2.3

12.8K 747 12
                                    

Kiedy Nicolas spał dałam mu buziaka w czoło.


- Czy ja też mogę?- zapytał się nie pewnie Mike.

- Jasne – kiedy Mike dawał mojemu synkowi buziaka, ma mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Nie znałam go od tej strony. Jest bardzo troskliwy i widać było, jak patrzył się na Nicolasa, albo jak mu śpiewał do snu. Taki facet to skarb, z Michaela będzie cudowny mąż i ojciec.

- Przepraszam, nie powinienem, ale powiesz mi, co się stało z ojcem Nicolasa? – błagam powiecie mi tylko, że on mnie nie poznał.

- Okazał się skończonym kretynem, zerwał ze mną, a ja miesiąc potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nic nie wie o małym i nich tak zostanie.- powiedziałam, wychodząc z pokoju małego.

- Wiesz Hope, strasznie mi kogoś przypominasz, ale nie wiem kogo.

Jak to usłyszałam, gwałtownie się zatrzymałam i popatrzyłam się na chłopaka nie pewnie. Proszę, powiedz, że to się nie dzieje, on nie może mnie poznać. Kurdę nie chce znowu się przeprowadzać. Obróciłam się do chłopaka i miałam się odezwać, ale stwierdziłam, że nie ma to sensu i poszłam dalej, nie oglądając się za chłopakiem.

Kiedy zeszliśmy na dół, chłopaki siedzieli nadal na kanapie, przy piwie.

Podeszłam do stolika i wzięłam sobie jedno i usiadłam miedzy Mike a Aaronem.

- No to Leon jest u was w gangu?

- Tak, takich ludzi właśnie szukamy. – powiedział Aron.

- A kto jest waszym szefem?

- Ja. – Powiedział mój brat.

- Aha. – już więcej nie zadawałam pytań. Przysłuchiwałam się, o czym rozmawiają chłopaki. Nagle zadzwonił mój telefon, od razu go odebrałam.

- Halo Hope? - odezwał się mój szef gangu.

- Przy telefonie.

- Musisz szybko mi sprawdzić, gdzie jest Aaron z gang u Atter. – po co mu to?

- Po co ?

- Jest nam coś winien. – kurwa, w co on się wpakował?

- Już daj mi dwie minuty. – powiedziałam, rozłączając się. Oczywiście, że mu nie powiem, gdzie on jest, to jest mój brat.

Wysłałam, że na razie jest nie do namierzenia i też tak zrobiłam, żeby był nie do namierzenia.

- Stało się coś? – zapytał się Leon.

- Nie. - powiedziałam szybko.

Okazało się, że chłopaki u mnie nocują. Nie chciało mi się z nimi siedzieć, wiec poszłam do Nicolasa sprawdzić, czy śpi, a potem wzięłam długą kąpiel i poszłam spać.

Obudziłam się w nocy, bo usłyszałam płacz, od razu poszłam do mojego synka. Wzięłam do na ręce i zaczęłam, bo uciszać, kiedy mi się udało, zeszłam na dół, dać mu coś do jedzenia, kiedy skończyłam dawać mu jedzenie, zaniosłam go do mojego pokoju i położyłam na moim łóżku, położyłam się koło niego i po chwili zasnęłam. Obudziłam się kilka godzin później, Nicolas już nie spał i grzecznie leżał. Wzięłam szybki prysznic i w samej męskiej bluzce zeszłam na dół do kuchni z Nicolasem na rekach. Dałam go na krzesło i zaczęłam przygotowywać sobie i jemu jedzenie.

Małemu przygotowałam kaszkę, a sobie naleśniki i chłopakom. Do kuchni jako pierwszy przyszedł Aaron w samych bokserkach. Po co w ogóle się ma ubierać?

- Hej głodny? - zapytałam, obracając naleśnika.

- A co jest?

- Naleśniki.

- Nie dzięki lubię je tylko wtedy gdy przygotowywane są przez moją siostrę, przepraszam.- kurde niech on przestanie na każdym kroku robić mi wyrzuty, że się wyprowadziłam. Wiem, mogłam zostać, jakoś by to było, ale wtedy o tym nie myślałam, chciałam być jak najdalej od Luka. A teraz po trzech latach widzę swojego kochanego brata, ale nawet nie mogę się do niego przytulić i powiedzieć mu jak bardzo za nim tęsknie, bo on mnie nie poznaje.

- Daj się skusić, chociaż na jednego. - nalegałam.

- Naprawdę nie... - nie dokończył, bo dałam mu do buzi moje naleśniki- Gotujesz tak samo, jak Mag. Mniam. - powiedział, połykając naleśnika.

- Dzięki. Częstuj się, zrobiłam ich chyba z dwieście. – naprawdę nie kłamałam, zrobiłam ich pełno, bo wiem, jak chłopaki je uwielbiają.

Aaron od razu sobie nałożył, widać było, że nie spał po nocach i mało jadł. Czy to wszystko jest moją winą, a może powiem mu, że to ja? Nie wtedy gdzie się pytał, kogo jest Nicolas, a wtedy się dowie Luke, a tego nie chce.

- Rany, jaki ten Nicolas jest grzeczny. - skomentował Aron.

- Tylko wtedy gdy jego mama jest przy nim, inaczej to jest diabeł. - skomentował Leon, wchodząc do kuchni. Małemu dał buziaka w głowę a mi w policzek.

- Nie słuchaj go, pewnie zmyśla. – powiedziałam, sięgając przy stoliku obok mojego synka, dając mu naleśniki.

- Mamo, dlaczego wujek Leon tam mówi? - pyta się mnie synek, kiedy je kolejny kawałek naleśnika.

- Skarbie nie mówi się z pełną buzią. A wujka nie słuchaj, plecie jakieś głupoty. - powiedziałam, całując go w główkę.


Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz