XIV

505 44 1
                                    

Będąc w domu chciałam się uspokoić. Włączyłam telewizję, wzięłam ciastka i uwaliłam się na kanapę.

- To na nic.. - Powiedziałam sama do siebie.

Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Niki mając nadzieję, że odbierze.

- Niki? Masz chwilę. Muszę z kimś pogadać.

- No co tam?

- Chodzi o Erika. Byłam z nim w parku i...

- Czekaj, czekaj...znów się z nim spotykasz? Jak? Czemu mi mówisz dopiero teraz..

- A jak ci mam to powiedzieć, kiedy? Ostatnio prawie nie gadamy.

- Jak długo się spotykacie?

- Nie wiem, od 2 tygodni, ostatnio coraz częściej.

- To przestań!

- Co..nie krzycz na mnie.

- Ja...wiesz. Nie chcę żeby znów cię zranił.

Nagle jej głos stał się bardzo dziwny.

- Ja lecę, nie mogę gadać, jadę z mama na zakupy.W szkole mi opowiesz... I daj sobie z nim spokój.

Rozłączyła się, po prostu się rozłączyła. Dawna Niki by tego nie zrobiła. Nigdy. Nie zostawiłaby mnie tak.

- Boże idiotoko nie płacz! - Powiedziałam sobie wchodząc do pokoju. W między czasie dzwonił do mnie Erik. Nie odbierałam, wyciszyłam specjalnie telefon. Niestety nie odpuszczał, zaczął do mnie pisać.

ERIK :

Odbierz proszę.

ERIK :

Przepraszam za wszystko.

ERIK :

Odbierz Cholera!

ERIK :

Błagam kocham cie...kocham. Cokolwiek złego robię...kocham cie..

Miałam dość, nie odpisywałam... chciałam tylko położyć się spać, żeby przestać myśleć o tym. Wiedziałam, że tak po prostu nie zasnę, więc szukałam tabletek nasennych. Pamiętam, że ostatnio chowałam je w kartonie pod łóżkiem. Wyciągnęłam karton i zaczęłam szukać tabletek. Wystarczyła chwilą aby je znaleźć. Wzięłam je do ręki.

- Wiesz może czy... - Joseph wszedł mi do pokoju i stanął jak wryty - Co to za tabletki!

Świetnie...pewnie teraz sobie pomyśli, że znów mi odbiło i chce się zabić. Zresztą każdy by tak pomyślał widząc dziewczynę z depresją, cała zapłakaną z tabletkami w ręce.

- Po pierwsze, puka się, po drugie one są na sen. Słuchaj no...powiedz cokolwiek tacie to cie... - Nie zdążyłam nic powiedzieć. Przytulił mnie. Nie pamiętam kiedy ostatnio to zrobił. Rozpłakałam się jak dziecko.

Joseph chciał wiedzieć co się stało, więc wyjaśniłam mu wszystko. Było to niezwykłe... Po raz pierwszy pomyślałam, że on naprawdę dojrzał. Dostałam od niego w tej chwili wsparcie jakiego potrzebowałam. Dzięki niemu uspokoiłam się i z łatwością zasnęłam.


Zostań ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz