AaronMen:Minęło pół dnia ,a ona się nie odezwała...
CocoLoko:Wybacz,Aaron
AaronMen:Wszystko już załatwiłaś?
CocoLoko:Mniej więcej ^^
AaronMen:O niczym mi nie powiesz,prawda?
CocoLoko:Prawda
AaronMen:Okej.
CocoLoko:Chyba się nie gniewasz?
AaronMen:Nie
AaronMen:Czemu miałbym się gniewać na obcą dziewczynę z neta?
CocoLoko:No właśnie...
AaronMen:Nie jestem taki tępy.Prawdę mówiąc to jak mnie nazwał z jakiś niewyjaśnionych przyczyn sprawiło mi przykrość. Jesteśmy nieznajomymi ,ale zaczynałam przyzwyczajać się do bycia dla niego kruszyną ,a nie obcą dziewczyną.
CocoLoko:Masz rodzeństwo?
AaronMen:Starszego i młodszego brata
AaronMen: A panienka?
CocoLoko:Nie mam...Żałuję bardzo ,ale nic na to nie poradzę
AaronMen:Starszego możesz mi zazdrości ,młodszego mogę Ci oddać ^^
CocoLoko:Lubię dzieci :) Sama chcę mieć ich trochę :P
AaronMen:Serio? Mi starczy jedno xd
CocoLoko:Rodzina to podstawa. Możecie na siebie zawsze liczyć ,kochacie się i spędzacie razem mnóstwo czasu...To fajne
AaronMen:Kłócimy się od rana do wieczora,każdy przeszkadza Ci w chwili relaksu i musisz się tłumaczyć...To głupie
CocoLoko:Maruda z pana :P
AaronMen:Aaron wystarczy
CocoLoko:Zastanowię się ;)Godzina 21:30 sprawia ,że czuję się coraz bardziej senna. Jedna część mnie chcę zostać i konwersować z Aaronem,ale druga właściwie już śpi.
CocoLoko:Idę spać
AaronMen:Nie zrobisz mi tego znowu!
AaroMen:Nie ma takiej opcji.
AaronMen:Zabraniam Ci.
CocoLoko:A jak Ci obiecam ,że jutro popiszemy?
AaronMen:Na nic mi ta obietnica
AaronMen:Prędzej czy później bym do Ciebie napisał ,więc zostajesz.
CocoLoko:Aaron...
AaronMen:Kruszyno,powiedziałem nie.Słyszę kroki,a potem nagłe ich zatrzymanie. Ktoś sto przed drzwiami i najprawdopodobniej zaraz tu wejdzie. Jeśli to Oni to ja mogę szykować się na pewną karę. Otwierają się drzwi. Dostrzegam cień smukłej sylwetki ,a potem widzę całą postać. Uff,to tylko Victioria.
CocoLoko:Jeśli chcesz ,żebym Ci kiedykolwiek odpisała
CocoLoko:musisz się teraz ładnie pożegnasz
AaronMen:To szantaż,tak nie można!
CocoLoko:Ups ^^
CocoLoko: Dobranoc
AaronMen:Prze-zajebistych snów,kruszynko ^^-Z kim to się o tej porze piszę?-przyjaciółka siada na moim łóżku wydłużając swoją szyję
-Poznałam kogoś na tym twoim czacie- blokuję komórkę następnie chowając ją pod poduszkę.
-Mówisz,, kogoś” ,a ja mam słyszeć ,,chłopaka”?-zna mnie najlepiej. Uśmiecham się i okazuję się ,że lubię o nim mówić.
-Ma na imię Aaron i potrafi mnie zirytować ,ale też szybko i łatwo pocieszyć.
-Przystojny?
-Skąd mam wiedzieć?
-Nie poprosiłaś o zdjęcie? No Coco...A co jeśli jest jakimś obrzydliwie pryszczatym nastolatkiem?
-To będę pisać z nim dalej-unoszę lekko brwi ,a przy tym też dłonie.
-A jeśli ma czterdzieści lat?Pomyślałaś o tym?
-Nie ma. Nie wydaję mi się.
-Poproś o to zdjęcie-nalega.
Nie ma nawet najmniejszej szansy ,bym to kiedykolwiek zrobiła. Prośba o zdjęcie to jednoznaczna zgoda na ujawnienie swojego wizerunku ,a tego ty tym bardziej nie chcę.
-Aaron już śpi,a poza tym nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy,bo ja nie robie tego u ciebie-jestem szczera,ale nie złośliwa.AaronMen:Wiem ,że już śpisz ,ale to jest silniejsze ode mnie xD
AaronMen:Dziękuję za rozmowę
AaronMen:Jesteś wredna,prze-wredna ,ale i tak dzięki,kruszyno
AaronMen:A teraz jeszcze raz, słodkich snów ^^Czuję jak pod moją poduszką wibruję telefon ,ale nie mogę się wydać. Powiedziałam Vici ,że Aaron śpi ,więc tak musi zostać...Mimo ,że kusi mnie jak cholera.
******************************
Od wstawienia pierwszego rozdziału minęło około dwudziestu godzin,a Was jest już tyle. Dla mnie choćby jedna osoba więcej jest dużym sukcesem. Fakt faktem jest mało komentarzy i gwiazdek,ale nie będę już Wam tyle o tym marudzić. Jednak pewnie nadejdzie moment ,w którym nie wstawie rozdziału na czas ,bo nie zobaczę postępów np. w gwiazdach. NIE JA WCALE NIE GROŻĘ, ja tylko motywuje xd ^^
Dwa rodziały tego samego dnia,mam nadzieje ,że się cieszycie ? :*

CZYTASZ
My Little Hero
Novela JuvenilAarona poznałam przez Internet. Od czasu do czasu czatowaliśmy ze sobą. Nie był świadomy tego jaka historia kryje się za moim imieniem. Żadna księżniczka ze mnie ,właściwie to bardziej kopciuch ,ale Aaron dostrzegł we mnie więcej ,niż ja sama mo...