XXV

451 45 2
                                        

   Telefon za telefonem, sms'es za sms'em....nie odpisuję, nie oddzwaniam. Nie ma mnie dla nikogo. Po prostu znów leże na łóżku pogrążona w smutku. Tak jakbym czekała na swój koniec. Niestety końca nie będzie, muszę się z tym pogodzić. To smutne, kiedy okazuje się, że bliska ci osoba nie jest tym za kogo się podawała...

  Jak mogłaś...byłaś moim największym skarbem do cholery...kochałam cię. Gdyby była taka potrzeba oddałabym ci swoje życie...umarłabym zamiast ciebie, a ty? Ty po prostu mnie zdradziłaś. On znów mnie zdradził...wszyscy. Nawet Aidan mnie oszukał. 

Gdyby nie dźwięk telefonu, nadal męczyłabym się tymi myślami. 

Odebrałam...dlaczego kurwa odebrałam?!

- Park. Staw. Teraz. Zara, rozumiesz?!

- Nie.

- Przyjdziesz sama albo ja przyjdę po ciebie. Masz pięć minut.

  Nie wiedziałam dlaczego po prostu się zgodziłam. Byłam zmęczona, nie chciałam się już kłócić. W pośpiechu ubrałam spodnie i wyszłam z domu kierując się w stronę parku.

*

- Nie masz nic innego do roboty niż wyciąganie mnie o 23 do parku.. 

- Nie ma cię w szkole od tygodnia! Nie odbierasz telefonów ani ode mnie, ani od Sugi. Co się z tobą dzieje?!

- Cierpię, po prostu cierpię Aidan. - Zalałam się łzami.

  Znów czułam ten potworny ból, znów nie mogłam oddychać...znów chciałam się zabić. Nie widziałam sensu życia, każda osoba mi bliska po prostu odchodziła.

- Chciałem ci powiedzieć. - Przytulił mnie do siebie tak mocno, że i on nie mógł oddychać. -Dowiedziałem się o tym dzień przed tym, kiedy byłaś świadkiem naszej kłótni w szkole. Nakryłem ją i Erika przypadkiem na rozmowie... Wypierała się, mówiła, że to nic. Potem się przyznała. Chciałem żeby ci sama powiedziała, uznałem, że tak będzie lepiej, że może dzięki temu uda się to jeszcze naprawić. Powiedziała, że to zrobi...ale - Przerwał.

- Ale...ale co?

- Były kolejne i kolejne rozmowy i kłótnie. Aż w końcu powiedziała, że nie wie czy ci powie. Odbiło jej...zaczęła pierdolić, że ci zazdrości, że ty zawsze miałaś lepiej, że każdy się o ciebie starał. Powiedziała, że ma dość twoich problemów, że jaka ty biedna nie jesteś...

 Nie dałam mu dokończyć. Wyrwałam się z uścisku i ruszyłam w stronę jej domu.

- Kataleja! Co robisz?!

- Zostaw mnie.

- Nie.

- Zostaw! - Krzyknęłam odpychając go. - Zostaw mnie teraz, rozumiesz?! Nie chce żeby ktokolwiek się ze mną męczył... wolę żebyś odszedł teraz niż wciskał mi kity tak jak ona.

- Nigdzie się nie wybieram mała. - Znów mnie przytulił. Tym razem jeszcze mocniej. - Idę z tobą, rozumiesz! 

Zostań ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz