Rozdział 7.

61 7 4
                                    

BadBoy:Coco,to ja Aaron
BadBoy:piszę z konta mojego kolegi
BadBoy:Rodzice odcięli mnie od neta...
BadBoy:mam nadzieję ,że się na mnie nie gniewasz?
BadBoy:i ,że tamto Ci już przeszło

Mój telefon zabrzęczał. Jedyną osobą ,która może do mnie pisać jest Aaron,więc...Jejku!

CocoLoko:Jezu!
BadBoy:Wystarczy ,Aaron :p
CocoLoko:Bałam się ,że już nie napiszesz
BadBoy:Niestety będziesz musiała się ze mną jeszcze trochę pomęczyć
CocoLoko:Przepraszam za tamto
CocoLoko:Cholera,nawet nie wiesz jak jest mi głupio
CocoLoko:Btw dlaczego Cię odcięli?
BadBoy:Już okej? Martwiłem się o Ciebie
BadBoy:i tak cholernie wkurzał mnie brak neta
BadBoy:zero kontaktu z Tobą
CocoLoko:Mów co zrobiłeś?
BadBoy:Wagary...Najprawdopodobniej nie zdam do następnej klasy
CocoLoko:To co ty odwalasz?
BadBoy:Nevermind
BadBoy:Jak się czujesz?
CocoLoko:Jaki przedmiot oblejesz?
BadBoy:Mate i jeszcze dwa inne
BadBoy:ale to nie jest mój największy problem
CocoLoko:Mów.
BadBoy:Odcięli mnie też od kasy
BadBoy:a ja muszę kolesiowi zapłacić za ostatnią działkę
CocoLoko:Martwiłam się o Ciebie
CocoLoko:ale sama nie wiem po co to robiłam
CocoLoko:skoro sam prosisz się o te cholerne problemy.
CocoLoko:Jesteś idiotą.
BadBoy:Kruszyno,nie złość się na mnie
CocoLoko:Aaron,nie.
CocoLoko:Niszczysz sobie życie.
BadBoy:Bez przesady
BadBoy:od jednej kreski nikt jeszcze nie umarł
CocoLoko:Ale to nie jest Twój pierwszy raz
CocoLoko:Skąd weźmiesz kasę?
BadBoy:Nie wiem
BadBoy:ale coś wymyślę
CocoLoko:Oby...
BadBoy:Whoa!
BadbBoy:jestem dla kogoś ważny
CocoLoko:Co?Nie!
CocoLoko:po prostu jestem miła
BadBoy:Ty miła?
BadBoy:HAHAHAHAHAHAHAH
BadBoy:Oboje wiemy ,że nie robisz niczego na siłę
CocoLoko:Nawet nie wiesz do ilu rzeczy jestem zmuszona...
BadBoy:Wyjaśnij?
CocoLoko:Nie
BadBoy:WYJAŚNIJ?
CocoLoko:NIE
BadBoy:Jeśli kiedyś doczekam dnia ,w którym mi zaufasz
BadBoy:będę najszczęśliwszym człowiekiem
BadBoy:a przede wszystkim w końcu mnie uspokoisz
BadBoy:Kruszyno,obawiam się ,że muszę kończyć
CocoLoko:Już? Kiedy znowu popiszemy?
BadBoy:Chciałbym to wiedzieć...
BadBoy:Jak tylko będę mógł napiszę,obiecuję
CocoLoko:Poradzisz sobie ze wszystkim
BadBoyJa tak,ale gorzej z Tobą
CocoLoko:Nie prawda,
CocoLoko:wciąż jestem tą zajebistą dziewczyną :P
BadBoy:Nie wątpię :)
BadBoy:Trzymaj się,kruszyno ^^
CocoLoko:Za co?
CocoLoko:Jeśli za coś dużego to ja się boję :P
BadBoy:Mam sprośną myśli ,więc lepiej już wyjdę...
CocoLoko:Ja też
BadBoy:Naprawdę????
CocoLoko:Leć już ^^

Poczułam się inaczej,zdecydowanie pewniej. Żałuję ,że nie mogę mu pomóc z tą matematyką ,bo przecież w zamian dostałabym rozmowę z nim twarzą w twarz...To byłoby najlepsze.
Za chwilę kolacja,której nie chcę jeść ,bo to co zawsze zastaję na talerzu nie pachnie jedzeniem. Tutaj wszystko jednak muszę ,ale nic nie mogę. Gdyby ktokolwiek dowiedział się ,że czatuję z chłopakiem...Nie chcę nawet myśleć co,by mi zrobili.
Victorię kiedyś przyłapali i do dzisiaj został jej tego ślad...Niestety nie tylko w pamięci.
Wibrujący telefon sygnalizuję mi nową wiadomość,a ja natychmiast ucieka myślami do Aarona. Uśmiecham się nawet.

Victoria:Za chwilę kolacja. Boję się co tym razem nam dadzą .Może trutkę na szczury?

To tylko sms od Vicki...

Ja:Nie byłoby to takie złe,przynajmniej skoczył by się ten cały koszmar.
Victoria:Słyszałaś ,że kolejny próbował uciec? Biedaczka już z nami nie ma...
Ja:Chciałabym żeby zdechli. Każdy z nich,za wszystko co nam zrobili.
Victoria:Możemy sobie tylko pomarzyć...
Victoria:Uwaga idą.
~*~

CocoLoko:Nudno mi bez Twoich tanich żartów...
CocoLoko:Szkoda,że nie masz jak pisać
CocoLoko:A może to i lepiej,bo powiedziałabym o parę słów za dużo
CocoLoko:Potrzebuję się wygadać
CocoLoko:Choć jeszcze bardziej potrzebuję by mnie ktoś przytulił
CocoLoko:Chyba upadłam na głowę ,że Ci to wszystko piszę...
CocoLoko:Ale prawda jest taka ,że nie mam nikogo innego z kim mogłabym poczatować
CocoLoko:W sumie nie mam Zupełnie nikogo,bo ty przecież nadal milczysz
CocoLoko:Zastanawiam się co robisz
CocoLoko:A jeśli to co myślę to Cię znienawidzę.
CocoLoko:Chcę żebyś rzucił te narkotyki
CocoLoko:I choć mam mało do gadania
CocoLoko:To chcę żebyś znał moje zdanie
CocoLoko:Zamykam się już,bo jak dostaniesz z powrotem internet
CocoLoko:To mnie udusisz za ten spam...
CocoLoko:Dobranoc,Aaron ^^
********************************
Następny rozdział ujawni miejsce ,które ukrywa  Coco. Ciekawych zapraszam do czytania :*

My Little HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz