Po piątkowym świętowaniu nie sądziłam, że Jacek od razu zaprosi mnie w
poniedziałek . Zadowolona jak nigdy z utęsknieniem wyczekiwałam końca zmiany.
Gdy w końcu skończyłam pracę, Jacek poprosił abym poczekała koło jego wozu, bo
on musi jeszcze do kogoś zadzwonić. Zgodziłam się. Po jakichś 5 minutach przyszedł
lekko poirytowany.
– Złe wiadomości?- spytałam.
– Nie, upierdliwy kolega. To gdzie dzisiaj jedziemy? Znowu za róg?- chodziło
mu tamten klub, w którym byliśmy w piątek.
– Nie wiem. Jest mi to obojętne. Ty wybierz miejsce.
– Proponowałbym coś cichszego. Jutro chyba masz od rana wykłady?- upewniał
się
– Tak. Dobrze, że dbasz o moją głowę. Jeszcze teraz pamiętam ten ból głowy
sobotniego poranka po ostatnim.- uśmiechnęłam się.
– Chyba rzeczywiście masz słabą głowę.- odwzajemnił uśmiech.- To co powiesz
na restaurację?
– Dobrze, czemu nie.
Postanowiłam wykorzystać nadarzającą się okazje na poznanie go bliżej. Nie wiem
dlaczego w ogóle chciałam to robić. Zdawałam sobie sprawę, że ktoś z moim
pospolitym wyglądem nie ma u niego szans. Ale dobrze czułam się w jego
towarzystwie i dopóki chciał nie zamierzałam z tego rezygnować. Po zamówieniu
czegoś do picia zaczęliśmy rozmowę.
– Twoje koleżanki nie były złe, że ich nie zabrałaś?- spytał odnośnie ostatniego
razu
– Beti trochę narzekała, a to że miała w tym czasie kolejną randkę jej w tym nie
przeszkodziło.- roześmiał się ze zrozumieniem.
– Jest rozrywkową dziewczyną?
– Zależy co rozumiesz pod tym pojęciem. Beata po prostu stawia na dobrą
zabawę. Jej maksyma to: bierz z życia garściami to co chce ci dać, a resztę mu
wydrap.- Jacek uśmiechnął się.- czasem jej tego zazdroszczę.
– Dlaczego?
– Bo ja nie umiem zaryzykować. Strasznie boję się porażki. Ona- po prostu idzie
do przodu.
– A ta druga? Krysia..?-upewniał się
– Och, jest zupełnie inna. Rozsądna, studiuje psychologię. Ma wspaniałego
chłopaka z którym chodzi już od 3 lat. Nie potrzeba jej więc randek jak Beti.
– A ty? Często się z kimś spotykasz? Pomijając tamtego z magazynu- chodziło
mu o Kubę.
– Właściwie to nie mam na to czasu. Praca i uczelnia pochłaniają mnóstwo
czasu.- pomyślałam, że może mu chodzić o tą paczkę prezerwatyw i pewnie
teraz myśli, że umawiam się z kimś na jednorazowe przygody. Super.- Ty
chyba też nie jesteś zbyt towarzyski- najlepszą obroną jest atak.
– Z czego to wnosisz? Swego czasu byłem bardzo towarzyski. Teraz jakoś do
tego nie tęsknie.- zmierzwił dłonią włosy.- Po prostu na początku w pracy w
knajpie...nie byłem z niej za bardzo zadowolony.
– Ktoś lub coś zmusiło cię do podjęcia pracy?- spytałam
– Nie. Chodź w zasadzie: tak. Były to moja frustracja życiem i jego monotonia.
Chciałem coś zmienić i pomyślałem, że ten bar to niezła okazja.
– Nie myślałeś o powrocie na studia?
– Tamto życie już minęło. Liczy się tylko teraz. Nie rozumiesz mnie?- spytał
widząc moją niewyraźną minę- W sumie ja siebie też nie.
– Nie o to chodzi. W jednej chwili żartujesz, a w innej jesteś taki poważny. Nie
wiem, który to prawdziwy ty.
– Sama musisz to rozgryźć. Ja już dawno przestałem się nad tym zastanawiać.
Mimo tych wszystkich aluzji i początkowych niedomówień spędziłam całkiem miły
wieczór. Dowiedziałam się trochę o Jacku: przeprowadził się tutaj 3 lata temu;
wcześniej mieszkał z matką i ojcem nad morzem. Jego tata zmarł, byli bogaci co
wyjaśniało jego bajeczny samochód. Jednak nie utrzymuje kontaktu z matką.
Widziałam, że nie chce o tym mówić, więc nie naciskałam. Sama jakoś nie potrafiłam
nikomu wyznać, że mój ojciec był alkoholikiem, który wiecznie kłócił się o
wszystko. Dobrze to rozumiałam.
Gdy skończyliśmy kolację i zaproponowałam, że za siebie zapłacę on stanowczo
odmówił twierdząc, że mnie tu zaprosił. Jakiekolwiek moje próby przeciwstawienia
spełzły na niczym. Dlatego zaproponowałam, że kiedyś postawię mu dużą kawę. A
on tylko śmiał się z mojej niezależności, kiedy po wyjściu spacerowaliśmy po parku.
– Naprawdę coraz bardziej mnie zadziwiasz. Inna cieszyłaby się z tego, że może
zaoszczędzić na tusz do rzęs czy nową torebkę.
– No cóż, w zasadzie to nie robię sobie makijażu, a moja stora torba dobrze się
sprawuję. Poza tym skąd wiesz, że to nie celowa strategia?- chciałam się z nim
trochę podroczyć.
– Ty i strategia? Może tego nie wiesz, ale można w tobie czytać jak w otwartej
dłoni. Dlatego wiem, że nie przywiązujesz wagi do pieniędzy mimo iż sama
wiele nie masz. Mam nadzieję że cię nie uraziłem?- dodał prędko.
– Nie, przecież to prawda. Ale rzeczywiście masz co do tego rację. Co jeszcze
możesz o mnie powiedzieć?
– Że jesteś naiwna i łatwowierna..
– Wolałabym określenie ufna- wtrąciłam się- naiwna kojarzy mi się z głupotą.
– Bo po trosze taka jesteś. Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak mogłaś sama
spacerować ulicami Warszawy w nocy. Zdajesz sobie sprawę co mogło się stać
gdyby mnie tam nie było?- spytał całkowicie poważny, a ja przełknęłam głośno
ślinę. Czy wiedziałam? Oczywiście, że wiedziałam w jakim celu tamten facet
ciągnął mnie w jakąś uliczkę. Na to wspomnienie aż się wzdrygnęłam. Widząc
moją reakcję dodał:- Spokojnie, nie chciałem cię przestraszyć.
– Nic się nie stało. Po prostu złości mnie, że masz rację i zachowałam się tak nie
mądrze. Tak w ogóle to chyba do tej pory nie podziękowałam ci za to.
– Nie powiem, że nie ma za co, bo to nieprawda. Ja z kolei dziękuje Bogu, że
wtedy byłem w pobliżu.
– Ja też. Ale nie mówmy już o tym. Gdy przypomnę sobie jak cię
potraktowałam...- urwałam.
– No właśnie. Powinienem cię za to przeprosić.
– Ty mnie?- zdziwiłam się- raczej odwrotnie. Obraziłam cię traktując jak
złodzieja.
– A ja zamiast zrozumieć, że mogłaś być roztrzęsiona po wcześniejszym ataku
byłem szorstki i zły. To dlatego to wszystko tak niefortunnie się zaczęło.
– Mimo wszystko teraz jest inaczej.- roześmiałam się, bo coś mi się
przypomniało- Wiesz jak nazwała cię Beti?- zrobiłam pauzę- Pan Wybawca.
– Opowiadałaś jej o tym?- roześmiał się
– Tak, Krysi też. Stworzyły sobie nawet taką historię, w której jesteś
superbohaterem.
– Fajnie chociaż raz nim być. Zazwyczaj to stoję po tej złej strony mocy.
– Wiesz, takie postacie są zawsze barwniejsze. Jako fanka filmów akcji mogę ci
powiedzieć, że ci dobrzy są tylko tłem dla tych złych.- żartowałam.
– Ale są też bardzo niebezpieczni.- dodał Jacek
– Tak, ale cieszą się znacznie większym powodzeniem niż ci dobrzy. Kobiety
lubią dreszczyk emocji, ten pierwiastek ryzyka i niepewności- wyjaśniłam
– Ty też tak myślisz?- zastanawiałam się dobrą chwilę nad odpowiedzią.
– Chciałabym móc odpowiedzieć, że nie ale niestety zło jest dużo ciekawsze i
bardziej nieprzewidywalne, a przez to atrakcyjniejsze. To pewnie dlatego wolę
Jokera niż Batmana.- roześmiałam się. Ale Jacek był dziwnie poważny. Nagle
ujął moją twarz w dłonie spojrzał mi w oczy i wyszeptał: ,,to dobrze". Wtedy
jego usta spoczęły na moich.
Z zaskoczenia stałam jak sparaliżowana i dopiero po chwili dotarło do mnie co się
dzieje. Jacek odebrał to chyba jako odpowiedź negatywną, bo wycofał się i
powiedział:
– Wybacz mi. Nie chciałem tego zrobić
– Nic się nie stało- speszyłam się.- Po prostu nie spodziewałam się tego i tyle.
– Chyba powinniśmy już wracać. Odwiozę cie do domu.- powiedział a ja
skinęłam tylko głową.
W drodze powrotnej nie odzywaliśmy się do siebie. Ja przez cały czas nie mogłam
uwierzyć w to co się stało: analizowałam naszą ostatnią rozmowę i tamten moment.
Dlaczego tylko stałam jak skamieniała? Przecież podświadomie tego chciałam.
Bardzo chciałam- niemal od samego początku kiedy go spotkałam. Dlatego nie
mogłam tego tak zostawić i odezwałam się gdy właściwie dojeżdżaliśmy:
– Posłuchaj Jacek...
– Nie ma o czym mówić Karola. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Zapomnijmy o
tym dobrze?- poprosił mnie patrząc chłodno w oczy.
– Dobrze- przytaknęłam i wysiadłam. Idąc w kierunku mieszkania
zastanawiałam się co tak naprawdę stało się tego wieczoru i czy Jacek
rzeczywiście mnie pocałował czy mi się to tylko przyśniło.
Następnego dnia w pracy przywitał się ze mną normalnie. Podejrzanie normalnie.
Tak było i w kolejnych dniach. Ale coś się między nami zmieniło. Najgorsze było to,
że bałam się wyznać mu, że gdybym mogła to sama najchętniej bym go pocałowała.
Ale taka bezpośredniość nie leżała w mojej naturze. A Jacek po raz drugi nie wyszedł
z inicjatywą czegoś więcej niż przyjaźni. To ja musiałam wykonać ten ruch. Mimo
wszystko nie byłam w stanie. Dalej tkwiły we mnie kompleksy i wątpliwości co do
charakteru naszej znajomości. Prawda była taka, że nie miałam żadnego
doświadczenia z facetami i nie bardzo umiałam odnaleźć się teraz w tej sytuacji. Nie
wiedziałam na przykład czy takie zachowanie jest normalne wśród facetów, czy nie.
Czy tamten pocałunek był dla Jacka czymś więcej niż tylko dotknięciem moich ust.
Sama nie potrafiłam sobie z tym poradzić, dlatego postanowiłam poważnie
porozmawiać z moją Beatą i wyznać jej wszystko. Ona była w tych sprawach
zdecydowanie bardziej doświadczona. Na początku nie wiedziałam jak zacząć
dlatego wypaliłam z grubej rury:
– Beti jak poznać, że podobasz się jakiemuś facetowi?
– Pytasz na poważnie?- zaciekawiła się- a kogo bierzesz pod uwagę? Znam go?-
cała ona: ciekawska jak nikt inny. Przygryzłam wargę zastanawiając się, czy
wyznać jej prawdę. W końcu podjęłam decyzję.
– Chodzi o Jacka.- przyznałam- widzisz umówiłam się z nim kilka dni temu i on
mnie pocałował.
– O Boże, TEGO Jacka? Naprawdę?- podekscytowała się- no i co dalej?
– No właśnie chodzi o to, że nic. Ja się trochę speszyłam i on pomyślał, że ja
tego nie chciałam. Potem mnie przeprosił i w pracy nie wracaliśmy do tego
tematu. I teraz nie wiem jak powiedzieć mu, że wtedy chciałam tego
pocałunku.- byłam trochę speszona rozmawiając o moim życiu uczuciowym,
którego notabene nigdy nie miałam.
– O rany, naprawdę z ciebie taka cnotka-skromnisia- śmiała się. Trzeba brać
byka za rogi i samemu zrobić pierwszy krok. Jeśli będziesz tak czekać to
zestarzejesz się i się nie doczekasz.
– Wiem, ale skąd mam wiedzieć, że on też chce czegoś więcej? Może to był
tylko nastrój chwili, może ja to źle odczytałam. Poza tym nie jestem żadną
skromnisią- oburzyłam się.
– Przecież żartuję. Ale dziewczyno, to nie średniowiecze i kobieta ma prawo
zalecać się do faceta. Przecież o to walczyły emancypantki!
– Ja się przed tobą otwieram, a ty ze mnie kpisz.
– Ale ja mówię poważnie. Serio, na co czekasz? Przecież on zrobił pierwszy
krok: zasygnalizował, że chce czegoś więcej. Teraz ty musisz zrobić to samo.
– A gdy okaże się, że to był mylny sygnał?
– Wtedy będziesz musiała zmienić pracę.- nie mogłam się nie roześmiać.
CZYTASZ
Niebezpieczna Miłość.
Roman pour AdolescentsHistoria opowiada o studiującej, młodej dziewczynie, która na imię ma Karolina. Dziewczyna pracuje w barze jak co wieczór by móc utrzymać mieszkanie. Całe jej życie ulega zmianie gdy poznaje tajemniczego Jacka. Wszystko na początku idzie bardzo dobr...