***
- Harry! No, Harry, nie uciekaj! - krzyczała Sharon. Razem z przyjacielem miała już ruszać w stronę Grimmauld Place 12,ale on uparł się, że pójdzie jeszcze do wesołego miasteczka. Uznał, że Sharpie jest mu to winna, jak od razu po urodzinach, nie pozwalając mu się pożegnać, zabrała go na Nokturn. Na początku dziewczyna się z nim zgodziła, ale gdy rzucił się z Diabelskiego Młynu prosto do morza, bo takowe znajdowało się przy parku rozrywki, zaczęła mieć go poważnie dość. Trzeba nadmienić, że aktualnie byli już po mugolskiej stronie, a do Kwatery Głównej mieli niecały kilometr, przez co Sharon czuła nie moc związaną z brakiem możliwości użycia magii tak, by się nie wydać.
- Sharpie, no choć popływać! Woda jest taka ciepła! - krzyczał brunet z dołu.
Czarnowłosa jeszcze bardziej wychyliła się przez barierkę molo. Tuż za nią stał ochroniarz i ratownik medyczny wezwany z plaży bedącej niedaleko. Zarumieniła się nieco, zdając sobie sprawę z tego, że oboje wbijają w nią zirytowane spojrzenie. Po chwili ona również się zdenerwowała, bo czy to jej wina, że ma tak głupiego i nieodpowiedzialnego przyjaciela? Prawdopodobnie tak, bo sama też taka jest, o czym może świadczyć jej następujący czyn. A mianowicie, przełożyła nogi przez barierkę, i przerzucając swoją torbę pod molo (sprawiając, oczywiście, że w połowie drogi pochłonął ją biały pył, przenosząc zmniejszoną do kieszeni) tak, by znikła z widoku osobą za nią, rzuciła się do wody. Na szczęście w ogóle nie interesuje się makijażem, więc nie musi się martwić o jakieś smugi pod oczami.
- Okej, ale za chwilę idziemy, jasne?! - podpłynęła w stronę przyjaciela. Ten, zamiast odpowiedzieć, zanurzył się pod wodę i pociągnął za sobą Sharpie. - Człowieku, życie ci niemiłe?! - zakrztusiła się.
Wyswobodziła się z uścisku, po czym uśmiechając się pod nosem zaczęła płynąć w stronę brzegu, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Harry pójdzie za nią. Postawiwszy nogę na suchym lądzie, obróciła się gwałtownie uderzając chłopaka z liścia.
- Ała! - zawył, łapiąc się za policzek i upadając na tyłek w wodę - A to za co?!
- Bardzo krótką masz pamięć. - zaszydziła.
***
Pół godziny później Harry stał już razem z Sharon pod drzwiami Grimmauld Place 12. Dziewczyna wcześniej uparła się, że ma ochotę na lody, a że on mógł iść do Wesołego Miasteczka i skoczyć do wody, to ona może kupić sobie malinowy sorbet w pobliskiej budce. Oblizywała go teraz starannie próbując uformować go w idealną kulkę, czym bardzo irytowała Potter'a.
- Mam zadzwonić do drzwi, czy poczekać aż łaskawie zjesz? - zapytał wywracając oczami.
- Nie, spoko. Pewnie i tak ten popieprzony skrzat, którego tak nie lubisz otworzy. Albo Dumbledore. Na jedno wychodzi. - wzruszyła ramionami, pokazując, jak bardzo ją to nie obchodzi. Całą swoją uwagę skupiała na lodzie i nawet mokre ubrania, których nie mogli wysuszyć magią bezróżdżkową że względy na tłumy mugoli na około.
- Okej... W sumie racja. - westchnął i zrobił głupią minę do siebie. Jego twarz odbiła się w szkle w drzwiach, przez odskoczył natychmiast. Szybko się uspokoił zdając sobie sprawę z tego, jak głupie to musiało być. Poprawił spodnie i zetknął na Sharon, która zaprzestała jakichkolwiek ruchów i funkcji życiowych, patrząc na niego jak na idiotę. Utknęła w pozie z wystawionym językiem w stronę kulki lodów i wzrokiem mówiącym "Pojebało cię?!". Jej Ray-bany w tym momencie były wczepione przy kieszeni, a na ich szkle migały kropelki wody, która nie zdążyła jeszcze wyparować po ich kompieli. Zazwyczaj to je zakładała, gdy nie chciała pokazać swoich oczy, a szkła kontaktowe ją męczyły.
- Yhy... Dzwonię. - burknął i nacisnął przycisk wyglądem przypominający jakby węża zmieszanego z... kozą? Okej.
Brunetka szybko wsunęła na nos okulary i wlepiając wzrok w sorbet przed jej oczami, zajęła się na powrót jego lizaniem.
Po chwili drzwi otworzyła im osoba jakiej najmniej by się tu spodziewali, a u Harry'ego wywołała potok łez jak i wściekłość jednocześnie.
Sharon jednak nadal głupio niezauważając sytuacji jadła sorbet głośno mlaskając i psując wzruszającą atmosferę.
•••
30/03/16
CZYTASZ
Mad Potter H.P.
ФанфикHarry Potter - ułożony, grzeczny, Złoty Chłopiec Gryffindoru, Zbawiciel. Rycerzyk Dumbeldora, Chłopiec-Który-Przeżył. Ma zgładzić Czarnego Pana, czarny charakter. Ale co jeśli, on sam nie jest taki jaki się wydaje? Co jeśli sprzymierzy się z Sami-Wi...