Rozdział 32

845 49 16
                                    

Jestem w szpitalu.Roksana nadal jest w śpiączce.Boję się o nią.
-Dzień dobry! Pan jest jej narzeczonym?-spytał lekarz patrząc coś w dokumentach.
-Tak.Co z nią?
-Mówiłem panu że pani Roksana ma tylko 5% szans na przeżycie. Prawda?
-Umm tak!-ucieszyłem się myśląc,że powiększyło się i się obudzi.
-Mówiłem też że może do dzisiaj nie przeżyć?
-Niestety tak.
-No toooo.
-Niech pan mówi!
-No dobrze. Pani Roksana miała 5% na przeżycie,pomniejszyło się do 1%. Przykro mi.Iiii prawdopodobnie zostały jej tylko 2 dni.
-Cooo! Kurwa to moja wina! Gdybym jej posłuchał!-wykrzyczałem na cały korytarz-mogę do niej wejść?
-Tak proszę!
Weszłam do jej sali.Gdy tylko ją zobaczyłem łzy same napływały do moich oczu.Gdybym wtedy jej nie spotkał,teraz by żyła.Gdybym wybrał ten pierwszy blok,nie ten gdzie ona mieszka tera by żyła.Gdybym nie ja pewnie by żyła!
-Kurwa to moja wina! Gdybyś mnie nie spotkała twoje życie byłoby lepsze! To ja tu powinnem leżeć! Nie ty słońce!-powiedziałem cicho do Roksany.Pewnie mnie nie słyszy.
*oczami roksany*(wow! To ona żyje?😂)
Jestem nie wiem gdzie.Widzę swoje zniszczone ciało.
-O co tu chodzi?
-To ty tam leżysz! Oni cię potrzebują! Szczególnie on!-znajomy człowiek powiedział i wskazał palcem na Adama który wchodzi do mojej sali.Zaczyna płakać.Czy to moja wina? Podchodzę do niego i go przytulam.
-Adaś nie płacz! Jestem tu! -Niestety on nie reaguje.
-Kochanie! Coś ci zrobiłam?-nadal nic.
Słyszę chyba jego myśli:
-Gdybym wtedy jej nie spotkał,nadal by żyła.Gdybym wybrał ten pierwszy blok,nie ten gdzie ona mieszka,teraz by żyła.Gdybym nie ja pewnie by żyła.-czy ja słyszę jego myśli? Wow! Ale czemu on mówi by żyła? Ja żyje! Albo...
-Kurwa to moja wina!Gdybyś mnie nie spotkała twoje życie byłoby lepsze!To ja tu powinienem leżeć! Nie ty słońce!-teraz to chyba na głos powiedział.
-Adaś! Gdybym cię nie spotkała moje życie byłoby nudne! Wcale lepsze by nie było! Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało! Nie! Nie ty powinieneś leżeć! Kocham cię! Nie mów tak! Ja wrócę! Napewno!-powiedziałam zapominając że mnie nie słyszy.
-Chcesz wrócić?-zapytał znajomy człowiek.
-Tak ale kim kesteś?
-Twoim dziadkiem.Nie pamiętasz mnie?
-Dziadek? To ty żyjesz?
-Nie! Ja nie ale ty masz jeszcze szansę na przeżycie! Musisz wrócić! Dla niego!-znów wskazał palcem na Adama.
-Ale jak?
-Dotknij swojego ciała i pomyśl o swoim życiu.O tym co kochasz.
-Dobrze.Kocham cię!
-Ja też! Ale już idź! Mamy mał czasu!
Zrobiłam tak jak dziadek mi kazał.Znowu poczułam ten straszny ból.Nie mogłam nic zrobić.Niczym ruszyć,nawet oczu otworzyć.

Hmm Roksana się obudziła!!! Ale czy Adam i Roksia będą razem? Podoba się rozdział? Jest trochę dłuższy ale chyba wam to nie przeszkadza.

Sąsiedzi... || NARUCIAKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz