***
Trzy dni później Harry zaczął już normalnie funkcjonować, a przynajmniej tak jak wcześniej. Nie miał zamiaru dłużej przesiadywać w bibliotece całymi dniami, bo Sharon - pomimo aprobaty - zaczęła się o niego niepokoić. To dziwne, że chłopak aż tak pali się do nauki.Potter z ociąganiem wstał z łóżka. Dzisiaj były jego siedemnaste urodziny, co oznacza, że w świecie czarodzieji jest pełnoletni, ale jedyne, co mu się z tym kojarzy, to głupie prezenty od Zakonu Miłosierdzia. Cóż, najprawdopodobniej tylko to go czeka w ten "cudowny" dzień.
Harry sięgnął pod łóżko do swojego plecaka i wyciągnął z niego czystą bieliznę, skórzane spodnie i szarą koszulkę z krótkim rękawkiem. Gdy był jeszcze w szpitalu Sharon razem z Charlotte poszły na zakupy i była to jedyna wspólna rzecz, jaką zrobiły od trzech lat. Kupiły mu mnóstwo ciuchów, a dzięki kilku eliksirom Louis'a, wyglądał on jak zdrowy nastolatek, a nie zagłodzony, bity, z wieloma bliznami na plecach, nędzny Zbawiciel Świata.
Szybko wciągnął na siebie ubrania, po czym omijając 5 sów siedzących na biurku, wszedł do łazienki, by umyć zęby i uczesać włosy, a raczej postawić ją na żel. Cały czas chodził z ponurą miną. Miał nadzieję, że nikt nie wyskoczy z jakimiś życzeniami urodzinowym, bo nie miał ochoty i jakoś specjalnie ich nie obchodził. Kojarzyły mu się z rodzicami, którzy umarli, gdy ten miał roczek. Zawsze się zastanawiał, co by było, gdyby z nim zostali. Czy byłby szczęśliwy? Pewnie tak. Ale czy poznałby wtedy Sharon? A może ona również odzyskałaby rodzinę?
Zamrugał oczami uświadamiając sobie, że pochylony nad umywalką patrzy w lustro. Jego oczy miały okropnie intensywny kolor, bo dziewczyny kupiły mu soczewki. Wcześniej próbowały naprawić mu wzrok magią, ale wada była zbyt głęboka, by to zrobić, więc zdołały jedynie zaczarować kontakty tak, by nie musiał ich zdejmować na noc.
Wyszedł pośpiesznie z łazienki i obrzucając paczki jadowitym spojrzeniem zaczął uwalniać wszystkie sowy od listów.
Pierwszy był od Hermiony.
Drogi, Harry
Życzymy Ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i mamy nadzieję, że gdziekolwiek jesteś, szybko wrócisz. Ginny martwi się o Ciebie i nie może się doczekać, kiedy przyjedziesz do nas. Dumbledore powiedział, że to Sam-Wiesz-Kto Ciebie porwał, ale ja mu nie wierzę. Ty byś się nie dał, prawda? W takim razie, gdzie jesteś?
Hermiona
Reszty nie czytał. W co ten Dumbledore pogrywa, że niby Harry został porwany przez Voldemorta? Przecież nie jest aż taką niezdarą jak Longbottom, poradziłby sobie.
Przez chwilę rozmyślał, czy nie odpisać na list, by naprostować sytuację, ale doszedł do wniosku, że miło będzie popatrzeć na żałosne próby "uwolnienia" go z łapsk Riddle'a. Przecież jego nawet tam nie ma.
Obrzucił spojrzeniem wszystkie paczki, po czym z rezygnacją wyszedł na korytarz i zwrócił się ku tylnemu wyjściu z posiadłości. Miał ochotę na spacer.
•••
Jak rozdział? Podoba się?
25/03/16

CZYTASZ
Mad Potter H.P.
FanfictionHarry Potter - ułożony, grzeczny, Złoty Chłopiec Gryffindoru, Zbawiciel. Rycerzyk Dumbeldora, Chłopiec-Który-Przeżył. Ma zgładzić Czarnego Pana, czarny charakter. Ale co jeśli, on sam nie jest taki jaki się wydaje? Co jeśli sprzymierzy się z Sami-Wi...