XXII

425 45 4
                                        

   Kolejny dzień, kolejne spotkanie z Sugą. Tym razem miał przyjść do mnie na obiad. Na szczęście tata znów wyjechał w delegację, więc razem z Sugą będę znosić tylko mojego brata. Jako, że jestem jedyną kobietą w domu, musiałam wziąć szybko sprawy w swoje ręce i zacząć gotować.

- Może ugotuję... - Mówiłam sama do siebie wpatrzona w książkę kucharską.

- Kurczaka? 

  Cholera! Zabije go kiedyś, przysięgam. Nie dość, że bezszelestnie wkrada mi się do domu, to jeszcze mnie straszy.

- Czy ty nie masz co robić, tylko mnie straszysz! Skoro chcesz kurczaka to mi pomagasz, a jak będzie jakieś ,,ale'', to robisz sam za kare.

- Dobra, już dobra. Nie wydzieraj się. Wspaniale rymujesz moja droga. - Mówiąc to z uśmiechem wyrwał mi z ręki książkę.

  Patrzyłam jak Suga nieudolnie kroi cebulę i paprykę. Szczere mówiąc czekałam, aż się podda, nie doczekałam się. Gdy skończyłam doprawiać mięso, podał mi dziwacznie pokrojone warzywa. 

- Cicho bądź, gotuję pierwszy raz. 

  Czekaliśmy jak małe dzieci przed piekarnikiem i wąchaliśmy cudne zapachy. Szczerze mówiąc, bałam się co z tego wyjdzie. Miałam nadzieję, że nas nie otruję.

*

- No nie było takie złe.

- Liczyłam na bardziej rozbudowaną pochwałę moich zdolności kulinarnych. 

  Z udawaną złością zabrałam jego brudny talerz i powędrowałam do zlewu. Nie zdążyłam nic zrobić, nawet dobrze odstawić talerza. Suga podszedł do mnie i odwracając mnie do siebie usadził na blat szafki. 

- Co, co ty robisz?

 Pocałował mnie, tak mocno i namiętnie jak nigdy to dotąd.. Tak bardzo go pragnęłam, a jednocześnie chciałam żeby przestał. To nie za szybko ? 

 NIE. BOŻE IDIOTKO. PRZECIEŻ TEGO CHCESZ. 

- Na pewno tego chcesz? - Odłączył swoje usta od moich...musiał zauważyć, że biję się z myślami.

- Zamknij się, zamknij i całuj.... 

Zostań ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz