Wyciągnęłam nóż z tylnej kieszeni i przejechałam po jego klace piersiowej, ten tylko zaczął mi jęczeć z bólu, zaczęłam zjeżdżać do jego przyrodzenia.
- Wyniesiesz się stąd czy chcesz się pożegnać z kolegą?- szepnęłam mu za ucho tak, żeby tylko on to usłyszał.
- Nie boje się ciebie suko. – wychrypiał.
- A powinieneś. Spieprzasz stąd albo pozbywamy się twojego przyrodzenia? – zapytałam się przyciszonym głosem. Chłopak nie chciał uwierzyć, że coś mu zrobię, wiec wbiłam mu nóż w nogę.
- Chłopaki spadamy stąd. – wychrypiał.
Tak jak szybko się pojawili też, tak szybko zniknęli. Kiedy wyszli, szybko pobiegłam do pokoju synka, sprawdzić, czy jest. Kiedy otworzyłam drzwi nadal smacznie spał. Odetchnęłam z ulgą.
- Jak ty się ich pozbyłaś?- zapytał się Mike, stając koło mnie.
- Wszystko zrobię, tylko żeby mój syn był bezpieczny. - na szczęście już nie drążył tematu
- Aha, pakuj się, jutro wyjeżdżamy do Sydney. Tu jest nie bezpiecznie. – powiedział, dając mi buziaka w policzek.
Nic nie mówiąc, poszłam do swojego pokoju się spakować i przy okazji Nicolasa.
Aron;Kiedy ci goście tu się znaleźli, myślałem, że już po nas. Nikt z nas nie miał przy sobie broni, ale jedna rzecz mnie zastanawia, komu udało im się ich przestraszyć? Nie jesteśmy tu bezpieczni. Jutro z samego rana wracamy do Sydney.
- Stary co to było? Komu się udało ich wystraszyć?- zaczął zadawać pytania Luke.
- Nie wiem.
Wszyscy mieliśmy dość, wrażę na ten dzień i poszliśmy spać, bo jutro czeka nas długa podróż.
...
Z lotniska szybko pojechaliśmy do naszego domu. Nie sprzedałem go ani nie przeprowadziłem się. Nie mogłem za dużo wspomnień i jeszcze miałem nadzieję że Megan wróci.
Chłopaki od razu poszli do swojego pokoju, a ja wziąłem Leona i pokazałem mu dom i gdzie co jest.
- A co z Hope, może tutaj zostać? – zapytał się mnie, kiedy wychodziłem z jego pokoju.
- Niestety nie może, nie należy do naszego gangu.
Szkoda mi jej było. Podobno ojciec dziecka ja rzucił, a potem dowiedziała się o ciąży. Rodzice już nie żyje, a rodziny nie ma. Niestety ale zasady to zasady.
Pożegnałem się z chłopakiem i poszedłem do swojego pokoju, po drodze zajrzałem do pokoju Megan tak jak i zawsze, ale kiedy już miałem wchodzić zauważyłem, że ktoś w nim już jest. Powoli wszedłem i zobaczyłem jak Hope siedzi przed biurkiem i patrzy na komputer mojej siostry. Coś mi tu nie grało, przecież Megan ma hasło tak skompletowane, że nikt nie wejdzie na jej komputer.
- Co ty tutaj robisz i jak weszłaś na komputer?!- powiedziałem wściekły.
- Szukałam jakiegoś pokoju i znalazłam ten a przy okazji, że miał komputer, to chciałam poszukać dla siebie i synka domu, bo tutaj nie mogę zamieszkać, bo nie jestem w gangu. – tylko członkowie o tym wiedzą, że nie możemy przyjmować innych. Coś mi nie gra w tej dziewczynie, tylko jeszcze się muszę dowiedzieć co.
- Wynoś się z tego pokoju i z tego te go domu i to już! - krzyknąłem.
Hope wstała i zabrała swojego synka, a potem walizki i wyszła z domu, a ja szedłem za nią czy przynajmniej czegoś nie kombinowałam. Zamówiła taksi. Kiedy taksówka przyjechała, zapakowała wszystko i siadła. To, co powiedziała później, było nie do opisania i popełniłem straszny błąd.
CZYTASZ
Bad Girl
Short StoryMegan Smith mieszka w Sydney od dzicka. W szkole jest cichą i spokojną uczennicą ale pozory mylą.