Niepokój

48 1 0
                                    


  Zdarzyło się to drugiego dna po rozpoczęciu roku akademickiego. Pracę w
knajpie u Marcina rozpoczęłam tak jak zazwyczaj w roku akademickim od
czternastej. W czasie przerwy nie zastałam Jacka w magazynie (odkąd byliśmy ze
sobą zawsze spędzaliśmy ten czas razem). Zaniepokoiło mnie to trochę i spytałam
Dawida, czy wie gdzie jest mój chłopak.
– Tak, przed chwilą widziałem jak wychodził na zewnątrz.
– Ok, dzięki.- podziękowałam.
Wyszłam przed knajpę. Nigdzie nie mogłam dostrzec Jacka, ale usłyszałam hałas
dochodzący gdzieś z tyłu budynku. Poszłam w tamtą stronę. Zauważyłam mojego
chłopaka rozmawiającego z dwoma mężczyznami. Kłócili się. Próbowałam podejść
bliżej tak, żeby usłyszeć o czym rozmawiają i nadal pozostać niezauważona. Ale
ujawniłam swą obecność, gdy zobaczyłam jak jeden z nich przyłożył Jackowi z pięści
w brzuch. Ten aż zgiął się w pół na trawie.
– Hej, zostawcie go!- krzyknęłam może niezbyt oryginalnie, ale mimo to
poskutkowało, bo dryblasy spojrzały po sobie i uciekły mówiąc jeszcze do
Jacka:
– Jeszcze się spotkamy, Tom.- gdy przybiegłam do Jacka ten już wstawał.
– Jezu, wszystko w porządku? Boli cię mocno?- spytałam, a on z trudem skinął
głową.- Kto to był?
– Nie mam pojęcia.- pokręcił głową.
– Ale czego od ciebie chcieli? Pieniędzy?- byłam skonsternowana, bo przecież
widziałam jak przez dobre pięć minut wcześniej o czymś zażarcie dyskutowali.
W dodatku bandziory w dzień i to na tyłach jakiejś knajpy? Udałam jednak, że
mu wierzę gdy skinął głową.- Może powinniśmy kogoś o tym powiadomić?
– Kogo? Policję?- nie bądź śmieszna.
– Przecież oni ci grozili!- krzyknęłam zła na niego. Wyraz jego twarzy również
się zmienił gdy powiedział:
– Nic mi nie jest i lepiej byłoby gdybyś nikomu nie mówiła o tym co się stało.
– Więc wiesz kto to był?- postanowiłam grać w otwarte karty.- Czemu nie chcesz
mi powiedzieć?!
– Przecież mówiłem, że nie wiem kim oni byli!- wydarł się na mnie, a ja z
zaskoczenia wpatrywałam się w niego bez słowa. Nigdy wcześniej na mnie nie
krzyczał.
– Karola, nie chciałem. Przepraszam.- objął mnie i pocałował w czubek głowy.
Po prostu pytali mnie jak można dostać się do środka i grozili, że jeśli tego nie
zrobię to mnie pobiją. Oczywiście się nie zgodziłem i widzisz do czego doszło.
Byłem akurat sam na tyłach knajpy. Ale już nigdy nie dam się tak podejść.
Jeszcze raz przepraszam.
– Nic się nie stało.- szepnęłam uśmiechając się do niego nieśmiało. On odetchnął
z ulgą. Wiedziałam, że jego wyjaśnienia mogą być prawdziwe, ale mimo to
miałam świadomość, że coś przede mną zataił. Tego dnia po raz pierwszy
poczułam, że mnie okłamał. Nie było to przyjemne uczucie.
Po pracy jak zwykle poszliśmy do domu Jacka. Czułam się lekko skonsternowana,
gdy nawet nie wspomniał o wcześniejszym zajściu i udawał, że nic się nie stało. Bo
ja nie potrafiłam, ale albo dobrze się maskowałam, albo Jacek udawał, że tego nie
zauważa. Rozluźniłam się dopiero u niego, gdy zaczęliśmy przygotowywać coś do
jedzenia na kolację. Ale to przemilczenie prawdy przez Jacka mnie zabolało.
W kolejnych dniach nie miałam okazji dużo o tym myśleć o tamtym incydencie, bo
moja siostra urodziła piękną córeczkę. Cały weekend spędziłam u Marleny i jej męża
Michała. No i oczywiście małej Kasi. Mimo iż noworodki zawsze wydają mi się
brzydkie i sine córeczka mojej siostry była śliczną dziewczynką. Ogarnęła mnie
nawet zazdrość, gdy widziałam całą trójkę razem: Marlenę leżącą w łóżku i karmiącą
Kasię oraz Michała pochylającego się nad nimi. Jednak natychmiast odgoniłam to
wstrętne uczucie. Kiedy skończę studia też zostanę matką, zaplanowałam.
Po przyjeździe do Warszawy, gdy w poniedziałek udałam się do pracy okazało się, że
Jacek dzisiaj nie przyszedł, bo był chory. Nie wiedziałam o tym i poczułam się głupio
gdy dowiedziałam się tego od Aśki.
– Karolina, wszystko w porządku? Wydajesz się smutna.
– Nie, po prostu jestem trochę zmęczona. Wiesz, cały weekend spędziłam z
siostrą i jej pierworodną i dopiero dzisiaj wróciłam porannym autobusem od
razu na wykłady. Dlatego padam z nóg i nie kontaktowałam się nawet z
Jackiem.- wytłumaczyłam się nie wiadomo po co. Przecież to jeszcze bardziej
tylko potęguje wrażenie, że coś między nami nie tak. Asia też to zauważyła.
– Kara, nie bądź zła, ale muszę zapytać: wszystko między wami w porządku? Bo
ostatnio sprawiasz wrażenie zmartwionej.- patrzyła na mnie z troską, a ja
miałam ochotę powiedzieć jej o tamtym ataku na Jacka, ale przecież obiecałam
mu, że tego nie zrobię. A przecież żeby opowiedzieć resztę musiałabym od
tego zacząć
– Nie, Asia. Naprawdę wszystko okej. Tak jak już mówiłam jestem zmęczona.
Poza tym to już przedostatni rok i na wykładach nie jest tak lekko. Muszę się
więcej uczyć i to odbija się na moim samopoczuciu. Po sesji powinno być
lepiej- uśmiechnęłam się sztucznie, ale Aśka chyba tego nie dostrzegła, bo
odwzajemniła uśmiech. Jak tylko odeszła od baru obsłużyć jakiegoś nowego
klienta wyjęłam komórkę i wysłałam wiadomość Jackowi. Ale gdy po
kilkudziesięciu minutach nie odpisał zmartwiłam się. Głupio było mi
dopytywać się Asi czy Jacek jest chory na grypę czy coś poważniejszego. No
cóż, muszę poczekać do przerwy. Wtedy do niego zadzwonię.
Ale nawet po skończeniu zmiany Jacek nie odbierał telefonu. Byłam już poważnie
zaniepokojona. Najgorsze, że nie mogłam odwiedzić go w mieszkaniu, bo nie miałam
bezpośredniego połączenia autobusowego o tej porze. Jutro do niego wpadnę z rana,
zdecydowałam.
Tak jak podejrzewałam dalsze telefony nie miały sensu dlatego we wtorek z samego
rana wsiadłam w autobus i pojechałam do mieszkania Jacka. Pieprzyć wykłady- i tak
nie mogłabym się skupić, bo martwiłabym się o mojego chłopaka. Gdy byłam już na
miejscu wcisnęłam dzwonek i czekałam aż mi otworzy. Po kilkunastu sekundach gdy
chciałam już odejść drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich Jacka.
– Boże, co ci się stało?- przywitałam go od progu, bo cała jego lewa cześć
twarzy była fioletowa.
– Nic, to wygląda na gorsze niż jest. Zapewniam cię. Ale co ty tu robisz?- spytał
– Martwiłam się o ciebie. Nie byłeś w pracy i na dodatek nie odbierasz komórki
ani nie odpowiadasz na esy. Co miałam sobie myśleć?
– No tak. Wiesz zgubiłem gdzieś komórkę, a co do pracy to powiedziałem, że
jestem chory. To przez tą barwę- wskazał na swoją twarz.
– Ale co ci się stało? Ktoś cię pobił?
– Nie- zaprzeczył natychmiast śmiejąc się- to śmieszna historia, bo gdy chciałem
przestawić drabinę doniczka z balkonu spadła mi prosto w twarz. To cud, że
zachowałem oko- zażartował.- wiesz, wstydziłem się tego trochę, bo
wyszedłbym na jakiegoś fajtłapę. Zawsze uważałem za takich tych facetów,
których to spotkało w filmach.
– Jak możesz z tego żartować? Przecież możesz mieć jakieś wstrząśnienie
mózgu czy coś. Byłaś u lekarza?- uśmiechnął się do mnie.
– Cała ty. Najlepszym lekarstwem będzie wielki całus od mojej dziewczyny.
Tęskniłem za tobą, wiesz?
– Ja też. Nawet nie wiesz jak się martwiłam. Chyba powinieneś kupić sobie
nowy telefon.
– Tak zrobię.- pocałował mnie po raz drugi.
Potem, gdy leżeliśmy przytuleni do siebie na łóżku Jacek powiedział:
– Wiesz, będę musiał wyjechać na kilka dni.
– Kiedy?- spytałam podnosząc się.
– Chyba dziś wieczorem, jeszcze nie wiem o której dokładnie.
– Na długo?
– Na dwa, może trzy dni. Zadzwonię do ciebie jutro i powiem dokładnie kiedy.
– Ale coś się stało?- nie wiem czemu, ale ten jego nagły wyjazd mnie
zaniepokoił.- Nigdy wcześniej nigdzie nie wyjeżdżałeś.
– Nie, wszystko w porządku. Po prostu muszę załatwić jakieś sprawy dotyczące
spadku po zmarłym wuju.
– O, nie wspominałeś nic o nim wcześniej.- zarzuciłam mu
– No, bo w sumie nie znałem go. Sam dowiedziałem się dopiero od adwokata.
– No to wpadnie ci trochę kasy- zażartowałam.
– Nie sądzę. Z tego co mówił prawnik nie był zbyt bogaty. Ale niestety muszę
być na odczytaniu.
– Trudno, będę musiała jakoś wytrzymać bez ciebie.
– Ale z wielkim trudem mam nadzieję?- przewalił mnie tak, że leżałam pod nim.
Uśmiechnęłam się dotykając jego sinego policzka.
– Zastanawiam się. Musisz mnie jakoś przekonać.- Nie musiałam go prosić.
Po pierwszej musiałam zbierać się do pracy. Przekonałam Jacka, że mogę wrócić
sama autobusem i nie musi mnie odwozić na co on niechętnie się zgodził. Gdy
wyszłam z jego mieszkania i byłam już jakieś sto metrów dalej zauważyłam jakąś
kobietę, która szła w stronę ulicy na której mieszkał mój chłopak. Instynktownie
wyczułam do kogo się wybiera. I nie zdziwiłam się, gdy zapukała do drzwi domu
Jacka. Ten otworzył i po chwili zniknęli w środku. Wiedziałam, że mnie nie zdradza,
ale czemu nie wspomniał gdy u niego byłam, że spodziewa się jakiejś wizyty?
Przecież przedstawił mi Nataszę, która była piękną dziewczyną i swojego kolegę
(zapomniałam jak miał na imię). Czemu w takim razie chciał ukryć to spotkanie?
Byłam odrobinę zmartwiona tymi wszystkimi niedomówieniami. W pracy
podtrzymywałam wersję Jacka o chorobie. Rozumiałam, że obawiał się wyjść w tym
stanie gdziekolwiek. Na przerwie po raz pierwszy od prawie roku spędziłam ją bez
Jacka. Magda z Aśką były zadowolone, ale ja czułam że już za nim tęsknie.
Zadręczałam się nieustannymi pytaniami na które nie znałam odpowiedzi. Chyba
dlatego w pewnej chwili przeprosiłam dziewczyny i wyszłam na zewnątrz knajpy.
Spojrzałam czy nikogo nie ma i skierowałam się na tyły, w miejsce w które kilka dni
wcześniej zaatakowano Jacka. Chyba podyktował mi to sam diabeł, bo wśród kępy
traw ujrzałam komórkę mojego chłopaka. Była wyłączona i cała mokra od rosy i
deszczu, który wczoraj podał. Gdy próbowałam ją włączyć nie działała. Cholera,
pomyślałam rozczarowana, bo miałam ochotę przejrzeć ją trochę. Wiem, byłoby to
nieuczciwe względem Jacka, ale on też nie był do końca szczery wobec mnie. Mimo
to wsunęłam ją do kieszeni bluzki i wróciłam do pracy.
Jacek przysłał mi wiadomość z nieznanego numeru z informacją, że wraca w piątek
wieczorem i żebym nie planowała nic na weekend. Odpisałam, że i tak sobota
odpada, bo muszę się uczyć do kolokwium. On odpisał, że możemy pouczyć się
razem. Uśmiechnęłam się do siebie czytając to. Jak ja mogę podejrzewać go o
cokolwiek?


Tak więc wracam do was po tej jakże zarąbiście długiej przerwie od wszystkiego. Stwierdziłam, że już czas wziąć się w garść więc skończę dla Was to opowiadanie tutaj. ;d 

Ba, nawet postanowiłam,  że po zakończeniu tej książki zacznę kolejną, ponieważ mam już w głowie plan na następną. Myślę, że zostaniecie ze mną oraz, że miło się czytało. Miłego Wieczorku Kochani! :D  

Niebezpieczna Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz