Rozdział 6.

63 8 4
                                    

AaronMen:Wróciłem :)
AaronMen:Sorry,że się spóźniłem
AaronMen:Miałem być za dwie godziny ,a jestem za cztery :/
AaronMen:Mam nadzieję ,że moja kruszyna się na mnie nie gniewa?
CocoLoko:Cześć,Aaron i nie ma sprawy
CocoLoko:Twoja? :p Raczej nie
AaronMen:Pamiętam ,że masz chłopaka...
AaronMen:Tak tylko palnąłem
AaronMen:Nie spinaj się ^^
CocoLoko:Nevermind.
AaronMen:Jesteś zła?
CocoLoko:Nie.
AaronMen:To po co ta kropka nienawiści xd?
CocoLoko:Jezu,Aron nie bądź jak pięciolatek
CocoLoko: nie czepiaj się o takie szczegóły.
AaronMen:Ktoś tu chyba okres dostał
CocoLoko:Uh.
AaronMen:No ej,gniewasz się ,że tak późno wróciłem?
CocoLoko:Wyobraź sobie ,że życie nie kończy się na Tobie
CocoLoko:A moim jedynym problemem nie jest twój późny powrót
CocoLoko:Nie jesteś pępkiem świata,Aaron.
AaronMen:Ej,co Ci odpierdala?
AaronMen:Zapytałem grzecznie ,a ty od razu z pyskiem na mnie lecisz...
AaronMen:Może jestem szczeniak
AaronMen:ale nie jestem naiwny
AaronMen:i nie pozwolę po sobie jeździć jak po szmacie.

On ma rację. Jestem  beznadziejna. Wyżywam się na osobie ,która jako jedyna poświęca mi swój czas. Tak cholernie beznadziejna...Problem jest w tym ,że muszę siedzieć cicho. Nie mogę o niczym mu mówić. Nie mogę wyznać mu co dzisiaj mi zrobili. Muszę siedzieć cicho i liczyć ,że kiedyś mi przejdzie. Choć wydaję się z zewnątrz twardą skałą ,to w środku  pękam...Wszystko mnie już wykańcza.

CocoLoko:Masz rację
CocoLoko:przegięłam,przepraszam
CocoLoko:o ile w ogóle chcesz ze mną jeszcze pisać...

Cisza. Cisza trwa jedną minutę ,dwie ,trzy...Godzinę,dwie i wydaje się nie kończyć. Staję się aż ogłuszająca i drażniąca. Nie umiem przestać myśleć o Aaronie i o tym jak idiotycznie się zachowałam.

CocoLoko:Dobranoc,Aaron. Śpij dobrze...

                           ~*~
Budzę się rano i nie myślę o niczym innym jak o sprawdzeniu czatu. ,,Nie masz nowych wiadomości-wkurzam się ,ale to trwa tylko chwilę,bo zaraz staję się smutna ,a winić za to wszystko mojego jedynie siebie. Jeśli on nie odezwie się do mnie w ciągu najbliższych godzin mogę pogodzić się ze stratą jedynej,życzliwej osoby. Pojawia się strach,a ja wpadam w panikę,bo przecież tak cholernie nie chciałam tego zrobić. Czasu nie cofnę,a jedyne co mogę w obecnej chwili zrobić to czekać. Lubię go ,może nie tak bardzo jak lubi się przystojnego chłopaka z sąsiedztwa ,ale zawsze to jakaś sympatia. No odezwij się ,idioto!

CocoLoko:Dzień dobry
CocoLoko:Może to naiwne i głupie
CocoLoko:ale chcę żebyś miał dobry dzień...Tak po prostu

Z każdą kolejną, moją wiadomością pojawia się nadzieja ,że zobaczę tą zieloną kropeczkę przy jego nicku,ale podobno nadzieja jest matką głupich...
Muszę wyjść z pokoju,co jest jednoznaczne z rozpoczęciem dalszego przebiegu mojego beznadziejnego życia...Szkoda ,że nie będę miała jak się od tego  oderwać pisząc z Aaronem...

My Little HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz