11. Gruchające Gołąbki

191 9 6
                                    


  Jednak po wejściu do mieszkania mój dobry humor prysł jak mydlana bańka.
Krysia i Beata stały w progu i nie zdążyłam się nawet rozebrać gdy oskarżycielsko
spytały:
– Gdzie byłaś przez calutki dzień?
– Też się cieszę, że was widzę.- przywitałam się- Byłam z Jackiem. Jakiś
problem?
– Tak. Mamy problem. Mam nadzieję, że do niczego nie doszło.- powiedziała
poważnie Beti. Z zaskoczenia aż zaniemówiłam.
– Że co proszę? A nawet jeśli to co was to obchodzi?!- krzyknęłam- jesteśmy
parą i to chyba naturalne w związku, prawda Krysia?- zwróciłam się do niej,
bo przecież sama od 3 lat spotyka się ze swoim Karolem.
– Boże Karola, przecież to zwykły podrywacz! Mam nadzieję, że to nie prawda
co sugerujesz.
– Co wam się znowu stało?- spytałam. One patrzyły na siebie w milczeniu. W
końcu coś mi zaczęło świtać.- Była tu Magda tak?- ich dalsze milczenie
starczyło mi za odpowiedź.- I co takiego wam naopowiadała, co? Ja wszystko
wyjaśniłam z Jackiem i nie mam mu nic do zarzucenia.
– Karolina, oprzytomnij! Przecież on jest tyle starszy od ciebie! Mógłby mieć
każdą laskę i myślisz, że wybrał akurat ciebie?- retorycznie stwierdziła Beti, a
ja poczułam łzy pod powiekami. No to przynajmniej wiem za kogo mnie
uważa.- Jejku, jak to zabrzmiało, przepraszam- chwyciła mnie za ramiona- ale
Karola wiesz co chce ci powiedzieć, prawda? Jesteś młoda, niedoświadczona i
dla kogoś takiego jak on jesteś łatwym celem. A wiem, że jeśli ty się
angażujesz to nie dla zabawy. Nie chcemy, żebyś później przez niego płakała.
Jesteś naszą przyjaciółką, kochamy cię jak siostrę. Nie płacz już. Jeszcze raz
przepraszam.- uśmiechnęłam się przez łzy.
– Beti, wiem że nie jestem super szczupłą, wysoką i zgrabną modelką i ciężko
uwierzyć w to, że taki facet jak Jacek zainteresował się mną..
– Nie o to mi...- gestem nakazałam jej, żeby mi nie przerywała.
– Doskonale wiem o co ci chodziło i masz rację. Ale ja go kocham i wiem, że on
czuje to samo do mnie. Gdyby tak nie było nie opowiadałby mi o wszystkim. I
rozumiem, że się martwicie, ale naprawdę nie macie do tego powodu. Jestem
już dużą dziewczynką i gdyby nawet Jacek miał nieczyste zamiary nie dam się
wystrychnąć na dudka. A teraz przepraszam, ale jestem zmęczona i idę do
siebie.
Leżąc już w łóżku zastanawiałam się dlaczego wszyscy traktują mnie jak jakieś małe
dziecko, które nic nie wie o prawdziwym życiu. Poza tym dlaczego to dotyczy tylko
Jacka? Czy one wszystkie są o niego zazdrosne? Czy zazdroszczą mi, że po raz
pierwszy spotkałam kogoś kto coś dla mnie znaczy? Czemu wszyscy mnie przed nim
ostrzegają jakby był nie wiadomo kim?
Nie najlepiej spałam tej nocy, dlatego gdy wstałam wyglądałam jak zombie. A za
godzinę umówiłam się z Jackiem. No właśnie, co z nim? Przypomniałam sobie
wczorajszą kłótnię z Beatą i Krysią. Było mi przykro, bo od całych trzech lat odkąd
razem mieszkamy ani razu nie pokłóciłam się z Kryśką. Aż do teraz. I to o chłopaka.
No, z Beti parę razy się poprztykałam- na przykład o syf w kuchni czy pozostałości w
łazience po jej depilacji. Ale w sumie to takie drobiazgi. I mimo iż rano wszystko
było między nami okej to niesmak pozostał. Obiecały nie wtrącać się w moje życie za
bardzo, a ja miałam być tylko ostrożna. Zgodziłam się.
Gdy przyjechał po mnie Jacek zauważył mój smutek.
– Co się stało?- spytał
– Nic takiego- pokręciłam głową- gdzie dzisiaj jedziemy?- próbowałam go zbyć,
ale mi nie pozwolił.
– Kochanie, powiedz co się stało- nalegał patrząc mi prosto w oczy.
– Po prostu wszyscy mnie przed tobą ostrzegają i czuję się zmęczona
odpieraniem tych ataków. Oczywiście ufam ci i chcę z tobą być, ale denerwuje
mnie to ciągłe moralizatorstwo. Nie zrozum mnie źle: tu nie chodzi o ciebie-przynajmniej
taką mam nadzieję- ale w ogóle o to, że kogoś mam. Wszyscy
moi znajomi traktują mnie jak dziecko. I to mnie strasznie złości.
– Rozumiem i bardzo się cieszę, że mimo to jesteś nadal ze mną. W sumie to
dobrze, że się tak tobą opiekują.
– Wiem, ale to że nigdy nie miałam chłopaka nie znaczy...
– Jak to nigdy nie miałaś chłopaka?- przerwał mi Jacek. Zrobiło mi się głupio,
bo wychodziło na to, że jestem jakąś totalnie nieatrakcyjną osobą dla rodzaju
męskiego. Mimo to wyznałam prawdę:
– Tak, ty jesteś pierwszy. To cię przeraża?
– Nie oczywiście, że nie. Po prostu nie myślałem, że ty...- urwał, a mi
przypomniała się przygoda z kondomami. No tak.
– Możemy porzucić ten temat i jechać?- skinął głową i ruszyliśmy.
Ten dzień był równie udany jak poprzedni. Mogłam spędzać z nim czas bez końca
bawiąc się, żartując i rozmawiając. Był ucieleśnieniem moich marzeń o idealnym
facecie: zawsze gdy myślałam o moim przyszłym chłopaku wyobrażałam sobie
wesołego, sympatycznego gościa przy którym mogłam być sobą i czuć się
swobodnie. I taki był Jacek. Nadal nie wiedziałam dlaczego wybrał akurat mnie, ale
miałam to gdzieś. Wiedziałam, że podoba się kobietom, bo oglądały się za nim na
ulicach i barach. Miła była świadomość, że takie cudo należy tylko do mnie.
Następne dni upływały mi na romantycznych schadzkach z Jackiem. Nie myślałam o
nauce i studiach a nawet pracy (choć pośrednio tak, bo wiedziałam że go tam
spotkam), bo wypełniał je tylko on. Spędzając z nim czas zastanawiałam się nad
własnym szczęściem i nie do końca mogłam w nie uwierzyć. Dlatego nieustanie
patrzyłam na niego: wysoką atletyczną postać, hipnotyzujące brązowe oczy i skore
do uśmiechu usta. I mimo całej tej jego aury władczości i męskości wydawał mi się
beztroski i chłopięcy. Zwłaszcza, gdy na mnie patrzył. Wtedy jego twarz cała
łagodniała, nabierała miękkości. I dlatego wiedziałam, że mnie kocha. Tym bardziej,
że jak twierdziły dziewczyny nie chodziło mu tylko o jedno. Miałam szansę się o tym
przekonać, gdy któregoś dnia po pracy pojechaliśmy do niego. Gdy tylko poszliśmy
do sypialni zaczęliśmy się całować. Potem przytuleni leżeliśmy na łóżku oglądając
jakiś film(sama nie wiem o czym właściwie był). Żartowaliśmy jak zawsze i
rozmawialiśmy, a ja nagle poczułam to coś, co od pewnego czasu zawsze czułam w
jego obecności. Tym razem było to tak silne, że nieświadomie zaczęłam pieścić
dłonią jego plecy i klatę piersiową. Nastrój między nami nagle zgęstniał, a puls
przyspieszył. Jacek odnalazł moje usta i wpił się w nie z gwałtownością, która
dorównywała mojej. W całym ciele czułam niezaspokojony żar. Pragnęłam go. Jacka.
I nic więcej się nie liczyło oprócz jego dłoni błądzących pod moją bluzką, gorących
pocałunkach i pieszczotach. Gdy już chciałam mu zdjąć koszulkę powiedział
urwanym oddechem:
– Karolina, poczekaj...- patrzyłam na niego bez słowa cała w pląsach. Nagle
odczułam wstyd, że tak się na niego rzuciłam, a on tego nie chciał. Co też musi
o mnie myśleć? Gwałtownie wstałam i próbowałam poprawić bluzkę i włosy
nie patrząc na niego- Karola, spójrz na mnie. Nie masz się czego wstydzić. To
naturalne, że się pragniemy tylko chcę abyś była na to w pełni gotowa i zrobiła
to świadomie a nie pod wpływem chwili. Nigdy tego nie robiłaś prawda?-
spytał, a ja nieśmiało skinęłam głową
– Aż tak to widać?- odważyłam się spytać
– Ja wiem o tobie wszystko. Dlatego nie chciałbym zniszczyć twojego
pierwszego wspomnienia. Bo kiedy to zrobimy chcę abyś była do tego dobrze
przygotowana i pewna. Rozumiesz mnie?
– Tak. Przepraszam.
– Nie masz za co przepraszać. Cieszę się, że tak bardzo mnie kochasz. Poza tym
nie chcę abyś myślała, że chcę to na tobie wymusić. Kocham cię dla ciebie
samej i niezależnie od tego czy zrobimy to teraz czy za rok uszanuję twoją
decyzję. Nie chcę, żeby twoje koleżanki mówiły, ze jestem z tobą tylko z tego
powodu, bo gdy już zaczniemy nie będziemy mogli przestać. Wiesz o tym,
prawda?
– Chyba tak. Dziękuje ci, że tak to zrozumiałeś. Jestem zażenowana całą to
sytuacją.
– Niepotrzebnie, bo ja wiele razy miałem ochotę rzucić się na ciebie.
– Więc dlaczego tego nie zrobiłeś?
– Bo nie chciałem, żebyś się mnie przestraszyła.- przytulił mnie.- To co
oglądamy ten film?
Po tym incydencie byłam go całkowicie pewna. Powiedziałam nawet mamie i
Marlenie, że kogoś mam. Oczywiście, były zachwycone. Moja siostra jako już prawie
dwuletnia mężatka śmiała się ze mnie, że nareszcie poruszył mnie jakiś facet. A ja po
raz pierwszy czułam, się tak nieskrępowanie szczęśliwa i beztroska tak, że nie
umiałam tego wyrazić słowami.
– Wiesz, Marlena- zwróciłam się kiedyś do mojej ciężarnej siostrzyczk-inareszcie
poznałam smak tego niesamowitego uczucia i rozumiem teraz
dlaczego tak usilnie próbowałyście mnie z mamą do tego przekonać.
– To cudownie, Kara. To coś poważnego, prawda?
– Tak. Bardzo- potwierdziłam. Marlena spojrzała na mnie z wahaniem i po chwili
powiedziała:
– Wiesz, trochę się o ciebie martwiłam, bo twoje współlokatorki mówiły mi, że
kogoś poznałaś i że niewiele o nim wiesz.
– No tak, mogłam się tego po nich spodziewać. I pewnie myślisz, że mój chłopak
to zwykły podrywacz tak?
– Nie, oczywiście że nie. Ufam twoim osądom, bo wiem jaka jesteś rozsądna.
Ale wyznając mi to teraz osobiście uspokoiłaś mnie. A wiesz, że w ciąży nie
można się denerwować prawda?- roześmiała się
– Dziękuje ci siostrzyczko. To jakie imię wybraliście z Michałem dla dziecka?
– Och, no wiesz jeśli to będzie chłopiec to pewnie Krzyś po ojcu Michała, a jeśli
dziewczynka...
Następny weekend, tak jak obiecałam Jackowi, zarezerwowałam dla nas. Nie
umawialiśmy się na nic konkretnego- po prostu wystarczyło nam, że jesteśmy razem.
Na początku pojechaliśmy do jego mieszkania. W środku zastaliśmy jakąś młodą
brunetkę. Jacek momentalnie przystanął z kamienną twarzą:
– Co tu robisz?- zwrócił się do niej. Ona odwróciła się do nas z uśmiechem. Jak
widać czuła się tu swobodnie.
– O już jesteś. I to nie sam.- spojrzała na mnie lekko się uśmiechając.
Odwzajemniłam gest
przywitania.
– Karola, to jest Natasza, właścicielka mieszkania. Chyba widziałaś ją już
przelotnie prawda?- zwrócił na mnie oczy, a ja mimowolnie się zarumieniłam
przypominając sobie moje małe kłamstewko, gdy zarzuciłam mu, że spotkał
się z jakąś ładną brunetką w pracy. Ale tak naprawdę to widziała ją Magda, a
nie ja- Natasza, to Karolina moja dziewczyna.
–, no nie sądziłam- powiedziała podając mi dłoń- Miło mi cię poznać. Nie
chciałabym przerywać wam spotkania, ale jest coś o czym musimy pomówić- zwróciła
się kruczowłosa piękność do Jacka. Natychmiast.- Jacek spojrzał na
nią, potem na mnie i powiedział:
– Przykro mi, ale nie mogę teraz zostawić jej samej.-chodziło mu o mnie-
Musimy odłożyć to na później.
– Obawiam się, że nie. Jeśli chcesz ktoś z naszych może dotrzymać jej
towarzystwa.
– O nie, dziękuje bardzo. Długo to potrwa?
– Nie wiem, to Gardo cię wzywa. Gdybyś używał komórki tobyś wiedział.
Możemy już iść?- zwróciła się do niego ponaglająco, a on zwrócił się do mnie:
– Przepraszam cię kochanie, ale to pewnie coś ważnego. Poczekasz tu na mnie?
Postaram się wrócić jak najprędzej. Włącz sobie telewizję i obejrzyj coś.
Najpóźniej za godzinę postaram się przyjść.- nie pozostało mi nic innego jak
się zgodzić, więc tylko skinęłam głową. Jacek cmoknął mnie lekko w usta i już
go nie było. A ja zostałam sama w jego wielkim mieszkaniu.
Mimo tego, że dość często tu przebywałam nadal nie czułam się w jego rezydencji
(bo w moich oczach nią była) swobodnie. Tym bardziej sama. Czułam się jak
podglądacz dokładnie się wszystkiemu przypatrując. Dopiero teraz uderzyło mnie to,
że w tak wielkim mieszkaniu nie było ani jednego zdjęcia: nawet samego właściciela.
Zresztą, mimo wielu ozdób i ładnego wystroju cały dom wydawał się być jakiś
bezosobowy. Bez Jacka nie czułam się tutaj najlepiej.
Tak jak zaproponował wzięłam do ręki pilota i włączyłam telewizję leżąc na łóżku.
Poskakałam trochę po kanałach, ale jakoś nie miałam ochoty na oglądanie
czegokolwiek. Nie chciałam tego, ale ogarniała mnie coraz większa ciekawość:
miałam ochotę poszperać trochę w rzeczach mojego chłopaka- sama nie wiem po co.
Mimo silnego impulsu do zrobienia tego powstrzymałam się czując wyrzuty
sumienia z powodu niedoszłego szpiegowania. Przecież to mieszkanie mojego Jacka,
co właściwie chce tu znaleźć? Wróciłam na łóżko i gapiłam się bezmyślnie w ekran.
Po jakimś czasie poczułam lekkie potrząśnięcie za ramię.
– Hej, Karola śpisz?- to był głos Jacka. Uśmiechnęłam się sennie.
– Już nie. Która godzina?
– Po jedenastej.- to znaczy, że spędził z brunetką ponad dwie godziny-przepraszam,
że to tak długo trwało. Jakieś rutynowe kontrole- przewrócił
oczami- Jesteś zmęczona?- spytał troskliwie.
– Trochę. Wiesz, studia, praca i chłopak codziennie to trochę za dużo.
Przydałoby się coś wyrzucić.- prowokowałam go.
– Och ty, a co byś chciała wyrzucić? Bo ja się na pewno nie dam- powiedział i
położył się obok mnie kładąc mi głowę na swoim ramieniu. Uśmiechnęłam się
do niego.
– No nie wiem .Muszę się zastanowić. Może mnie jakoś przekonasz?-
powiedziałam patrząc sugestywnie na jego usta, aż się zaśmiał.
– Karola, nawet nie wiesz z jak wielką przyjemnością to zrobię.- zapowiedział i
mnie pocałował.  

Mam nadzieję, że wam się podoba i, że ktoś tu chce to jeszcze czytać. Życzę miłego czytania, oraz Dobrej Nocki dla waszystkich i każdego z osobna. Dobranoc. ;*

Niebezpieczna Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz