I

1.7K 102 4
                                    

Ostatnio nienawidziłam wracać do tego domu. Otwierając drzwi zawsze bałam się kolejnej awantury. Tym razem było zadziwiająco cicho, tata chyba jeszcze nie wrócił z pracy. Idąc na górę do swojego pokoju zerknęłam do brata.

- Hej biały bracie - nazywam go tak odkąd pamiętam. Kiedy jeszcze byliśmy mali, bawiliśmy się w różne rzeczy. Podczas jednej z zabaw tak go właśnie nazwałam.

- Hej, odrabiam lekcje, a potem idę do Brada.

- Tata wie?

- Tak.

Pokiwałam głową i wyszłam z pokoju. Wchodząc do swojego pokoju od razu rzuciłam torbę na wielkie małżeńskie łóżko umieszczone pod oknami naprzeciwko wejścia. Następnie podeszłam do biurka nad którymi wisiały zdjęcia mojej mamy.

- Hej mamo. - Powiedziałam jednocześnie włączając jakiś kanał muzyczny w telewizji. Nie czekając ani chwili zaczęłam odrabiać lekcje i uczyć się. Byłam kujonka i codziennie się uczyłam. Mama zawsze żartowała, że od tej nauki mózg mi wyparuje..automatycznie gdy zaczynm wspominać różne rzeczy związane z nią serce mnie boli. To tak jakby ktoś dla żartu ściskał Ci serce, tak bardzo, że nie możesz oddychać. Odechciewa się żyć.

Źle się czułam, więc położyłam się na chwilę. Obudził nie trzask drzwiami. Wiedziałam, że to tata, tylko on tak trzaska. Wystarczyło tylko parę minut i już słyszałam krzyki dochodzące z kuchni. Po chwili zmierzał już do moje pokoju, wiedziałam, że szykuje się awantura.

- Naczynia nie pozmywane, nic do jedzenia też nie zrobiłaś! -Wrzasnął wchodząc mi do pokoju.

- Nie ja sama tu mieszkam. Joseph zamiast iść do kolegi mógł najpierw posprzątać.

- A widzisz żeby posprzątał, nie mogłaś mu tego powiedzieć ?

- A czy on ma 5 lat żeby mu wszystko mówić? Nie, ma 13 lat i sam może się domyśleć.
A ja zrobiłabym coś do jedzenia jakbym skończyła się uczyć.

- Jest 17:30 i jakoś nie widzę Ciebie w kuchni.


- Joseph jest u kolegi do 19. Ty zazwyczaj kończysz pracę późno, więc pomyślałam, że zrobię coś do jedzenia o 19:30, żebyśmy wszyscy zjedli coś ciepłego! - Wybuchłam.

Tata spojrzał się na mnie tępo i wyszedł z pokoju. Nienawidzę go, tak bardzo go znienawidziłam. Odkąd moja mama zmarła na raka 3 miesiące temu, zmienił się na gorsze. Rzucił się w wir pracy, nie ma dla nas czasu, nigdy nie rozmawiał z nami o mamie. Dodatkowo cały czas się mnie o coś czepia. Jedynie kiedy normalnie ze mną rozmawiał to miesiąc temu, kiedy mój psychiatra stwierdził mi nawrót depresji.
*

Po pełnej napięcia kolacji, poszłam do łazienki wziąć prysznic. Miałam natłok myśli w głowie, a spoglądając na moje blizny na brzuchu po cięciu się wpadłam w stan, w którym z niewiadomych powodów płaczę. Nie mogłam się uspokoić. Dusząc się własnym płaczem padłam na kolana.
Czasem się zastanawiałam czym sobie zasłużyłam na to wszystko. Byłam zła? Popełniłam jakiś błąd? Nieraz tak bardzo żałowałam, że żadna z moich prób samobójczych się nie udała. Łącznie było ich 8. Pierwszą miałam mając zaledwie 11 lat. Potem następne i następne.
W każdym razie życie sprawiło, że szybko dorosłam.

Gdy zaczęłam chodzić do liceum wychodziłam na prostą. Razem ze wsparciem rodziców, przyjaciół i chłopaka zaczęłam cieszyć się życiem. Czułam się potrzebna i kochana, niestety nie na długo. Kiedy byłam w drugiej klasie liceum u mamy wykryto raka. Nie poddawała się, dzielnie walczyła. Kiedy chemioterapia i radioterapia nie pomagała jej, załamaliśmy się. Lekarze co chwilę podstawiali jej pod nos coraz to nowsze leki. Wkońcu wszystko przestało działać, a mama 15 listopada odeszła od nas. Mamy teraz luty, a ja nadal czuje się tak jakby odeszła wczoraj.

Przed tak jak i po jej śmierci wszystko się psuło. To właśnie miesiąc po jej śmierci rozstałam się z Erikiem. Nikt oprócz Aidana i Nicki nie wiedział o moich problemach z nim. Owszem świadomość tego, że nie tylko mama odchodzi ale i też Erik dobijała mnie. To wszystko mnie zniszczyło, dobiło do końca. Czasem mam wrażenie, że żyje tylko moje ciało, bo psychicznie już nie daje rady.
**
Kiedy wyszłam spod prysznica i położyłam się do łóżka dostałam sms'a.

NIEZNANY NUMER:
Cześć to mój numer.
Min YoonGi.

Niewiele myśląc odrazu go zapisałam i odpisałam

Ja:
A ty czasem nie powinieneś już spać? Dziękuję za numer YoonGi.

Min YoonGi:
Mówi to ktoś kto sam jeszcze nie śpi. Proszę mówi mi Suga.

Ja:
Cicho, nie czepiaj się!
Okej niech ci będzie.

Suga:
Racja, lepiej nie denerwować kogoś z kim będę siedzieć do końca szkoły.

Ja:
Nie dość, że przystojny to jeszcze madry. Gdzie ty byłeś jak szukałam faceta?

Po chwili szybko dodałam.

Ja:
Mówiłeś, że nie widziałeś jeszcze okolicy. Może ja ci ją pokaże w najbliższym czasie?

Suga:
No pewnie, dziś jest środa. Może w piątek po szkole?

Ja:
Mi pasuje, ale jeszcze zgadamy się w szkole dokładnie.

YoonGi był nowym uczniem w mojej klasie. Z tego co już zdążyłam się dowiedzieć, mieszkał w Korei. Jego tatę przenieśli do pracy do Nowego Jorku, więc przeniósł się tu razem z rodziną. Mieszkał tu od jakiegoś tygodnia, a od poniedziałku doszedł do mojej szkoły. Siedzi ze mną na każdej lekcji oprócz histroi i biologi.

Mówiąc, że jest przystojny nie kłamałam. Szczerze mówiąc nie myślałam, że Koreańczyk może być w moim typie. W każdym razie wiedziałam, że zaraz zaczną się za nim uganiać wszystkie dziewczyny.

Zostań ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz