I oto w taki sposób po pracy poszliśmy do fajnej kawiarenki niedaleko knajpy
w której pracowaliśmy. A ja od samego początku modliłam się aby nie umrzeć dziś ze
wstydu. Do tej pory nie mogłam zrozumieć jak Jacek, który nigdy nawet nie
rozmawiał towarzysko z innymi pracownikami mógł się na to zgodzić. Chyba, że
jego celem było tylko i wyłącznie wyszydzenie mnie.
– Chodźcie, ten stolik koło okna będzie dobry- zawołał Dawid gdy weszliśmy do
środka. W sumie nawet było tam ładnie.
– To co pijemy?- zapytała Joasia
– Ja raczej sobie daruję- odezwał się Jacek- muszę wrócić samochodem przed
północą.
– A co potem zmienisz się w Kopciuszka?- wypaliłam bez namysłu nie wiadomo
po co. Zawsze najpierw mówiłam, potem myślałam.
– Nie, potem będę szukał swojej księżniczki- odpowiedział mi zaczepnie i dodał
z niewinną miną:- Może użyczysz mi swojej paczuszki, bo może się przydać?-
prawie zakrztusiłam się z oburzenia. Dawid z Asią spojrzeli na siebie.
– O jaką paczkę chodzi?- spytał Dawid nie wiedząc o co chodzi.- Jacek upajał
się moim zażenowaniem.
– O żadną.- skończyłam temat.- To co w końcu zamawiamy?
Mimo trudnego początku później było tylko lepiej. Porozmawialiśmy trochę o pracy,
Dawid pochwalił się jak próbował nieudolnie poderwać Jolkę na co ona odparła, że
chcąc być z nią musiałby wyglądać jak Orlando Bloom. Gdy spytał jej czy to jakiś
aktor ta odpowiedziała: właśnie dlatego nie masz u mnie szans. Śmialiśmy się- nawet
Jacek-, a ja dodatkowo rozluźniłam się przez dwa piwa, które wypiłam. Chyba nawet
za bardzo, bo nigdy tyle nie piłam. W zasadzie to na jednym kończyłam i nigdy
jeszcze nie byłam pijana. Ale gdy Dawid zamówił trzecią kolejkę zastopowałam go:
– Dla mnie woda z cytryną. Już mi wystarczy.
– Przestań, dzisiaj możesz trochę wypić- zignorowała moje żądanie Asia.
– A co masz zamiar dla odmiany mnie trochę poniańczyć?- odpowiedziałam jej.
– Jasne. Chciałabym zobaczyć cię zalaną w trupa.- roześmiała się mając już
nieźle w czubie.
– Prędzej ty się dzisiaj upijesz niż ja- roześmiałam się do niej. Czyżbym była już
trochę wstawiona? Gdy doniesiono nam kolejne drinki Asia zaproponowała:
– To co może idziemy potańczyć?
– Jestem za- zaoferował się Dawid. - Idziesz Jacek?- spytał go
– Chyba spasuje.
– Dobra, to dotrzymaj mu towarzystwa Karola- zwrócił się do mnie wprawiając
w zaskoczenie. Spojrzałam na Jacka. Też bawił go wstawiony tatuś-Dawid.
Gdy zostaliśmy sami powiedział do mnie:
– Jeśli chcesz idź tańczyć. Może nie dostane depresji siedząc tu sam przez
kilkanaście minut.
– Raczej nie. Zazwyczaj tyle nie pije i jakoś kręci mi się w głowie. Zrobiłabym z
siebie niezłe widowisko na parkiecie- nie dodałam, że nawet trzeźwa też bym
zrobiła, bo kompletnie nie umiem tańczyć.
– To tak tłumaczysz swoją słabą głowę?- zażartował, a ja po raz kolejny
zachichotałam. Mimo to stwierdziłam, że jeśli jeszcze chociaż zdaje sobie
sprawę, że zachowuje się nienaturalnie po alkoholu to nie jest ze mną tak źle.
Dlatego pociągnęłam kolejny łyk:
– Rozgryzłeś mnie.- weszłam w swoją rolę- A ty? Czemu nie tańczysz?
– Jakoś nie mam nastroju- wzruszył ramionami.
– To po co w ogóle zgodziłeś się tu przyjść?- byłam trochę bezpośrednia przez
wypite piwa.- Liczyłeś, że spalę się ze wstydu, bo dowiedziałeś się, że kupiłam
paczkę kondomów?- do tej pory nie rozumiem jak mogłam o to zapytać.
– Jak widzę procenty dodają ci animuszu. Tylko dlaczego przez ostatnie 3
tygodnie nawet nie weszłaś do magazynu?
– Sugerujesz, że cię unikałam?- zrobił sceptyczną minę- No dobra, może i tak,
ale teraz zrozumiałam, że nie mam się czego wstydzić. I tak uważasz mnie już
za starą pannę i gadającą do siebie wariatkę więc chyba nie stanie się nic złego
jeśli dołączę do tego kupno środków antykoncepcyjnych- ale mówiąc to
spaliłam buraka. Jacek zaśmiał się.
– Mówiłem ci ostatnio, że wycofuję tę starą pannę, a wariatki bardzo lubiężartował-
Ale tak na serio to jeszcze nie znałem kogoś takiego jak ty- nie
wiedziałam jak to interpretować i dopiero po chwili spytałam:
– To znaczy?
– Łącząca w sobie tyle sprzeczności. Normalnie to powinnaś mnie irytować i
denerwować, ale jakoś nieustannie mnie rozśmieszasz. A potęguje to jeszcze
fakt, że robisz to całkiem przypadkiem.- nadal nie umiałam tego interpretować,
ale zaryzykowałam stwierdzenie:
– Czyli mnie lubisz?
– Jasne, mimo że ty mnie nie.- zastanawiałam się nad odpowiedzią dobre kilka
chwil:
– To nie jest tak, że cię całkowicie nie lubię.- stwierdziłam enigmatycznie, co
spowodowało jego wybuch śmiechu- Po prostu wydajesz się być trochę
dziwny.
– Dziwny?- uśmiechnął się- gdyby powiedział to ktoś inny to bym się obraził.
– Wiesz, że nie o to mi chodzi. Ja zazwyczaj łatwo rozgryzam ludzi. Na przykład
Dawid: miły chłopak, ale całkowicie odcięty od rzeczywistości. Aśka to wesoła
dziewczyna, która marzy o romantycznej miłości i wciąż czeka na tego
jedynego.
– A mnie nie umiesz opisać. Tak?
– No w zasadzie...to nie. No bo jak to jest: najpierw mnie ratujesz, potem
obrażasz, w pracy nieustannie żartujesz, ale gdy potrzebowałam transportu bez
szemrania zaproponowałeś mi pomoc. Także widzisz, jeśli ja łączę
sprzeczności to ty się z nich składasz.- Myślałam, że go to rozbawi, ale on
wyglądał jakby się nad tym zastanawiał. W końcu powiedział:
– Może masz rację. Wiesz, dawniej byłem trochę inny.- Zaciekawił mnie.
– Jak to inny?
– No wiesz, mieszkałem gdzie indziej, miałem głupich znajomych, szastałem
kasą na prawo i lewo myśląc, że cały świat należy tylko dla mnie.
Potem...musiałem to zmienić.
– Dobrze, że zauważyłeś że powinieneś się zmienić.- uśmiechnął się, ale tak
jakoś smutno
– W zasadzie to zostałem do tego zmuszony- zatopił się w myślach- Czasami
chciałbym móc uniknąć błędów popełnionych w przeszłości.
– Każdy by tego chciał.- odparłam- Ważne jest to, że potrafisz je dostrzec
– Tak myślisz?- jak z beztroskiej rozmowy zrobiło się coś tak bardzo
poważnego? I właściwie to nie wiedziałam o czym rozmawiamy- To muszę ci
powiedzieć, że niektórych błędów nie można naprawić nie wiadomo jak
bardzo by się chciało.- Nagle potrząsnął głową.- Powinniśmy zmienić temat.
W zasadzie to nie pogratulowałem ci zdania egzaminu.
– Jakiego egzami..ach dziękuje- zapomniałam, że przyszliśmy tu po to aby
uczcić moje zaliczenie tak bardzo pochłonęły mnie słowa Jacka. O co mu
mogło chodzić? Zaintrygował mnie tymi tajemnicami. A ja nie lubiłam
tajemnic. Dlatego musiałam je odkryć.- To zdradzisz mi co studiowałeś?
– Ciekawością nie różnisz się od innych kobiet.- zauważył i westchnął- To było
kilka lat temu..- spojrzałam na niego wyczekująco- No dobra powiem tylko się
nie śmiej.- spojrzał na mnie- Studiowałem przez trzy lata Astrofizykę i
kosmologię.
– Żartujesz?- byłam autentycznie zdziwiona.- Nigdy bym nie powiedziała.-
uśmiechnęłam się.
– Miałaś się nie śmiać- oskarżył mnie, ale sam się roześmiał- Głupie nie?
Dawniej miałem naiwne, durne marzenia, chciałem prowadzić badania nad
kosmosem i wyjaśnić różne zjawiska.
– To nie było głupie. Dlaczego przerwałeś naukę?
– Bo zrozumiałem jakie to dziecinne. Świata nie zmienisz.- chciał jeszcze coś
dodać, ale zbliżali się Dawid z Asią śmiejąc się z czegoś. Kurcze, więc niczego
nowego się nie dowiem.
– Ale się zgrzałem- odparł spocony Dawid.- Aśka wywija jak szalona.
– To ty kręcisz się jak szalony.- odpowiedziała mu Joanna.- Wiecie co mam
ochotę się jeszcze napić. Barman!
W klubie spędziliśmy jeszcze godzinę. Potem cała nasza czwórka wpakowała się do
wozu Jacka. Dawid aż zagwizdał z wrażenia:
– Stary, jako wystrzałowa bryka! Komu ją ukradłeś?
– Nie gadaj tylko wsiadaj- odparł Jacek niegrzecznie, a ja zastanawiałam się
czemu tak ostro zareagował na niewinny żart. Może nie rozumiał, że nikt nie
spodziewa się po pracowniku małej knajpki takiego samochodu?
– Okej, żartuje przecież.
I tak Jacek odstawił do domu Dawida i Aśkę. Gdy zostaliśmy sami w aucie
powiedział:
– Nareszcie spokój. Aśka nawijała jak katarynka.
– Zawsze tak się zachowuje jak wypije. Na co dzień gaduła, ale gdy trochę
popije prawdziwa trajkotka.
– To co pod ten sam adres co ostatnio?- upewnił się.
– Tak. Mam nadzieję, że nie obudzę Beti. Na pewno jest zła na mnie, że jej nie
wzięłam dzisiaj ze sobą;
– To tamta dziewczyna która czasem cię odwiedza?- spytał a gdy skinęłam
głową dodał- nie wiedziałem, że z nią mieszkasz.
– Wynajmuję trzy-pokojówkę jeszcze z jedną studentką, Kryśką. Sama nie
dałabym rady się utrzymać.
– Podziwiam cię. Ja na pewno nie dałbym rady.
– Nie przesadzaj. Na początku było ciężko, ale teraz jest okej. Lubię swoje życie.
– Nawet pracę u Marcina?- zażartował.
– Nawet to. Ostatnio nawet bardziej odkąd ty się tam pojawiłeś- nie wiem czy
powiedziałam to przez procenty czy jak zwykle nie myśląc przed odpowiedzią,
ale popełniłam błąd. Teraz uzna mnie pewnie za kolejną napaloną na niego
laskę. A najgorsze jest to, że nie o to mi chodziło. Jacek spojrzał mi prosto w
oczy lekko hamując, a ja dodałam:- mimo że tak narzekam to lubię nasze
potyczki słowne.- zauważyłam, że odetchnął z ulgą. Jasne, nie chciał mnie
dołączyć do kolekcji swoich chętnych wielbicielek
– Wiesz ja mam tak samo. Fajnie mi się z tobą gada. Może powtórzymy kiedyś
takie spotkanie tylko już bez zbędnego ogona?- miał na myśli Dawida i Aśkę.
Moje serce zaczęło mocniej bić. Ale po chwili dotarło do mnie, że ma mnie w
najlepszym razie tylko za przyjaciółkę.
– Jasne. Na pewno będzie fajnie. Dziękuję za transport. Cześć.- pożegnałam się i
weszłam po cichu do domu.
CZYTASZ
Niebezpieczna Miłość.
Ficção AdolescenteHistoria opowiada o studiującej, młodej dziewczynie, która na imię ma Karolina. Dziewczyna pracuje w barze jak co wieczór by móc utrzymać mieszkanie. Całe jej życie ulega zmianie gdy poznaje tajemniczego Jacka. Wszystko na początku idzie bardzo dobr...