę, że lubisz bawić się moim kosztem.- powiedziałam, bo nie było mnie stać na jakąś ciętą ripostę.
Wybacz, ale ten temat tak cię speszył jakbyś była ostatnią niewinną na świecie- Bo jestem dziewicą kretynie, pomyślałam ale na głos odpowiedziałam:
Wyobraź sobie, że dla mnie ,,te sprawy" jak to określiłeś to nie jest temat do żartów. Wybacz, ale muszę skończyć twoją uciechę i wracać do pracy.- Nigdy, przenigdy nie spojrzę mu po czymś takim na oczy.
Pierwszy raz od czasu kiedy pracuję w ,,U Martiego" tak bardzo nie chciałam iść do pracy. Przez całą noc wierciłam się i zastanawiałam co Jacek o mnie myśli. Potem jednak ukojenie przyniosła myśl: a co mnie to w ogóle obchodzi? Niech ma mnie za łatwą, trudno i tak nie mam u niego szans. Bo uświadomiłam sobie, że jakoś mi na nim zależy. Ale ,,mój były amant" przekreślił jakąkolwiek szansę. Dlatego przez kolejne dni próbowałam nie wchodzić do magazynu i wysyłałam tam Magdę albo Aśkę. Ta ostatnia coś zauważyła i spytała:
Jacek ci coś zrobił, że tak go unikasz?- spytała
Nie- skłamałam- po prostu Magda tak go lubi i daje jej okazje do lepszego poznania.
Taa. Jasne- odparła dając mi do zrozumienia, że mi nie wierzy. Jednak nie obchodziło mnie to.
Na uczelni znów zaczęła się gorączka kolejnych testów. Dlatego i ja musiałam wkuwać. Tym razem test nie wydawał się być tak banalny. Musiałam zaliczyć statystykę, a ta nie była najłatwiejsza. Sporo osób ją oblewało. Poprosiłam więc Marcina o parę dni wolnego. Ten zgodził się po kilku minutach gderania, ale zapowiedział, że muszę zamienić się na zmianę chociaż we wtorek i środę, bo nie będzie mógł zarządzić zastępstwa. Niechętnie- myśląc o wrednej Jolce- zgodziłam się. I tak zdałam kolejną sesję. Ostatnią w tym roku.
Świetnie Kara!- znów chwaliły mnie Kryśka i Beti- przynajmniej tobie się udało- dodała ta ostatnia.
Nie przesadzaj Beti- zganiłam ją- gdybyś zamiast tych randek jeden wieczór poświęciła nauce też byś sobie poradziła.
Łatwo ci mówić- westchnęła- myślisz, że filologia polska jest łatwa? Zwłaszcza ta durna łacina? Z chęcią bym się z tobą zamieniła. Cyferki są łatwiejsze.- spojrzałam porozumiewawczo na Kryśkę i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Oj ta nasza wiecznie zakochana Beti.
W pracy Aśka też wiedziała o wyniku i zaczęła mi gratulować, ale gdy zaproponowała wspólny wypad stanowczo odmówiłam. Nie miałam zamiaru znowu niańczyć pijanych koleżanek. Ta nie zamierzała łatwo się poddawać:
Dawid, powiedz jej coś.- zwróciła się do naszego kolegi, który akurat przyszedł.
Co mam jej powiedzieć?- zwrócił się do Joasi nie wiedząc o co chodzi.
Nie chce pójść ze mną oblać egzaminu. Wiesz, że życie tylko pracą i studiami jest niezdrowe?- to ostatnie pytanie było do mnie.
O też jestem chętny- odezwał się Dawid- skombinuje jeszcze jakiegoś chłopaka i zrobimy wypad we czwórkę- dodał.
Po co szukać?- wypaliła Asia- przecież mamy Jacka.- Uśmiechnęła się do niego, gdy niósł towar. Ten nie wiedział o co chodzi.- Chcemy wyjść dzisiaj po świętować udany egzamin Karoli i brakuje nam jednej osoby do kompletu. Pójdziesz z nami?- spytała go prowokacyjnie, a ja liczyłam że się nie zgodzi. Ale gdy tylko spojrzał na mnie z rozbawieniem wiedziałam jaka będzie jego odpowiedz.
Jasne. Czemu nie.  

Niebezpieczna Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz